28 lutego 2011

Kominek ....

No dobrze , nie kominek a atrapa, ale za to z dużymi aspiracjami by kominkiem być ! Co ja na to poradzę ,że marzył mi się od zawsze kominek , a wiadomo jak baba się uprze, to nie ma mocnych ! Zaczęło się od uszkodzonego blatu który został po ławie , z której powstała wcześniej konsola do jadalni. Korciło żeby go do czegoś wykorzystać ,pomysłów było kilka , jak go w końcu naprawiłam i oszlifowałam wizja kominka wyraźnie objawiła mi się w głowie. Pozbierałam po domu to co jeszcze można było by do niego wykorzystać ,wyrysowałam projekt i całość znalezisk zawiozłam do stolarza , tłumacząc mu bardzo dokładnie , co i jak ma być zrobione.

Kilka tygodni temu stolarz dzwoni ... zrobione .Tylko że trochę nie tak jak miało być ...deski w kolumnach miały być łączone pod kątem 45 , bardzo mi na tym zależało by nie było widać łączenia drewna , pierwsza skucha .Połączył pod kątem 90 , tak to ja też potrafię i nawet bym mu głowy nie zawracała robotą i sama ją odwaliła . Po drugie boki desek-kasetonów też miały być ścięte w całości pod kątem 45 , zrobił w połowie i w żadnym wypadku miał ich nie przyklejać , tak samo jak frezowanych ćwierćwałków, to miałam zrobić sama na innych wysokościach!!! Zdenerwowałam się okrutnie...ale że człowieka lubię ,nie raz uzyskałam od niego dobre rady , wyrażenia w kwiecistej formie swojej opinii powstrzymałam się siłą woli. Zresztą moja mina na widok obudowy mówiła sama za siebie , sam się domyślił że jest coś nie tak . Trudno ,stało się ,nie pozostało mi nic innego jak przyzwyczaić się do tego widoku. Przyzwyczajałam się kilka tygodni , trochę się odbraziłam na mebel , a w międzyczasie namieszałam kilka odcieni brązu potrzebnej do jego malowania. Kolor miał być ,nie za jasny ,nie za ciemny ,coś przybliżonego do koloru tapicerki na krzesłach. Na próbę pomalowałam podstawę od lampy z której zrobiłam świecznik.
Dla zainteresowanych kolorami które mi wyszły , kilka przydatnych informacji. Jak lubię Duluxa tak czekoladowy brąz tej firmy do uzyskania brązowo-pochodnych kolorów się nie nadaje , głównym pigmentem jest tu bordo które zawsze przebija inne barwniki. Za to brązowo-mahoniowa Dekoralu nadaje się doskonale , dzięki niej i farbie w kolorze waniliowym Śnieżki + czarny i beżowy pigment uzyskałam wiele pastelowych odcieni brązu. Oczywiście mowa tu o emaliach akrylowych wodnych do drewna i metalu.
Kolejno malowałam rozcieńczoną ciemnobrązową , waniliową złamaną odrobiną beżowego pigmentu ( dwie warstwy ) na to kilka warstw w kolorze docelowym ( trudnym do nazwania...) na koniec po wyschnięciu całość przetarta papierem ściernym.
W końcu przydały się drewniane dekory dawno kupione na Allegro, jak wiadomo takie nowo wykonane dekory są po wstępnej obróbce i jeszcze sporo się trzeba nad nimi nasiedzieć z papierem ściernym by dokładnie oszlifować wszelkie nierówności .
Przypomniała mi się wtedy wizyta u znajomego który odnawia stare fortepiany ,na toczonych nogach rzeźbienia wykonuje ręcznie a każdy detal jest idealnie potem oszlifowany , to dopiero jest żmudna robota . Też bym tak chciała naumieć się ....tylko czy miałabym tyle cierpliwości ??? Zdjęcie kiepskie , zrobione telefonem ale chciałam pokazać Wam co mogą zdziałać zdolne ręce.Kto ma ochotę zobaczyć jako ciekawostkę , jak wykonuje się płaskorzeźby mechanicznie odsyłam TUTAJ , ja akurat pasjami oglądam takie filmiki z pożądliwością w oku podziwiając maszyny które robią takie cuda.
Kominek stanął w jadalni , na szybko zaaranżowane otoczenie , lustro wisi chwilowo ,do czasu aż zrealizuję kolejny pomysł tak że nie zwracajcie na to uwagi.




Sklejona od nowa i naprawiona rama lustra , nowy-stary świecznik z lampy ,dodatkowo spatynowałam go jasną rozcieńczoną farbą .



Wreszcie przydała się osłona kominka ! To był taki trafieniowy rodzynek, który udało mi się kupić bardzo dawno temu na giełdzie za 5 zł. , lepiej chyba jak stoi na podłodze niż we wnęce (???) A że ,jak pisałam wcześniej , atrapa ma wysokie kominkowe aspiracje to i przydadzą się dla ozdoby szczypce do drewna wypatrzone równie dawno przez męża.

Przy okazji zamalowałam złotości na ramie lustra ...

wygląda teraz lepiej???

Dla zmęczonych , na koniec .....TADAM !!! PALI SIĘ !

Pozdrawiam serdecznie i do miłego !

14 lutego 2011

Słońcem malowane.

Musiałam się z Wami podzielić tym ,co wyprawia ostatnio słońce w naszym domu. Pojawia się coraz częściej KU MOJEJ OGROMNEJ RADOŚCI i na dodatek zachody umila mi takimi obrazami....a może ....murale słoneczne będzie lepiej pasowało do tej formy artystycznej .





Pozdrawiam słonecznie i do miłego!

10 lutego 2011

Koronki ujarzmione.

Od dawna obiecywałam sobie ,zrobić porządek w koronkach i tasiemkach , plączących się namiętnie w koszyku. Dosyć dawno nawet zaczęłam zbierać odpowiednie pojemniki , w tym czasie w koszyku postępował chaos , plątanina w końcu osiągnęła apogeum , sporo czasu zajęło mi dojście do jakiego takiego ładu. Zebrałam się w sobie i w końcu ujarzmiłam koronkowe szaleństwo.Pojemnik na koronki wcześniej był witrynką na jakąś miniaturkową kolekcję i właśnie ta mnogość przegródek skłoniła mnie do jej zakupu. Wystarczyło oszlifować ,pomalować i zamiast szyby wstawić sklejkę na której ułożyłam ocieplinę a na nią płótno z wcześniej przygotowanym nadrukiem. Po raz pierwszy zrobiłam to, za pomocą papieru transferowego , denerwuje mnie tylko błyszcząca powierzchnia nadruku ,co prawda jest też w instrukcji opisana metoda by powierzchnia była matowa ,ale wtedy ,płótno zrobiło się chropowate.

Takiego porządku w koronkach ,to ja dawno nie widziałam i dlatego patrzę i patrzę ... i napatrzeć się nie mogę !
Wewnątrz również umieściłam płótno na ocieplinie ,ale to już bardziej z praktycznego punktu widzenia niż estetyki .... igły i szpilki też mi się gubią , mam nadzieję ,że teraz je upilnuję.
Tak wyglądały przed malowaniem , skrzynka na fiszki nie wymagała wiele pracy ,jedynie dorobiłam kilka brakujących przegródek.
Oszlifowane , pomalowane za pomocą gąbki ,rozcieńczoną brązową farbą akrylową ,po wyschnięciu kolejna warstwa rozcieńczonej kremowej ,na koniec przetarte papierem ściernym . Na warstwę brązowej ,można nałożyć krem woskowy a potem jasną farbę ,wtedy po przetarciu większość jasnej farby bardzo łatwo schodzi ,zostaje tylko w zagłębieniach czy szczelinach , widać to na skrzynce na fiszki . Druga metoda to pomalowanie brązowej warstwy lakierem bezbarwnym akrylowym , na nią jasna farba , ta przy przecieraniu nie schodzi tak łatwo i powierzchnia jest jaśniejsza . Metodą tą pomalowałam dla przykładu deseczki-przegródki , na zdjęciu pierwszym z prawej widać różnicę między tymi dwiema metodami malowania.

Dzbanek już kiedyś pokazywałam , na stałe stoi w łazience , od samego początku trwało polowanie na miskę do kompletu . Trafiła się , identyczny kolor ,ta sama ceramika , kształt OK . jedynie do proporcji można się przyczepić ... ale po namyśle ... za 4 zł. nie będę się czepiać.
Słabość do świeczników zaowocowała kolejnym nabytkiem ... już tak mam ,walczyć z tym nie będę.

Pozdrawiam serdecznie i do miłego.

2 lutego 2011

Kufer i skutki rzucania rękawicy.

Są u mnie rzeczy które stoją bardzo długo, a ja w tym czasie ,,dojrzewam "do zabranie się za ich odnowienie . Są takie które jak tylko przywlokę do domu z miejsca biorę się do pracy . Tak było z kufrem ,chociaż może nie do końca bo w klamociarni pojawił się kilka miesięcy temu. Obejrzałam go wtedy , pomacałam , jednak stan w jakim był odstraszył mnie skutecznie , zawilgocony, powyginany, w kilku miejscach uszkodzony a i cena była jak dla mnie mało atrakcyjna . Stał sobie ...i kusił , co wizyta w sklepie to gdzieś tam przypadkowo ,wzrok zahaczał o niego. Ostatnio wylądował na jakiejś szafie , nie wytrzymałam zdjęłam i kolejny raz dokładnie mu się przyjrzałam. Okazało się ,że te kilka miesięcy leżakowania wyszło mu na dobre , wysechł, ,wrócił do formy i jak przystało na towar nie chodliwy cena spadła .

Od jakiegoś czasu szukałam pomysłu na stolik do Tuśkowego pokoju, będzie dwa w jednym , kufer będzie robił za ławę a i dodatkowe miejsce na przechowywanie jej skarbów to dodatkowy atut. Na zdjęciach poniżej uwieczniony stan w jakim się znajdował ,chociaż i tak wygląda o wiele lepiej niż w rzeczywistości. Takim sprintem się za niego wzięłam ,że zanim przypomniało mi się o zrobieniu zdjęć już zdążyłam częściowo oczyścić wieko , przynajmniej widać różnicę .


Po naprawieniu pęknięć i ubytków ,cały kufer oczyściłam za pomocą papieru ściernego, dzięki temu ,struktura płótna którym kufer jest oklejony pięknie się uwypukliła. Zaprezentuje się przy okazji środek do usuwania starych farb ,którego używam ,oczyściłam nim metalowe okucia .


Tu widać lepiej uszkodzenia i w jakim stopniu powierzchnia była zabrudzona ,uchwyty ze skóry do wymiany...zaczęłam główkować z czego je zrobić .


W second handzie zakupiłam dwa grube paski skórzane , skleiłam je klejem polimerowym ,by osiągnąć odpowiednią grubość oryginalnych uchwytów . Wycięłam za pomocą wyrzynarki włosowej odpowiedni kształt , wyszły naprawdę dobrze , w każdym bądź razie , nie rzuca się w oczy ,że są to dorobione nowe uchwyty.

Oczyszczone płótno pomalowałam kilkakrotnie bezbarwnym lakierem akrylowym ,dodałam jako naklejki wydruki na płótnie zabezpieczone werniksem, który nadał im sztywności . Więcej na ten temat można znaleźć TUTAJ. Nadruki nakleiłam za pomocą lakieru bezbarwnego , nie chciałam po prostu zniszczyć płótna na kufrze klejem , tym sposobem, zawsze mogę nadruki zerwać a miejsce po nich wyszlifować i śladu nie będzie. Został mi jeszcze do zrobienia środek , rozglądałam się za odpowiednią tapetą , ale te które mi się spodobały cenowo odstraszają. Rolka kosztuje dwa razy tyle co cały kufer, muszę dać na wstrzymanie i poczekać na okazję lub promocję.


Przy okazji popracowałam nad starą ramą z mapą świata , (dłuuuuugo stała !) tu wystarczyło tylko oczyścić ramę ,dodałam proste płócienne passe-partout .

Wszystko razem stworzy kącik czytelniczy w pokoju Tusi ... co mi przypomina ,że najwyższy czas zabrać się za modernizację jej pokoju!

Klaus rzuciła rękawicę ,zapraszając mnie do pokazania co w mojej bibliotece słychać . Nie wiem do jakich wniosków dojdziecie przeglądając moje książki ,bo panuje tu totalny misz-masz tematyczny. Czytam bo lubię ,przeczytam wszystko w myśl zasady ,że dobra książka sama się obroni ... dobrze napisana instrukcja obsługi elektronarzędzi np. wyrzynarki też może być zajmującą lekturą ... he he.

Znajdziecie tu sporo staroci , i tych zaczytanych , pisarzy popularnych i tych mniej i jeszcze tych zapomnianych .Książki do których wracam , ,,Motory " Zegadłowicza , ,,Grek Zorba" , ,,Hemingway Reporter " , ,, Egipcjanin Sinuhe" Mika Waltari , ,,Spóźnieni kochankowie " Whartona .

Historia miesza się z moimi książkami z dzieciństwa ( to już też historia )których większość weszła w posiadanie córki i zamieszkały w jej biblioteczce.
Nie wiem czy jest sens omawiać tytuły , każdy chyba znajdzie tu coś, co odpowiada jego gustom czytelniczym .
Są albumy , chciałabym więcej, zwłaszcza związanych z architekturą czy malarstwem ( niestety drogo ) kończy się zazwyczaj przeglądaniem w księgarni a zakupem książek dla córki ,bo to dobra inwestycja w jej rozwój .Znajdują się tu serie autorskie np. Jonathana Carrolla ...

czy Agathy Christie ,przyznaję się bez bicia lubię kryminały ...
lubię klasykę literatury...
i J. Chmielewską lubię ,jej poczucie humoru. To taka moja letnia lektura , i chyba już przyzwyczajenie .
A tu nałóg , pożywka dla oczu , ponad 10-cio letni zbiór Art & Decoration ,chociaż jeżeli temat mnie zaciekawi zawsze mogę wejść na ich stronę i włączyć tłumacza .
Tak jak kiedyś moja Mama zaraziła mnie książkowym bakcylem , tak i ja zrobiłam to mojemu dziecku od maleńkości podtykając jej książeczki , zaczęło się od ,,parawaników" a potem już poszło z górki. Teraz sama wybiera tytuły i pisarzy ,jestem jedynie strażą przyboczną i czasami doradcą . Oczywiście niejednokrotnie zarażam ją własnymi fascynacjami , tak stało się z zaciekawieniem jej osobą wszechstronnie uzdolnionego Leonarda da Vinci , którego od niepamiętnych czasów podziwiam.
,,Wynalazki Leonarda da Vinci " kupiłam jej jakiś czas temu ... jej, a może trochę sobie (?) Jedno na pewno nie podlega dyskusji ,że taki sposób przekazania chociaż małej dawki wiedzy ,okraszone rysunkami da Vinci i trójwymiarowymi ruchomymi modelami jego wynalazków potrafią zaciekawić dzieci . Wiecie o co chodzi ...ziarenko rzucone na odpowiedni grunt...przyszłość pokaże co z tego wyrośnie.


,, Powiedz mi co czytasz , a powiem Ci kim jesteś "... na pewno prawdą jest ,ale dla mnie najważniejsze jest to ,że ludzie jeszcze czytają i jeżeli są jakieś książki w domu to to już uznaję za plus. Książki które posiadam ,schodzą na drugi plan w chwili ,gdy pomyślę jakie chciałabym mieć! I w tej chwili muszę podziękować Klausowi , bo zdopingowałaś mnie zaproszeniem do zabawy ,by znaleźć tytuły od dawna chodzące mi po głowie . Pierwszy to ,,KRÓL SZCZURÓW " Jamesa Clavella , czytałam chyba 20 lat temu ale wspomnienie dobrej lektury zostało do dziś , chcę to odświeżyć. Drugi to ,,Pani de Maintenon . Nie koronowana Królowa Francji " posiadałam kiedyś dawno temu książkę , pożyczyłam i zaginęła bez wieści ,( zresztą nie ona jedna ), chcę ją przeczytać jeszcze raz , ciekawe czasy ,ludzie i obyczaje ( Wersal ,czasy Ludwika XIV ).Wystarczyło kilka minut w necie i znalazłam antykwariat który posiadał te dwie pozycje , teraz czekam na przesyłkę! Dzięki Klaus.
Dawno temu kuzynka obiecała mi listę hiszpańskich pisarzy godnych polecenia, Bogna czekam !!!Zapomniałaś !!! Chętnie się za nich w końcu wezmę !
I jeszcze ,,W zgodzie ze sobą " Ewy Woydyłło , chcecie dowiedzieć się więcej linki pod tytułem i nazwiskiem . Jak na razie byłoby na tyle .
Kim ja jestem?


Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do miłego.
Related Posts with Thumbnails