Jeszcze raz wspomnę o targowisku staroci w Jeleniej , bo właśnie stamtąd pochodzi moje wykopalisko . Na uboczu , w wąskiej uliczce ,siedział sobie pan ,obłożony niezliczoną ilością skrzynek .A w nich całe mnóstwo przedmiotów ,większość z nich nawet nie potrafiłabym nazwać . W każdym bądź razie ,dla mnie raj , skarbnica części zamiennych ,tudzież elementów które mogę wykorzystać do swojego modzenia. I tak w jednej ze skrzyń , pełnej porozbijanych porcelanowych figurek trafiłam na takie poobijane biedactwo.

Pewnie większość nie zwróciłaby na coś takiego uwagi , bo po co komu figurka i do tego jeszcze z tak dużymi ubytkami najważniejszych elementów.No cóż ...ze mną jest inaczej , jak złapałam tak nie mogłam już jej wypuścić z rąk . Cała kolorystyka i nie okaleczona część elementów po prostu mnie zachwyciły.

Miły właściciel ,poinformował mnie ,ze figurka została wykopana w Cieplicach i w skrzyni jest jeszcze oddzielnie część nogi .A i owszem znalazłam kawałek łydki ale już w domu stwierdziłam ,że nie będę jej doklejać , jak okaleczony to na całego a i idealne miejsce do zamontowania podstawy .

Wenus z Milo to, to nie jest , wiem ale podoba mi się. Po prostu wykopalisko.

Stojak zrobiłam z podstawy od świecznika ,który stał sobie w mojej "magazynowni" i czekał na wykorzystanie swoich elementów . Druga część to pozostałość po pewnym szkaradzieństwie już dawno rozmontowanym i w większości wykorzystanym.Całość pomalowana kilkakrotnie cafe latte , Po wyschnięciu pomalowałam jasną rozcieńczoną farbą , której nadmiar po chwili zebrałam suchą gąbką a na koniec całość przetarłam drobnym papierem ściernym.

Tak to wyglądało przed" zabiegami ". W międzyczasie do malowania dołączył koszyk. Oczywiście klamociarskie trafienie , kupiłam go ze względu na pokrywę . Niestety urwane miał wiklinowe uchwyty i ani śladu czegoś co by ułatwiało unoszenie wieka .

Całość pomalowałam i dodałam niezbędne detale . Rozetka to znalezisko , natomiast uchwyty zakupione w LM również pomalowane i spatynowane jasną farbą.

Tak się ostatnio napatrzyłam na piękne patchworki
Alizee i
Yrsy ,że z ostatniego wypadu do second handu przytargałam zapas materiałów. Mam nadzieję ,ze zapału i chęci mi wystarczy na uszycie narzuty ,ale zostawiam to sobie na później ,czyli długie zimowe wieczory. Póki co uszyłam do koszyka pikowany wkład.

Jest dwustronny, obszyty koronką i może funkcjonować samodzielnie bez wiklinowego wsparcia.

A w poniedziałek ,coś mnie tknęło i wpadłam na chwilę do cioci , robiła porządki w pomieszczeniach gospodarczych . Wszystko co drewniane miało trafić do pieca . W ostatniej chwili uratowałam szafkę , taka stara umywalka na której stawiano miskę , do dziś wnętrze pachnie mydłem. Przed spaleniem uchroniłam jeszcze stary kredens kuchenny ale jemu już praktycznie znalazłam nowy dom . Na razie zamieszka u mnie , świerzbią mnie ręce żeby się za niego zabrać ,bo oczami wyobraźni widzę jak może wyglądać.

Tak prawie na koniec ,przy okazji powideł wpadł mi pomysł na tartę powidłowo -orzechową . Zrobiłam , dobra , łatwa , szybka, więc z czystym sumieniem podaję przepis.
Ciasto kruche.
2,5 szkl. mąki pszennej .
0,5 szkl. cukru pudru.
1 łyżeczka proszku do pieczenia.
1 żółtko .
1 jajko całe.
150 g. masła.
Składniki zagnieść na jednolitą masę . 2/3 ilości ciasta wyłożyć na posmarowaną tłuszczem i obsypaną bułką tartą formę ,wstawić do lodówki na 15 min . Reszta ciasta do zamrażalnika .Ciasto w formie piec w temp. 200 stopni około 10-15 min. Na podpieczony spód nałożyć wymieszane :
2 szkl, orzechów włoskich i
1 większy słoiczek powideł .
Na górę zetrzeć na dużych oczkach tarki lekko zmrożone ciasto . Ponownie wstawić do piekarnika na około 10 min. tak by ciasto nabrało złotego koloru.Posypać cukrem pudrem .

A u
Alewe CANDY , i tak piękna taca do wylosowania.
Pozdrawiam serdecznie i szczęścia życzę!
Teraz taki koszyk będzie mi sie śnił po nocach. Przpieknie wyszedł! A przepis na tartę mam nadzieje wypróbować w weekend.
OdpowiedzUsuńAle wyszperałaś niesamowitą zdobycz!Bardzo dobrze,że uratowałaś figurkę i dałaś jej drugie życie.
OdpowiedzUsuńKoszyczek jest boskiiiiiiiiiii,a ten patchworkowy wkład jest piękny.
Materiały znalazłaś cudne.Narzuta na pewno będzie cudowna :)
Same ochy i achy,wzdycham jak do Ciebie zaglądam,za każdym razem.
Pozdrawiam cieplutko.
Droga Ito,balans bieli w Twoim aparacie plus światło,za każdym razem inne spowidowały,że już nie wiem,który kolor koszyka najbardziej mi sie podoba,bo właściwie każdy jest fajny.I bardzo ładny wymodziłaś wkład do niedo i uchwyty.Lubię Twój blog bo lubię patrzec,jak starym ,zniszczonym rzeczom przywracasz drugie życie, dajesz im kolejną szansę na użytecznośc .Dla mnie ma to ciut głębszy wymiar bo uważam,może naiwnie,że na tzw.świecie jest nadmiar rzeczy, nadprodukcja wszystkiego, a ludzkie chciejstwo każe produkowac i nabywac wciąż nowe i nowe,najlepiej jednorazowe.A Twoje działania twórcze są pod prąd tej tendencji i bardzo mi się to podoba bo te rzeczy ,które uratowałaś od niebytu są bardzo gustowne i ładne.Nasłuchałas się tu niejednego komplementu i słusznie,podpisuję się opd nimi i z radoscią opowiadam znajomym ,że w internecie ma blog taka Ita,co to...GRATULUJĘ INWENCJI, CIERPLIWOŚCI ,PRACOWITOŚCI...a szafka po cioci pięknościowa, na pewno zrobisz z niej fajny mebel.
OdpowiedzUsuńFigurka ,dla mnie, oprócz urody starej rzeczy jest po prostu wzruszająca w tym swoim okaleczeniu.Dobrze,że ją taką pozostawiłaś,bardzo dobrze.pozdrawiam i ściskam.
Ito, rzadko komentuję Twoje wpisy -a to dlatego, że zazwyczaj brak mi słów, żeby werbalnie wyrazić to, jak bardzo jesteś pomysłowa i twórcza. Bez wdawania się w szczegółowe opinie nt. przedmiotów, które po raz kolejny wyczarowałaś, potraktuj mój wpis jako nieustanny zachwyt nad tym, co robisz. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZaniemówiłam !!!
OdpowiedzUsuńIto, przepiękne rzeczy wyszperałaś a jeszcze ładniej przywróciłaś im czar i powab, Twoje pomysły są godne pozazdroszczenia i powielenia, jeśli pozwolisz oczywiście :)
OdpowiedzUsuńNa widok tarty z orzechami az mi ślinka poleciała, na pewno ją zrobia i wybróbuję :)
Pozdrawiam cieplutko!
Jesteś niewyczerpalną kopalnia pomysłów..a ten koszyk wiklinowy jest zachwycający :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ta figurka jak na nią patrzę od razu przywiodła mi na myśl dzielnego ołowianego żołnierzyka.... tak... coś takiego w sobie ma.
OdpowiedzUsuńKoszyk i jego wykończenie cudne, "towśrodku" jest po prostu bosssssskie :-)
Tkanin na patchworki to Ci zazdroszczę, choć samam mam ich tyle, że spokojnie mogłabym już sklep otworzyć ;-) ale wciąż poszukuję nowych.
Tarta!!!! nie nie nie..... znów nie czytam, bo się skuszę i zrobię, i znów do garów polezę, nie.... odpuszczę sobie... tym razem, ale ja tu jeszcze po nią wrócę ;-))))))
Szafka świetna, pewnie znów jakieś cudo z niej zrobisz. Pamiętam takie szafki w starych domach, miały w sobie mnóstwo uroku. I zapach przechowywanych w nich rzeczy.
Pozdrawiam Cię serdecznie i wracam się pogapić na Twoje cudeńka :-)
Powtórzę za Alizee mi też kojarzy się z ołowianym żołnierzykiem :) więc na święta jak znalazł ^^ :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wygląda kosz z dodatkami które mu dorobiłaś!!! No cudo normalnie!!! zakochałam się :) i te wypełnienie hmm, i ktoś tu się wystrzegał szycia? :P
Pozdrawiam cieplutko :)
Jesteś czarodziejką!!! :)
OdpowiedzUsuńKoszyk cudowny a z szafki jak Cię znam na pewno zrobisz dzieło sztuki! I znowu przy Twym blogu pociekła mi ślinka. Nie tylko na widok tarty ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ewa
Można tylko pozazdroscic...Przepiękny łup .Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńO rany.....figurką się zachwyciłam , o koszyku nie wspomnę. Jesteś mistrzynią. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWszystko ... bez wyjątku piękne ... cuda, cuda widzę u Ciebie ... co post to nowe/stare cudeńka pokazujesz. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJak zwy zachwyciłaś mnie: pomysłowością, inwencja, cierpliwością i pracowitością. Dzięki Tobie moje kąciki się zmieniają... Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę taki targ odwiedzić !!! Figurka mnie urzekła bardzo a przepis kusi nawet takie dwie lewe ręce jak moje ... Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńmuszkieter pomimo swojego inwalidztwa jest calkiem przystojny ;-)no i koszyk swietnie wyszedl
OdpowiedzUsuńTwoje pomysły na " drugie życie " wyszperanych przedmiotów są po prostu nie-sa-mo-wi-te. Rzeczywiście trudno dobrać słowa wyrażające zachwyt tym co robisz:))Koszyki wiklinowe posiadam lecz nigdy w życiu nie wpadłabym na pomysł wyposażenia ich w takie cudne uchwyty i patchworkowe wypełnienie.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńIta, ja nie mam słów zachwytu, więc pozostaję w nim niezmiernie, kiedy tylko zaglądam do Ciebie, a zaglądam cały czas, pare razy, pare naście razy dziennie, z nadzieją, że może coś jest nowego... :))) Monika z Poznania
OdpowiedzUsuńPrzyznam się ,że czytam Wasze komentarze z lekkim rumieńcem, cieszę się ,że jeszcze komuś oprócz mnie ,podoba się to co robię.
OdpowiedzUsuńIza , rzeczywiście kolory na zdjęciach to mi niezbyt wychodzą ,koszyk jest pomalowany na kolor kawy z mlekiem. Przywracanie do kolejnego wcielenia przedmiotów ,cieszy mnie bardziej ,niż to co miałabym kupić tak po prostu w sklepie.
Milu-milu, dziękuję!
Ika ,powielaj oczywiście , będzie mi bardzo miło jeżeli skorzystasz z tych moich małych pomysłów.
Alizee, masz rację co do figurki,a szafka na razie musi swoje odstać.
Dag-eSz, szycie po prostu nie jest moim ulubionym zajęciem ,ale przyznam się ,że umiem to robić . Swego czasu uszyłam sobie wiele ciuchów...a teraz mi się NIE CHCE!
Jeszcze raz ,wszystkim Wam dziękuję za miłe słowa.
rany, ale cuda!
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie dawanie przedmiotom nowego życia i często całkiem innego przeznaczenia! wspaniałe!
tu nie ma minusów - ekologicznie, coś można ocalić a nie wytwarzać nowe, a daje taka robota tyle frajdy i możliwość posiadania rzeczy całkowicie unikalnej :)
To nie ołowiany żołnierzyk, to bajkowy dziadek do orzechów :) świetny jest!
A wkład koszykowy jest rewelacyjny!
ale Ty masz oko!
Ita!!!!
OdpowiedzUsuńno koszyk zrzucił mnie na kolanka ... ale fajny! jak go pomalowałaś? bo ja mam kilka koszyków ale nie wiem jak z malowaniem zarządzić ...
pozdrowienia o boska Ito ;-)
Zachwycasz Ito! Zachwycasz...
OdpowiedzUsuńŚwietny ten "kaleki" ludek :) wspaniale wpasował się w Twoje wnętrza. A kosz? cóż.. wydawało by się, że nic wielkiego.. A jednak! wyszedł przepięknie z tymi nowymi uchwytami! I szafka fajnie pasuje i wszystko :)
Jak się człek napatrzy na te Twoje cudeńka, to głupieje, mowę mu odbiera, wysłowić się nie może.. po prostu słów mu brak :) Ze mną przynajmniej tak jest zawsze :)
Pycha tarta! wypróbuję na pewno bo tarty uwielbiam pasjami :)
Pozdrowionka :)
Normalnie podoba mi sie wszystko!
OdpowiedzUsuńA koszyk z patchworkowym wkładem zachwycił mnie najbardziej.To niesamowite jak można odmienić zwyczajny koszyczek...
Czarodziejka z Ciebie!!
Pozdrawiam
kosz wyszedł super, wnętrze i zewnętrze :) kolekcja materiałów pasuje jak ulał, na pewno piękna narzuta powstanie :)
OdpowiedzUsuńTwoje prace wyrwały mnie z szarości i małego dołka :))
OdpowiedzUsuńBiedactwo chyba czekało na Ciebie, bo wspaniale wpaowuje się w klimat Twojego domu :))
Jestem koszykomaniaczką - Twój jest cudny! I materiały też, i koronki...
Wracam do zdjęć ;))
Ściskam serdecznie :))
Ito, brak mi słów. Już pisałam, że nawet szukać trzeba umieć, a Ty jesteś w tym mistrzynią :) Wyszperałaś niby takie "nic", a wyszło dzieło sztuki. Zachwyca mnie Twoja inwencja twórcza. Ze zwykłego koszyka wyczarowałaś wiklinowy kuferek. Bajka...
OdpowiedzUsuńCzapki z głów..
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla Twojej kreatywności.
Pozdrawiam ciepło.
Piekny koszyk wyczarowalas:))
OdpowiedzUsuńFigurka rowniez mnie zachwycila:))
serdecznie pozdrawiam
Genialne! Koszyk wyszedł fantastyczny, a figurka vel skorupa ma niezaprzeczalny urok - świetny zakup i świetna robota :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wszystko ekstra wyszło :) koszyk najbardziej mi się podoba
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
An
Zatkalo mnie po prostu i odebralo mowe. Figurka jest tak piekna, ze brakuje mi slow. Swietny pomysl z umieszczeniem jej na stojaku. Tak dlugo czytam Twojego bloga i nadal mnie zaskakujesz swoja oryginalnoscia. Jakiego rodzaju farby uzylas do pomalowania? Czy jest to akrylowa farba, czy do scian?
OdpowiedzUsuńCukierniczka w poprzednim wpisie od razu wpadla mi w oko.,a jak przeczytalam ile za nia zaplacilas to nie moglam uwierzyc.
Imponuja mi Twoje zapasy na zime.
Ile sloikow zrobilas juz w tym roku? Moja mama produkuje rowniez masy, prowadzi wiec ksiegowosc.
Gdy mi cos chce dac, to wyciaga zeszyt i sobie wybieram nie wchodzac do piwnicy. Mama od razu odejmuje te co mi daje. POtem wypisuje kartke dla taty z iloscia i rodzajem wekow i ten idzie z nia do piwnicy. Pozdrawiam goraco
Masz dziewczyno pomysly! Gratuluje inicjatywy i poczucia humoru, tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
Cudowności, brak mi słów...
OdpowiedzUsuńFantastyczne rzeczy można u Ciebie popodglądać, istna kopalnia pomysłów. Napewno będę stałym gościem, taka moja metoda na głoda!
Pozdrawiam cieplutko.
Jola
jesteś niesamowita, znów wyczarowałaś cudo, ten koszyk będzie mnie teraz prześladował....
OdpowiedzUsuńKochana Ita!
OdpowiedzUsuńcoz moge jeszcze dodac...ta Figurka jestem zachwycona, wlasni tak jak ja znalazlas i wlasne to co ona przezyla jest taka cudowna i bardzo originalna. Stojaczek zrobilas do tego doskonaly!
Koszyczek jest przepiekny w bardzo ladnym kolorze, a z tych matrialow napewno stworzysz cos pieknego!
Zycze Tobie milego wieczorku i pozdrawiam cieplutko!
Angie
Kosz mnie zachwycił straszliwie.Takie proste udoskonalenie,a tyle uroku dodało.Jesteś nadtwórczą osobą , brakuje słów , by określić Twoją kreatywność. Reszta równie zachwycająca.
OdpowiedzUsuńRumieniec nadal nie schodzi!
OdpowiedzUsuńUshii, tego rodzaju recykling lubię najbardziej .Satysfakcja gwarantowana.
Elle ,dziękuję , a tartę polecam bo lubię łatwe i szybkie przepisy na ciasta.
Joasiu, cieszę się ,że poprawiłam Ci troszkę samopoczucie.
Violcio ,farby jak zwykle akrylowe-wodne do drewna i metalu.Księgowości przetworowej nie prowadzę ...ha ha ha ,ale to dobry pomysł,i z tego też powodu nie mam pojęcia jakie ilości posiadam .
Dziękuję bardzo ,za pozostawienie tylu miłych wpisów!
Pozdrawiam cieplutko.
ta figurka jest doskonała w swojej niedoskonałości.
OdpowiedzUsuńMam dla Ciebie wyróżnienie,
OdpowiedzUsuńgdyż Twój blog ja bardzo cenię!
Ta figurka jest niesamowita,pięknie wkomponowałaś ją w całą aranżację!Mam podobny koszyk z pokrywą i w życiu nie wpadłabym na to ,że można z niego takie cudo zrobić!
OdpowiedzUsuńI do tego jeszcze ta tarta...Czy Twoja doba Ito ma 48 godzin,a może tydzień 14 dni?????bo nie mam pojęcia jak to wszystko robisz...Pozostaje mi podziwiać.
Pozdrawiam serdecznie.
miałam coś tam robić ale coś się kiepsko poczułam i siadłam do kompa i zaglądam do ulubionych blogów...
OdpowiedzUsuńi tak sobie siedzę u Ciebie i co widzę? poprzedniego posta to przecież już obejrzałam dokładnie poprzednio, pozachwycałam się wszystkimi zdjęciami, przeczytałam dwa razy, zanotowałam co trzeba... a mój komentarz gdzie??
no to z dużym opóźnieniem, ale błąd naprawiam :)
No więc chcę ci oznajmić, że u Ciebie nie da się spokojnie siedzieć i czytać, bo zaraz człowiek by do garów, albo po wiertarkę leciał :)
i dziękuje za fotkę nóżek, no teraz to już wszystko wiem i bardzo mi się podoba i szczerze gratuluję zakupu!!
pozdrawiam Cię cieplutko :)
Myślałam, że już mnie nie zaskoczysz:):):):) Wszystko cudne, a szafka po prostu PETARDYCZNA jak to mówi mój najmłodszy brat. Bardzo lubię ten styl - początek lat 60 końcówka 50tych. Bardzo jestem ciekawa co z niej wyczarujesz:) Buziaki!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pierwszy komentarz na moim blogu.Twój jest dla mnie inspiracją.Nie dość,że Twoje dzieła są genialne,to jeszcze zdjęcia oddają to co oddać powinny.Mniemam,że to zasługa nie tyle dobrego aparatu co świetnego fotografa:)Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńNo nie Ituś, ja myslałam,że chociaż Ty nie potrafisz szyć! A tu takie cudo!Figurka cudna jest...przyznam szczerze ,że ja też bym nie wpadła na to,żeby ją zabrać ze sobą.No teraz , to juz będę na takie polowała...prawie jak Wenus z Milo wygląda:)Szafka...ciekawość mnie zżera.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Kolejna zdobycz:)Nie mam tu akurat na myśli tej pięknej figury, tylko Twój blog - czyli moją zdobycz:))
OdpowiedzUsuńA co do figury właśnie, wygląda bosko.Stylowe Vintage.
uwielbiam do Ciebie zaglądać ale to już wiesz ( zresztą kto nie uwielbia tu wpadać :) ale zaraz po przeczytaniu posta moja ciekawość przeobraża się w wielką zazdrość, normalnie skręca mnie ..... i boję się że kiedyś mnie skręci i tak zostanie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco
Przeczytaj caly blog, calkiem dobry
OdpowiedzUsuńdołączam do piania z zachwytu i ŻĄDAM :] tworzenia takich cudeniek także na sprzedaż
OdpowiedzUsuńWiki
Moja kochana Jelenia Góra... Jelenia Dziura - tak przewrotnie o niej kiedyś mówiłam, a gdy z niej wyjechałam to tak mi jej brak, tęsknię za tym miastem nieustannie , za znajomymi ludźmi , za miejscami tak dobrze znanymi... Wiesz Ita - uwielbiam tą figurkę. Właśnie taką - nic dodać jej i nic ując , dzieło skończone... Zawsze mi się ona kojarzy z JG i Z Tobą . Pozdrawiam b. serdecznie
OdpowiedzUsuńMam pytanie apropos koszyka:czy był malowany pędzlem?
OdpowiedzUsuńanonim , tak , pędzlem ,tylko się trzeba postarać by dotrzeć w każdą szczelinę.
OdpowiedzUsuń