29 listopada 2010

Od przybytku głowa nie boli.

Pamiętacie może jak wierciłam w talerzach bo tak bardzo chciałam mieć w końcu piętrową paterę ? A wystarczyło trochę poczekać . Pierwsza trafiła się malutka , dostałam ją praktycznie w gratisie przy okazji innych zakupów , talerzyki z czerwonego szkła miała poobijane , zresztą nie o nie chodziło. Najważniejsze ,że można było ją rozkręcić i wykorzystać uchwyt. Ostatnio trafiłam na szklany niekompletny zestaw , głęboka misa + 4 małe talerzyki . Znowu powierciłam ,tym razem w szkle, było trochę trudniej ,jak doradził szklarz , należało wiercić na małych obrotach , wykonując wiertarką koła ,by brzeg wiertła powoli ,,drapał szkło " Udało mi się sztukę powtórzyć dwukrotnie ,skręcić w całość i mam taki komplecik : patera ,miska +2 talerzyki ( zapas ...jak by co...tfu ,tfu!)

A w samych szklanych naczyniach , spodobał mi się ozdobny brzeg .
Druga dla odmiany, to drewniany czteropiętrowy gigant , wykosztowałam się całe 10 zł. Oprócz tego ,że trzeba było ją wyszlifować do surowego drewna , zmieniłam też podstawę, dodając drewnianą głęboką miseczkę, która zamontowana jest teraz do góry nogami i ...
dodałam żeliwne elementy zwieńczając dzieło ,dawno ich nie było co ...?
Drewno pomalowałam rozcieńczoną brązową farbą akrylowo wodną do drewna i metalu za pomocą gąbki. Druga warstwa to bezbarwny lakier akrylowy , spełnia podobną funkcję co wosk , zabezpiecza brązową farbę przed nadmiernym ścieraniem . Ostatnia warstwa białej rozcieńczonej akrylowej wodnej nałożonej podobnie jak brąz , gąbką.
Po wyschnięciu ,przetarte mocno papierem ściernym tak by biała pozostała tylko w zagłębieniach . Bardzo lubię ten rodzaj przecierki , pięknie uwidacznia słoje drewna.


Elementy żeliwne natomiast, pomalowane brązowym HAMMERITEM ,lepiej pokrywa metal i odporniejszy na ścieranie. Reszta malowania jak przy drewnie . Do sklejenia w całość elementów żeliwnych i kawałka końcówki od karnisza zastosowałam oczywiście mój ulubiony MONTAGEFIX- PU ,dodatkowo jednak ,by mieć pewność ,że uchwyt któregoś pięknego dnia nie zostanie mi w ręce ,wywierciłam w żeliwie otwór na śrubę by solidnie połączyć z resztą w całość.

Dla zainteresowanych ... jak wyglądało przed ... i w trakcie prac.


Wiertło do szkła .

Patera przed przeróbkami

Zbieranina na uchwyt

Wiercenie w żeliwie.

Uchwyt zamontowany.

Całość wygląda jak choinka .

Oszlifowane .

Malowanie w toku .

Pozdrawiam i do miłego następnego !
A za oknem śniegu całe zaspy ,które tak dzielnie dzisiaj usypywałam !

17 listopada 2010

Krzesła , drzwi ... a z rozpędu coś na stół.

Krzesła...WRESZCIE JE SKOŃCZYŁAM!!!

Zakupione na Allegro na początku roku ( ma się to zacięcie do pracy ...he he ),cztery zrobiłam jeszcze przed Wielkanocą i ... jakoś zapał we mnie sklęsł, pozostałe pięć czekało na zmiłowanie do tej pory. Strasznie nie lubię powtarzalnych w nieskończoność czynności , cztery krzesła zrobić na raz to i tak wiele jak na moje możliwości . Na pewno, w zakończeniu prac pod hasłem ,,Akcja krzesła" bardzo pomogły drzwi, na które nie mogłam się doczekać by zagościły na stałe w jadalni. Jak tylko wyschły ,oczyściłam je dokładnie i zawiesiłam na ścianie ... O MATULU ,JAK ONE MI SIĘ PODOBAJĄ ! Po oczyszczeniu , ornament na klamkach uwidocznił się w całej swojej okazałości i cudowności !


Taki widok, był dla mnie ogromną zachętą do ukończenia prac nad krzesłami ,by jednak nie było nudno, urozmaiciłam sobie pracę ...


i dwa oparcia wytapicerowałam, by je trochę zróżnicować . Klucz to oczywiście oryginał , aż dziw ,że nie zaginął przez tyle lat.



Wracając do kupna krzeseł , wiecie jak to wygląda z licytowaniem na Allegro... ja się do tego nie nadaję , prawie zejście z tego świata zaliczyłam przez skok adrenaliny. Jeszcze w ostatnich momentach licytacji ,stary wyjadacz allegrowy, czyli mój mąż , stał mi za plecami umilając mi czas swoimi radami ! Pod koniec złowieszczo i z naciskiem szeptał ... poczekaj do ostatniej chwili ....poniżej minuty... poczekaj, poczekaj .... TERAZ !!!
Łatwo mówić ...w tym momencie z wrażenia, myszka mi z ręki wypadła , a moje biedne serce ( WIDZIAŁAM!) wyskoczyło mi z klatki piersiowej! Trzęsło mnie jeszcze przez 3 godziny! NIE NADAJĘ SIĘ do takich ekscesów , wolę już klamociarnię . Dobrze ,że przeżyłam i doczekałam przesyłki krzeseł. Z dziewięciu sztuk ,pochodzących z dwóch różnych kompletów praktycznie każde było w rozsypce , wymagało klejenia ,zresztą nie spodziewałam się żadnych rewelacji za tak niską cenę.

Zdjęć z tapicerowania narobiłam cokolwiek za dużo ,dlatego żeby nie zanudzać w tym poście, postanowiłam zrobić oddzielny wpis o ich odnawianiu , tylko dla zainteresowanych.




Za zasuszoną hortensją ukrywa się moja kolejna zdobycz , drewniana podstawa lampy za całe 6 zł.


Miało być jeszcze o rozpędzie ... ostatnie serwisowanie komputera przedłużyło się strasznie , nie mogłam zobaczyć co słychać w blogowym świecie (!!!!!), coś z tym nadprogramowym wolnym czasem trzeba było zrobić i tak z rozpędu uszyłam długi , pikowany bieżnik na stół .




Blat stołu jest woskowany ,z tego też powodu ,nieraz tworzą się od płynów przebarwienia ,które zresztą można łatwo usunąć ponownym woskowaniem . Jednak dla lepszej ochrony postanowiłam coś takiego wymodzić , i w końcu wykorzystałam materiały zdobyte w second handzie na ten cel. Bieżnik jest dwustronny z ociepliną w środku . Zostało trochę materiału , jak starczy mi zapału do szycia powstaną, jeszcze podkładki.


Pochwalić się koniecznie muszę wygranym Candy u Kasandry ! Serduszka i zawieszka ozdobiona kluczem do szczęścia wisi dumnie w kuchni na bojkowskiej ramie. Jeszcze raz pięknie dziękuję Kasiu za tak uroczą dekorację.





Pozdrawiam serdecznie i do miłego !



Poniżej dla zainteresowanych post o tapicerowaniu.

Tapicerowanie.

Na początku zaznaczam ,że tapicer ze mnie samouk, możliwe że pewne czynności fachowiec wykonałby inaczej. Dawno temu ,raz jeden i ostatni oddałam krzesło do tapicerowania w ręce fachowca , owszem praca wykonana ładnie ...ale cena ...z moimi materiałami za jedno krzesło zapłaciłam 50 zł. , ciekawa jestem ile teraz taka usługa kosztuje, może wiecie?

Stwierdziłam ,że muszę pracę sama odwalić ,na pewno koszty tapicerowania przekroczyły by koszty zakupu .

Ktoś wcześniej próbował je odnowić ,ale chyba szło mu jak po grudzie , każde krzesło nosiło ślady innego sposobu usuwania lakieru ,nawet opalarkę wykorzystano. A tak u mnie, mniej więcej wyglądały kolejne etapy prac . Na początek usunięcie starej tapicerki ,potem szlifowanie. Niestety papier ścierny przy szlifowaniu starego lakieru strasznie się zamulał , dlatego najpierw zeskrobałam go nożykiem i dopiero po jego usunięciu wyszlifowałam do surowego drewna .


Oczyszczone ,pomalowałam rozcieńczoną farba beżową ,akrylową-wodną do drewna i metalu. Po chwili nadmiar farby usuwając za pomocą gąbki. Po wyschnięciu przetarte papierem ściernym i zabezpieczone kremem woskowym.



Tapicerkę zaczęłam od oparć , wcześniej krzesła nie miały w tym miejscu obicia ,dlatego musiałam zeszlifować wewnątrz oparcia część frezowania.


Materiał przymocować tackerem zaczynając od środka ,góra -dół , przesuwając się ku bokom i naciągając materiał , na koniec nadmiar płótna zawinąć do wewnątrz.


Wycięłam piankę na kształt oparcia . Jeśli ktoś posiada ,polecam do tej czynności nóż elektryczny . Gdzieś podpatrzyłam patent i całe szczęście ,że nie wyrzuciłam swojego starocia ,który do tego rodzaju prac nadaje się doskonale.


Piankę umieścić na wcześniej umocowanym materiale , a na niej ułożyć zewnętrzną warstwę płótna. Mocować zszywaczem podwijając brzeg do środka , tak jak poprzednio , zaczynając od środka ,góra-dół ,kierując się ku bokom.


Pamiętać o naciąganiu płótna !




Siedzisko... zapomniałam zrobić zdjęć mocowania pasów i pianki ,ale są to proste prace których sposób wykonania widać np . podczas zdejmowania starej tapicerki.

Materiał rozłożyć równomiernie na siedzisku , mocować najpierw po bokach po jednej zszywce, następnie przód , na koniec tył . Pamiętać o naciąganiu płótna ! ( zacięłam się)


Mocować materiał z przodu zaczynając od środka , kierując się ku bokom . Na narożnikach zrobić małe zakładki .


Mocować materiał na bokach w kierunku oparcia , w połowie drogi zrobić przerwę ....he he ... ale dlatego by rozciąć materiał przy oparciu . Rozcięcie w kształcie litery Y do góry nogami. UWAGA rozcinać ostrożnie , lepiej dociąć niż potem mieć dziurę w siedzisku!


Materiał mocować w kierunku tylnych nóg , przy rozcięciu podwijając płótno pod spód.

Pamiętać o ...wiecie czym ...naciąganiu płótna! Odciąć nadmiar materiału ... kolejne sprawdzone narzędzie pracy ...nożyczki do skórek.


Taśmy maskujące zszywki .


Szyłam sama z 3 centymetrowych pasków materiału ,ciętych po małym skosie by były podatne na delikatne rozciąganie i obszytych zygzakiem by zapobiec strzępieniu. W środku umieszczone cienkie linki do prania , fastrygowałam ręcznie ,dopiero na koniec przeszywałam na maszynie do szycia .


Klejenie taśm.


O kleju polimerowym już kiedyś pisałam , doskonały do klejenia taśm. Jedynie oryginalna wylewka jest do bani , nie można zbyt precyzyjnie zapodawać nią kleju. Jest sposób , wymienić na dozownik od silikonów lub kleju w tubie , przyklejony za pomocą taśmy do butelki ,może i estetycznie nie wygląda ,za to w praktyce spisuje się doskonale.





Na oparciu ,taśmę zaczynam kleić od góry ( pinezki pomagają w mocowaniu taśmy) ,kierując się ku bokom , kleję tylko do połowy oparcia


Dalej już tylko mocuję taśmę pinezkami by dokładnie zaznaczyć miejsce przycięcia .


Taśmę uciąć w wymierzonym miejscu i ręcznie zszyć !


Dokleić do końca .





TADAM! KONIEC!







Mam nadzieję ,że napisałam w miarę zrozumiale i komuś te informacje się przydadzą .


Pozdrawiam serdecznie.
Related Posts with Thumbnails