30 kwietnia 2009

Raczej ogrodowo....

W ostatnim czasie ogród pochłonął mnie całkowicie . Wiadoma rzecz, pielenie ,sadzenie ,takie tam porządki wiosenne.Ale do rozpaczy doprowadza mnie susza ,nie padało od ponad miesiąca . Ziemia na działce to niestety nic nie warty piach ,przepuszczalna pylica na której z wielkim wysiłkiem cokolwiek rośnie .W tym roku postanowiłam zrobić porządek na grządkach z warzywami. Obojętnie ile dobrej ziemi nawiozłabym do ogródka i tak po pewnym czasie wszystko spływa w głębsze warstwy gleby . Zawzięłam się i zrobiłam ze starych desek ,pozostałość po wymianie dachu na budynku gospodarczym.,obramowania na grządki . Może nie ma to pięknego -estetycznego wyglądu ,ale w praktyce sprawdza się świetnie . Woda zostaje tam gdzie powinna, a nie spływa na ścieżki , jak to się działo wcześniej .
Mój dowcipny mąż , oczywiście nie wytrzymał i zapytał ,którą kwaterę dla niego przeznaczyłam ?Wczoraj na szybko ,zrobiłam tabliczki na grządki z ziołami ,tak aby trochę uprzyjemnić widok starych dech.
Niestety ,w najbliższym czasie ogród będzie na pierwszym planie mojej listy prac ,dlatego dodam dzisiaj coś co zrobiłam wcześniej .Stolik pod komputer , trochę taka prowizorka robiona na szybko ,ale służy dzielnie od 1,5 roku, tak to z prowizorkami bywa.
Z budynku gospodarczego ,po wymianie dachu ,kiedy można było już bezpiecznie wejść do środka ,wyciągnęłam stolik od maszyny do szycia . Właściwie , to był w tak opłakanym stanie ,że nie wiedziałam czy da się jeszcze coś z nim zrobić . W całości trzymał się tylko dzięki metalowej konstrukcji napędu maszyny .Wystarczyło odkręcić kilka śrubek i .......rozpadł się na części pierwsze . Lata spędzone pod dziurawym dachem zrobiły swoje .W miarę dobrym stanie zostały tylko nogi i szufladki . Zrobiłam nowy blat ,wysuwaną półeczkę na klawiaturę , a żeby nie "gibał" się na boki ,z tyłu wzmocniłam go podpórką do nut ,które co jakiś czas dostaję od znajomego.
Nie jest to mebel docelowy w tym miejscu .W planach mam inny pomysł ,ale na razie , "jak się nie ma co się lubi ,to się lubi co się ma"
Nowe zastosowanie maszyny do szycia ,wersja " przycisk do papierów "
Jedno z ostatnich klamociarskich nabytków ,osłonka , którą pewnikiem przemaluję w najbliższym czasie . Amarylis w końcu zakwita , długi czas decydował się na ten krok.
Coraz bardziej podobają mi się zakupowe trafienia w Tesco, ostatnio nabyłam tam, te trzy pudła ,za niecałe 10 zł. Już żałuję ,że nie kupiłam dwóch kompletów .
Mam nadzieję ,nadrobić trochę zaległości na moich ulubionych blogach .Przed nami przedłużony weekend ,więc wszystkim życzę miłego wypoczynku i pozdrawiam serdecznie .

17 kwietnia 2009

Taca.

Kiedy trafiłam na tę ramę , pomyślałam o zrobieniu z niej tacy . Nie wiem czy pamiętacie ,ale w międzyczasie wykorzystana była do kalendarza adwentowego. Tak że jest to już drugie jej zastosowanie ,zobaczymy na jak długo. Elle i Elisse ,spostrzegawcze dziewczęta ,wypatrzyły niedawno w tle zdjęć z postu o stoliku , zarys zegara . Dokończyłam malunek na desce ,który jest teraz dnem tacy.
Dawno nie było elementów żeliwnych...he he he , no to są . Posłużyły za uchwyty .


Starałam się kolorystykę dna tacy dopasować do ramy.
Do dzbanuszka , specjalnie wybrałam nie rozwinięte pączki magnolii, żeby dłużej postały w domu, ale.......tak wyglądały już po kilku godzinach ,pełny rozkwit.


Nastąpiła mała zmiana zawieszek.Też mi się podoba .
Moja magnolia w końcu rozkwita.
Wczorajszy tani zakup Tescowy , durszlak,albo bardziej po polsku, cedzak .Mają go w kilku kolorach .Do zestawu brakuje tylko śmietany ,i może kiedyś wypróbuję ten stary pierwowzór "robota kuchennego".

Życzę miłego weekendu.

11 kwietnia 2009

Pogodnych Świąt Wielkanocnych.


Na stole święcone, a obok baranek

Koszyczek pełny barwnych pisanek

I tak znamienne w polskim krajobrazie

W bukiecie srebrzyste, wiosenne bazie.

Zielony barwinek, fiołki i żonkile-

Barwami stroją uroczyste chwile.

W dom polski wiosna wchodzi na spotkanie,

Gdy wielkanocne na stole śniadanie.

Życzę wszystkim Wesołych Świąt Wielkanocnych.

8 kwietnia 2009

Kilka dekoracji i Zuzanna córka Lozanny.

Ostatnio nabyte (wiadomo gdzie ) maleńkie filiżanki , bardzo spodobał mi się ich kształt . Tak ,ale po co komu cztery filiżanki, a każda w innym rozmiarze . Tak myśląc, jechałam już z nimi do domu i przypomniał mi się ten prosty patent . To też dobry sposób na wykorzystanie resztek świec .

Porcelanowe jajeczka ,wygrzebałam dosyć dawno w jakiejś klamociarni . Kolor i może nie wielkanocny , ale zestawienie różu z rdzą bardzo mi się podoba . Zawsze miałam problem gdzie je zawiesić ,są dosyć ciężkie i na gałązki się nie nadają . W tym roku wpadłam na pomysł ,zrobienia z drutu takich wieszadełek . Kształtem przypominają laskę rokokowych pasterek ( tak jakoś mi się skojarzyło)

Na "laseczkach pasterki ",można z powodzeniem później umieścić kartki ,albo zdjęcia .


Wiosna obudziła się na całego ,a u sąsiadów pojawiło się na świecie , to oto cudo! Zuzanna córka Lozanny ma 5 dni ,jest jeszcze bardzo nieporadna . Sąsiad uważa ,że mamusia musiała się na "zebra " zapatrzyć . Rzeczywiście umaszczenie ma niespotykane .
Tuśka jakby mogła zamieszkała by tam na stałe .Ciągle biega w odwiedziny ,przekupując Lozannę jabłkami , żeby pozwoliła jej na kontakt z Zuzanną . Jak widać skutkuje , bo mała podchodzi i łasi się ja piesek.



3 kwietnia 2009

SŁOŃCE...i stolik

Nareszcie po "obowiązkowych " porządkach . Uff....
Okna umyte ,większość domu wysprzątana . Tak cudna pogoda ,że taras też się załapał pod sprzątanie.
Całe popołudnie , spędziłyśmy z Tusią właśnie na nim.
GORĄCO!!!.
Dziś poczułam prawdziwą wiosnę .Wylegiwałyśmy się na świeżym powietrzu czytając książki i dopieszczając się dodatkowo pysznym ciastem.Słońce doładowało nam baterie na full.
BAJKA.
Zanim nastąpiło to słodkie lenistwo ,zrobiłam kilka pstryków ,mojemu stoliczkowi.
Zrobiłam go w zeszłym roku....tylko proszę się nie śmiać....z nóg zakupionych za grosze, kawałka blatu od zdezelowanego biurka ,a za skrzynie pod blatem , robią dwie obudowy od starych zepsutych głośników .
Na tarasie brakowało mi małego schowka na podręczne rzeczy, jak sekator, rękawice ogrodowe ,czy pędzle i farby, bo akurat coś chcę "zmalować".Właśnie w zeszłym roku ,mąż ,postanowił pozbyć się pozostałości po poprzednich właścicielach w tym starych zepsutych głośników .Wydłubał zawartość i okazało się ,że obudowy to bardzo solidne skrzynie .Doznałam jednego ze swoich olśnień ! Dobra , mam skrzynie (skręciłam je razem powstała jedna duża), mam nogi ,jest blat ( zamontowałam zawiasy by mieć dostęp do wnętrza ),będzie stolik ze schowkiem jak malowanie !
Całą zimę stał na tarasie ,ale widzę ,że nic mu się nie stało.Szpachla nie popękała ,farba się trzyma . A dzisiaj wreszcie można znowu przy nim posiedzieć i powygrzewać stare kości .
Termometr w słońcu oszalał bo skończyła mu się skala.







Weekend zapowiada się słonecznie , życzę wszystkim miłego wypoczynku ...i tu do wyboru
leniwego , albo
aktywnego!
Co kto lubi.
Jeszcze nie wiem którą opcję wybiorę, pewnikiem wygra praca w ogrodzie .




No i okazało się ,że przypaliłam sobie nos słoneczkiem ,czerwieni się pięknie.
Related Posts with Thumbnails