Miałam cichą nadzieję ,że wyjdzie trochę słońca bym mogła zrobić chociaż trochę lepszej jakości zdjęcia spiżarni , niestety buro ponuro , takie i zdjęcia . Aparat jaki posiadam niestety nie daje rady w takich warunkach , a ja w takich chwilach może duszę diabłu to niekoniecznie , ale wiele za porządny aparat fotograficzny bym dała . I chociaż to moje marzenie na razie jest poza moim zasięgiem , nie tracę nadziei , że kiedyś się spełni , póki co pomęczę Was tym ... po pewnych poprawkach ☺ ...w rożnych programach ☺ co mam , na dokładkę blogger dodatkowo też niszczy jakość zdjęć ... niestety .
Po zmianach jakie nastąpiły w śpiżarni ponad 2 lata temu , które można przypomnieć sobie
TUTAJ , została jeszcze do zrobienia druga cześć tego pomieszczenia .
Do tej pory w kącie stała sterta kartonów i przeróżnych rzeczy , bo spiżarnia to również magazyn rzeczy sezonowych , ozdób świątecznych , przedmiotów i sprzętów używanych sporadycznie . Doszła teraz jeszcze jedna funkcja , awaryjnej kuchni .
Meble do tej pory stające w warsztacie postanowiłam wykorzystać tutaj , aranżując kącik kuchenno-magazynowy .
W sumie lubię te stare meble z poprzedniego mieszkania , nieźle wykonane , modułowe , przez co można je ustawiać w różnych konfiguracjach lub samodzielnie . Ze starości farba pożółkła , trzeba było je przede wszystkim pomalować a że w pierwszej fazie zmian spiżarnianych meble które zrobiłam pomalowałam na popielato , wybór był prosty .
Część tych mebli wykorzystałam już wcześniej robiąc garderobę córki , można zerknąć
TUTAJ , zostały od nich podstawy i blaty . Blaty wykorzystałam by podwyższyć meble robiąc nadstawki , tak by dorównywały wysokością do kuchenki .
Resztę potrzebnych blatów dorobiłam ...
dodając do jednej z podstaw nogi powstał stolik , pod którym chować się będzie butla z gazem .
Jak widać stoi tu również zamrażarka , nie chciałam by bezpośrednio sąsiadowała z kuchenką , dlatego postanowiłam zbudować szafkę oddzielającą te dwa sprzęty kuchenne .
Płyty mdf jeszcze jakieś posiadałam , z odzysku jak zwykle , u stolarza przycięłam je na pożądane wymiary i zabrałam się za sklejanie .... przy tej ilości kołków miałam stracha czy wszystko się dopasuje , liczyłam , mierzyłam , wierciłam ☺ ☺ ☺ stwierdziłam ,że jak się jakimś cudem uda to zrobię jej jeszcze szufladkę ☺
I jakimś cudem się udało ! Drugą podstawę mebli przerobiłam pod wymiar szafki , też jakimś cudem dopasowała się idealnie do reszty szafki , byłam w szoku ☺ ☺ ☺
No to obiecaną szufladkę szafce dorobiłam ☺ !
Stara kuchenka gazowa stała do tej pory również w warsztacie , kiedy dostałam swoje pierwsze samodzielne mieszkanie była na wyposażeniu , w międzyczasie została wymieniona na płytę , przydała się ponownie po zakupie domu gdy pomieszkiwaliśmy latem przed remontem i przydaje się do tej pory w chwilach braku prądu . Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nieraz prądu brak gdy akurat coś się pichci na płycie , wtedy ... przezorny zawsze ubezpieczony ☺ ... wkracza do akcji ona .
Trochę odświeżyłam jej wygląd , zdemontowałam fronty i pomalowałam je czarną farbą w sprayu odporną na wysoką temperaturę .
Ostatnie elementy wyposażenia to półki z atrap okiennic które dostałam od znajomych i oświetlenie , z zastosowaniem metalowych kloszy znalezionych nie tak dawno na złomie ☺
To by było na tyle zmian spiżarnianych , jak na totalny odzysk nie jest źle , zakupione zostały tylko farby , reszta znaleziona w domu .
Jest tu jeszcze jeden mebel , przeznaczony na składowanie zapasów zakupowych , zawiesiłam tu roletę słomianą by wyglądało schludniej ...
a kartony przy niej stojące przesłaniają przestrzeń między szafką a ścianą , którą wykorzystuję na dodatkowe miejsce do magazynowania ☺ ☺ ☺
Reszta bez zmian .
A już niedługo trzeba będzie się zająć jajkami ☺ ☺ ☺
Wszystkich odwiedzających pozdrawiam serdecznie i do miłego !