30 listopada 2009

Fotel i cała reszta przeróbek.

Zabrałam się w końcu za zalegający od lata fotel .Odstał swoje ,zresztą jak i cała reszta . Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło , bo jak zabieram się za pracę ,to odwalam ją hurtowo.Fotel mignął w wersji oczyszczonej jakiś czas temu ,pomalowałam go na biało i spatynowałam brązową farbą w miejscach zdobień . Całość przetarta drobnym papierem ściernym , tak by uwidocznić zdobienia.Po raz kolejny zabawiłam się w tapicera , szło dosyć topornie , coś materiał nie chciał ze mną współpracować , ale efekt końcowy jest niezły. Zareklamuję wam teraz klej , który polecił mi tapicer do przyklejenia taśmy wykończeniowej . Klej polimerowy, niezły produkt ,jest elastyczny ,przezroczysty,szybkowiążący , można nim kleić materiały, drzewo ,korek ,papier, karton. Z opisu wynika ,ze można też kleić do cegły ,betonu , płyt kartonowo-gipsowych i styropianu.Uniwersalny do lżejszych przedmiotów.
Fotelik przeznaczony do Tuśkowego pokoju, w końcu dorobiło się moje dziecko porządnego siedziska przy biurku.

Tak wyglądał bezpośrednio po zakupie ,widać po zdjęciu ,że dawno to było.

Następny mebelek to mini szafka ,ta akurat musiała swoje odstać i porządnie się wywietrzyć . Poprzednio mieściła się w niej kolekcja fajek ,i z tego powodu woniała dosyć nieprzyjemnie.Tu nie było wielu zmian ,wystarczyło zdemontować kilka listewek z zagłębieniami ,które pomagały fajkom stać w szeregu i pomalować na biało .
Deseczkę do spinania kartek kupiłam za 3 zł. Od razu pomyślałam o tych fruwających wszędzie rysunkach Tuśki . Ta najbardziej chyba zmieniła swój wygląd ,była prostokątna z czarną klamrą, zniszczona ,zabrudzona ,służyła pewnie na niejednej budowie. Trochę zmieniłam kształt i przemalowałam .Motyw korony dawno chodziła mi po głowie i często widząc na niektórych waszych blogach podobne motywy , prosiłam o ich przesłanie . Ten mam dzięki uprzejmości Alewe , jeszcze raz dziękuję bardzo.

Korony spodobały mi się na tyle ,ze w ostatni piątek nastąpił zakup niekontrolowany. Będąc w Empiku, po zapas prasowy i oczywiście numer Mojego mieszkania z sesją zdjęciową w domu Jagódki ( mało mi !!!....cały numer mógł by być poświęcony Chacie Magoda!!! )
zakupiłam ten komplet zawieszek choinkowych.

Następny nieplanowany zakup... wstąpiłam do sklepu po świeczki ...no i co!? Wyszłam z kubeczkami do parzenia herbaty a o świeczkach zapomniałam! I po co mi jakieś plany zakupowe ,muszę tam iść jeszcze raz , tylko kto wie z czym stamtąd wyjdę!



Wyciągnęłam zeszłoroczny kalendarz adwentowy , tylko ,że rama wykorzystana została do zrobienia tacy , więc trzeba mi było zrobić jakieś nowe obramowanie . Na szczęście znalazłam jakąś starą deskę i chwilowo nie wykorzystany dekor . Tuśka nie może się już doczekać rozpoczęcia" ostatecznego odliczania".

A tu dla niektórych z Was , zainteresowanych jak wygląda rama z dodatkami w miejscu docelowym ,czyli na tęczowej ścianie w pokoju podlotkowym. Zresztą prawie wszystko co ostatnio robię przeznaczone jest do jej pokoju.


Mały przerywnik kuchenny ,zrobiłam po raz kolejny nalewkę z Kumkwatów. Poprzednia w bardzo podejrzanych okolicznościach szybko gdzieś wyparowała??? Podejrzanego namierzyłam , ale co mi z tego , okiem nie mrugnął na moje wytykanie palcem. Dobra była ,to i się skończyła , tyle to i ja wiem . Tej porcji przypilnuję!
Nalewka z Kumkwatów.
Tacka kumkwatów ( nie mam pojęcia ile to ważyło ,około 25 owoców).
1,5 szkl. cukru.
1 szkl. wody.
3 goździki.
0,5 l. spirytusu.
Zagotować wodę z cukrem ,po wyklarowaniu dodać ponakłuwane owoce kumkwatów i goździki . Trzymać na ogniu do momentu ponownego zagotowania . Przelać do słoika ,zakręcić ,odstawić . Po 3 dniach zalać spirytusem. Odstawić i cierpliwie czekać ok. 6 tygodni!

Na koniec zostawiłam sobie to co najmilsze . Od Elle dostałam cudnej urody woreczki z motywami ziołowymi ...DZIĘKUJĘ!!! Szczęka mi opadła na tak piękne niespodziewane prezenty i przemiły liścik. Zdolna bestyjka !
I na dodatek serduszko jeszcze mam!!! Jeszcze raz Elle bardzo dziękuję ,sprawiłaś mi wielką radość.
Zakupu z ostatniej chwili...nowy towar do klamiciarni dzisiaj dotarł i właśnie przyniosłam 6 ramek na zdjęcia ...po co mi normalne sklepy? Wczoraj nawiedziłam giełdę i upolowałam kilka rzeczy za grosze, w tym dwa świeczniki . Resztę pokażę następnym razem już po metamorfozach.

Pozdrawiam wszystkich nawiedzających Jagodowy zagajnik i dziękuję bardzo za tak liczne komentarze , nie ukrywam ,ze sprawiają mi ogromną radość i zachęcają do dalszego modzenia .

17 listopada 2009

Okienko z dodatkami.

Ta mała kompozycja ścienna zagości w pokoju Tuśki , dlatego od tygodnia biel pod pędzlem rządzi .Jak wyglądała rama okienna ,widać było w poprzednim poście . Nie powiem ,podobała mi się taka zmaltretowana przez czas i trochę z moją pomocą ,ale w takiej wersji niestety nie pasowała do pokoju mojego podlotka. Natomiast , jak świat długi i szeroki , oczywistą prawdą jest ,iż w podlotkowym pokoju nie może zabraknąć lustra . Ramę pomalowałam ,delikatnie przetarłam na kantach . Idealnie odnowiona nie wyglądała by zbyt wiarygodnie ,a i czas najwyższy przemycić trochę przecierek do tego pomieszczenia.
Pod pędzel trafił też świecznik , delikatnie spatynowany brązową farbą.

Tak z rozpędu , by coś do zdjęcia zawiesić , powstał mały rożek . Niby rzecz zbędna, ale wizualne efekty może wzbogacić i uprzyjemnić oglądanie całości .
Jak okienko ,to i nie obyło się bez zasadzenia roślinek w korytku .
Najbardziej podoba mi się zmiana półeczki . Przerobiłam ją troszkę ,poprzednio była z drążkiem , teraz jest z haczykami .
Dostałam ostatnio od znajomego , a raczej trafniejszym określeniem będzie - wyłudziłam ,kilka fantazyjnie wyciętych deseczek . Pozostałość po wycinaniu podpórek do nut , takie "odpady" idą u niego do spalenia , skóra mi cierpnie na samą myśl, ile ładnych odpadów uległo zniszczeniu ,a przecież tak fajnie można je wykorzystać ...he, he, zawsze Go rozbawię kiedy tłumaczę takie oczywiste dla mnie prawdy! Jak widać ,odpad nieźle się prezentuje ,wykorzystany na ściankę półki.
Zmiana jak dla mnie, na duży plus , praktyczniejsza w podlotkowym pokoju.
Niech nikogo nie dziwi sesja zdjęciowa na starych drzwiach!. Mam dylemat ,jak powiesić lustro?
Na tych drzwiach mogłam sobie gwoździ wbijać do oporu ,ze ścianą byłoby gorzej.
Czekam na wasze sugestie , która wersja lepiej wygląda .
Poziomo....
czy pionowo ???

A tak wogóle ,to chodzę upluta , bo w Jeleniej miałam w rękach piękne stareńkie ,drewniano-żeliwne klamki okienne , i chyba pomroka jakaś mnie ogarnęła bo nie kupiłam ! A tak by się teraz przydały! Mam tylko nadzieję ,że co się odwlecze ,to nie uciecze i jeszcze kiedyś wpadną mi takowe w ręce.
I tym optymistycznym myśleniem moim kończę i pozdrawiam, życząc wszystkim tu zerkającym miłego tygodnia.

6 listopada 2009

Do roboty czas najwyższy się zabrać!

I zabrałam się wczoraj za szlifowanie ,części zaległych od dawna przedmiotów do obróbki. Obiecałam sobie ,że w najbliższym czasie przerobię to wszystko. Zobaczymy czy mi się uda . Na dodatek dostałam wczoraj od właściciela klamociarni w prezencie ławę (trochę mu się uszkodziła w czasie przestawiania mebli) tak więc niespodziewanie doszedł następny mebel ,z którego można wykonać coś fajnego ,bo pomysł mi już zaświtał.
Od Moniki , dostałam starą ramę okienną ,będzie lustro, jeszcze raz wielkie dzięki ,że pamiętałaś o mnie.

Ława ma ładne zdobienia .

Z całego wczorajszego szlifowania ,na szybko zrobiłam tylko kolumnę. Kupiłam ją za grosze , 3 miesiące wcześniej . Zastanawiałam się przez ten czas ,(taka moja wymówka ) nad zmianą koloru. Jednak zdecydowałam się zabejcować ją pod kolor reszty mebli .Będzie stała obok zegara i jakoś inna kolorystyka nie pasowała mi do tego kąta .

Przed zmianami.
Pisałam już o mojej słabości do szkła o zielonkawym odcieniu. No to proszę ...ostatnie trafienie za 20 zł. ! Tak mi się poszczęściło , ogromna misa ....albo patera , jak zwał , tak zwał, pasuje do reszty kolekcji.


Dzisiaj udało się , było krótko!
Miłego weekendu życzę!
A ja lecę ,zabrać się za dokończenie tego co zaczęłam.!

Related Posts with Thumbnails