Czy macie u siebie takie pomieszczenie ,piwnica ,strych ,gdzie trafia wszystko co niepotrzebne ? U mnie właśnie tak się działo w pomieszczeniu szumnie zwanym spiżarnią. Od czasu do czasu ,w chwilach desperacji , co nieco tu porządkowałam , ale nadal przedstawiało to obraz nędzy i rozpaczy ,a ostatnio do półki z przetworami wiodła wąska ścieżka jak w domu jakiegoś chomika . Oszczędzę Wam widoku przed , po pierwsze bo mi wstyd ... po drugie nie wiem czy wytrzymałybyście ten pejzaż po bitwie .
Tak więc zacznijmy od momentu w którym zaczęło widać ściany i podłogę , ostatni raz wyglądało tak 8 lat temu tuż po zakupie domu ... jak widać na początek miałam do dyspozycji dwie części meblościanki po byłych właścicielach ...
teraz wygląda tak .
Ale opowiem po kolei , bo bodźcem do zmian był materiał zakupiony jak zwykle w second handzie i przypadkowo trafiona w Castoramie z wyprzedaży tapeta po 15 zł. za rolkę , tapetowanie okazało się dobrym sposobem na ocieplenie nieco , wykafelkowanego pomieszczenia . Tak przy okazji , tapeta na flizelinie ,coś pięknego i prostego w obsłudze , wystarczy zagruntować ściany klejem , następnie klej docelowo na ściany i na to już naklejamy tapetę ,bez jej uprzedniego smarowania klejem jak to jest zalecane w innych rodzajach tapet . Bajeczka , szłam z tapetowaniem jak burza. Polecam tapety na flizelinie.
Po pomalowaniu sufitu i tapetowaniu ,regały rozsunęłam na boki .
Mam jeszcze trzeci regał z tej kolekcji , stoi na innej ścianie , który służy za przechowalnie zakupów , w ten sposób dysponowałam trzema parami drzwiczek ,które posłużyły do wykonania półek po środku .
Etykietki przy półkach zrobiłam dla reszty domowników mniej zorientowanych w zasobach , nieraz jakaś pomroczność jasna na nich padała i nie mogli znaleźć odpowiedniego słoika po który ich wysyłałam .
Nadszedł czas zbudowania mebli z byle czego , w tym celu wygrzebałam z zasobów drzwiczki od jakiegoś mebla , nogi od stołu , szczebelki z łóżeczka dziecięcego , wszystko to dostałam swego czasu od właściciela klamociarni. Atrapy okiennic dostałam od znajomych , kawałek blatu od biurka po byłych właścicielach , stara umywalka , która kiedyś była zamontowana w obecnej pralni , resztę elementów dorobiłam .
Więcej zacisków Matka nie miała !!! Zdjęcie zrobiłam tylko dlatego , że mnie ten widok rozśmieszył , no ale jak już jest ... najpierw skleiłam szczebelki z bokami , potem pomalowałam zostawiając późniejsze miejsce sklejenia z drzwiczkami-plecami bez farby ( okleiłam taśmą malarską ) W ten sposób ułatwiłam sobie pracę i lepszy dostęp do malowania szczebelków . Całość sklejona przy pomocy kołków drewnianych . Obok stolik , krótsze boki mogłam skleić jeszcze z pomocą zacisków , ale całość dało radę tylko domowym sposobem , zaciągnięte przy pomocy skórzanych pasków .
W ten sposób powstała suszarka do słoików ...
oraz stolik pod umywalkę . Nogi jednak okazały się zbyt krótkie , by zamontować syfon pod umywalką ,dlatego dodałam podstawę zrobioną z podstawy i blatu , pozostałość po meblach ,które wykorzystałam w garderobie Tuśki no a po zastanowieniu dodałam jeszcze środkową półkę , pozostałość szafki z której powstała toaletka . I jak tu się nie dziwić ,że się zagracam z prędkością światła , nie wyrzucając nic po poprzednich budowach ??? Stary wieszak na ubrania , w którym złamał się hak , dużo miejsca przecież nie zajmował , a zamontowany przy ścianie robi za reling na ściereczki.
Okiennice jako półki , jak wiadomo w spiżarni półek nigdy nie za wiele . Mam jeszcze takie trzy , będą zamontowane na wolnej ścianie jak tylko zluzuje metalowe wsporniki , które są na razie w kuchni .
Popielatą farbę mieszałam z białej i czarnej , akrylowej wodnej do drewna i metalu , jednak był zbyt zimny , dlatego ociepliłam go dodając nieco beżowego barwnika do farb.
Stół po przemalowaniu przywędrował z pralni , siedziska krzeseł na szybko wytapicerowałam popielatym płótnem .
I przyrzekam , że nie zagracę !!!
Na koniec ... yyyy , jak by tu ... na stronie Calisia .pl znajdziecie wywiad ze mną ( ło matko jak to brzmi ) . Z reguły migam się od podobnych imprez jak mogę , ale dziewczyny zadały sobie trochę trudu by zdobyć do mnie telefon i jakoś nie wypadało mi się wypiąć na regionalny portal .
Paniom Klaudii Chwierot i Annie Śmiechura , dziękuję za miłą rozmowę i wizytę .
A Wszystkich zerkających do Jagodowego ...jeżeli dotrwali do końca , pozdrawiam serdecznie i do miłego !