Możliwie ,że tytuł zbyt szumny na te kilka dekoracji którymi przyozdobiłam domostwo , prawie wszystko ze starych zapasów jedynie w zmienionych aranżacjach . Jedyna nowość to styropianowe jajka oklejone kartkami starej książki ,które miałam poczynić rok temu i jakoś mi się omsknęło czasowo.
Zimowa aura za oknem, trochę mnie już zmęczyła , a tak obiecywali jakiś czas temu ,że święta będą ciepłe ... strzelam focha na wszystkie prognozy pogody i obserwuję tylko z dnia na dzień jak się sytuacja za oknem przedstawia ... bez zmian ... nawet się pogorszyło , poranek przywitał mnie kolejnymi opadami śniegu . Czy u Was też zanosi się na Śnieżne Świętowanie Wielkanocy ?
No cóż , różowe elementy dekoracyjne , plus trochę zieleni muszą wystarczyć by poudawać ,że wiosna tuż ,tuż .
Jedynie rzeżucha ma szanse na kiełkowanie i wzrost w kuchennych pieleszach.
Zawieszki słoneczka dostały jeszcze jajeczka i nadal dyndają w oknie.
Drogie Babeczki , proponuję na poprawienie humoru i osłodę po babeczce i życzę Wam
na przekór wszystkiemu ... Słonecznych Ciepłych Zdrowych Spokojnych Radosnych Świąt Wielkanocnych !!!
Właściwie nie wiem od czego zacząć , wywiało mnie na trochę i mogłabym się jakoś wytłumaczyć ale ... nie chcę rozpoczynać postu od złych wiadomości ... najlepiej od początku ... a zaczęło się niewinnie .
Częściej niż zwykle kursuję po sąsiedzku ,gdzie trwa remont jednego z pokoi i tak podczas jednej z wizyt zobaczyłam wykonany przez sąsiada wianek ze starej książki ,pomysł na pewno Wam dobrze znany i przez niejedną z Was już wykonany . Zaproponowałam ,że zrobię rozetki zdobiące środek wianka , a jak już zaczęłam ,tak się rozwinęłam ,że nawet wianki dla siebie też zrobiłam .
Grafika , którą znajdziecie na blogu The Graphics Fairy TUTAJ tak mi się spodobała , że powstało jeszcze kilka rozetek do zawieszenia w oknie . Może to księżyc ,ale w takiej formie dla mnie już słoneczko , które przyciągnęło ostatnio sporo ciepłych promieni swojego Wielkiego Brata , jak znalazł , do umilania czasu oczekiwania na wiosenną pogodę.
Mydlę oczy słoneczkami a przecież o manekinach miało być . Samodzielne wykonanie korpusu manekina krawieckiego korciło mnie od dawna , oczywiście miał być nie do odróżnienia od oryginału . Traf , sąsiadka nabyła styropianowy korpus manekina , wypożyczyłam go , by zrealizować tak długo odkładany projekt.
Etap pierwszy ,otulenie korpusu przezroczystą folią .
Drugi , oklejenie papierową taśmą malarską a na nią ...
można już było docelowo oklejać zwykłym szarym papierem pakunkowym , wykleiłam 5 warstw ,ale nawet 4 spokojnie by wystarczyły.
Na koniec cięcie z tyłu, by wyjąć styropianowy korpus , podklejenie taśmą malarską od wewnątrz by się nie rozłaziło przy naklejaniu papieru od zewnętrznej strony, tak by zamaskować cięcie , kilka warstw . Do klejenia całego korpusu , użyłam kleju introligatorskiego widocznego na zdjęciu .
Tu wtrącę mały przerywnik , nie wszystkie swoje starociowe zakupy pokazuję na blogu , no bo właściwie nie ma się czym chwalić , szczotki , wałek do ciasta to po prostu praktyczne przedmioty codziennego użytku , a ostatnio nabyłam właśnie na giełdzie wałek , poprzedni był jakiś taki nieporęczny , za ciężki , ten jest idealny . Pokazuję to nie bez powodu bo właśnie stary wałek przydał się do ...
kompletowania drewnianych elementów potrzebnych do wykończenia manekinów . Jak widać oprócz starych nóżek od stolików , kija od szczotki , starych nóżek od krzeseł , drewnianych talerzy i kilku elementów które podorabiałam , przydatny okazał się wałek kuchenny.
Wykańczałam ostatnie elementy i się stało ! Chociaż minęło trochę czasu jak to piszę ,jeszcze mi się gorąco robi. Szlifowałam na szlifierce taśmowej , mróz jeszcze trzymał , ręce mi zmarzły no i złamałam podstawową zasadę by nie wykonywać takich prac w rękawiczkach ... rękawiczkę wciągnęło ...razem z moim palcem ... i tym sposobem oskalpowałam sobie palec za pomocą szlifierki. Przemilczę co się dalej działo , summa summarum skończyło się na 10 szwach ... szczęście w nieszczęściu ,że to lewa ręka i mały palec więc tak na uboczu .
Przez kilka następnych dni moja aktywność zmalała prawie do zera , pokój mogłam oglądać z perspektywy kanapy , na widok ręki jak balon złość na samą siebie i na własną głupotę rozrastała się wprost proporcjonalnie do bolącego siedzenia od nieróbstwa .
Oj durna ja , nauczkę dostałam i mam nadzieję ,że będę przestrogą dla innych .
PAMIĘTAJCIE , NIE ZAKŁADAJCIE RĘKAWICZEK UŻYWAJĄC NARZĘDZI GDZIE ISTNIEJE CHOĆ NAJMNIEJSZE PRAWDOPODOBIEŃSTWO ,ŻE MOŻE WAM WCIĄGNĄĆ RĘKAWICZKĘ !
Nieróbstwa miałam już po dziurki w nosie , pomalutku, jedną ręką ,druga jeszcze nie całkiem użyteczna , zabrałam się za wykończenie manekinów , korpusy obszyłam surowym lnem , drewniane elementy pomalowane na czarno i delikatnie przetarte .
Widać ,który klon a który oryginał ?
Mój klon po lewej , po prawej styropianowy sąsiadki .
No i oczywiście wykorzystane rączki od wałka kuchennego.
Ale tak naprawdę to zawsze chciałam stać się szczęśliwą posiadaczką manekina w formie popiersia i dlatego sklonowałam mój stary manekin .
Klon obszyty starym lnem , odzyskanym kiedyś z manekina znajomej, udaje teraz ,że jest antykiem .
Wykończenie wszystkiego poprawiło mi zdecydowanie samopoczucie !
Pozdrawiam serdecznie , życząc dużo słońca i do miłego!
„Ważne jest by nigdy nie przestać pytać. Ciekawość nie istnieje bez przyczyny. Wystarczy więc, jeśli spróbujemy zrozumieć choć trochę tej tajemnicy każdego dnia. Nigdy nie trać świętej ciekawości. Kto nie potrafi pytać nie potrafi żyć.” - Albert Einstein
Kwiaty
Hortensja -moja faworytka
„Mądrość jest córką doświadczenia.” - Leonardo da Vinci
„Ludzie, którzy mają mało do roboty, są wielkimi gadułami: im mniej ktoś myśli, tym więcej gada. Myślenie to rozmowa z samym sobą, a kto mówi do siebie, ten nie myśli wcale o mówieniu do innych.” - Margaret Montesquieu