Wreszcie jest ! Skończyłam łóżko dla Tuśki ,trwało to wszystko dosyć długo, za to z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona ... dodatkowo moje samozadowolenie potęguje fakt , że powstało w większości z materiałów z odzysku .
Zaczęło się od obramowania ... no właśnie jak to się poprawnie nazywa , bo jest zagłówek a część przy nogach jak się nazywa ...przynóżek , zanóżek ??? Może wiecie ? Zresztą jak zwał, tak zwał , teraz jest zagłówkiem , tak więc obramowanie kupiłam chyba z rok temu za 30 zł. i czekało sobie na pomalowanie Tuśkowego pokoju , wtedy dopiero miałam się za nie zabrać . Ze sklejki wycięłam wypełnienie obramowania ....
na to gąbka , tapicerka w kolorze ciepłego brązu , plus dorobiona deska w dole zagłówka .Stare elementy wyczyszczone i całość pomalowałam rozcieńczoną brązową farbą .
Po wyschnięciu , zawoskowane kremem woskowym ,na to rozcieńczona biała farba ....
przetarte drobnym papierem ściernym na miękkiej gąbce .
Po odebraniu od stolarza sklejonego zagłówka ( tapicerkę na ten czas okleiłam folią by się nie zakurzyła ) oraz dorobionej ramy ( z rozpędu też pomalowałam) , na chwilę złożyłam w całość by dociąć deski pod materac .
To też odzysk , deski dostałam od znajomych , kiedyś robiły za barierki na tarasie , pomalowane na czarno zaczęłam szlifować i ... już mi ich żal , że takie piękne drewno będzie schowane pod materacem ! Może kiedyś wymienię a te wykorzystam , bo pomysł na ich wyeksponowanie zaświtał i mnie męczy .
Po zmontowaniu łóżka w pokoju , boki wytapicerowałam dając pod materiał grubą ocieplinę .
Przyszła kolej na materac , nawet tu nie mogłam mieć z górki , wymiary łóżka niestandardowe , szerokość 130 cm. jest problem z zakupem takiej szerokości materaca , w grę wchodzi jedynie produkcja na zamówienie . Pozostało mi póki co, wyprodukować samodzielnie . Znowu odzysk , miałam dwa piankowe materace z moich starych rozkładanych kanap ,docięłam a na nie uszyłam pikowany pokrowiec , bawełniane płótno ( zakupione w SH zasłony ) + ocieplina , z trzech stron wszyty zamek by można zdjąć pokrowiec do prania .
Baldachim ... wiem monotematycznie , mamy już w naszej sypialni ,ale ściana na której stoi łóżko jest dosyć długa , 7 metrów ,po za tym nie da się na niej ustawić żadnego mebla ...nie pasuje mi ,żeby wchodzić do pokoju prosto np. na bok szafy. Przedtem namalowana na niej tęcza w jakiś sposób wypełniała ścianę . Po malowaniu zrobiło się trochę pustawo , z jednej strony, wisi przy biurku rama z tablicą korkową z drugiej , przy wejściu rama z wieszakami i już chyba wieszanie więcej ram , czy ramek na zdjęcia byłoby przesadą . Za to brakowało czegoś trójwymiarowego , no to padło na baldachim . Oczywiście wcześniej spytałam się Tuśki czy chce coś takiego nad łóżkiem , żeby nie było ,że narzucam się ze swoimi głupimi pomysłami. Już miałam zacząć budowę ,kiedy w klamociarni trafiło się niekompletne stare łóżko i w ten oto sposób nabyłam z niego boczne dechy po 12,50 zł każda . Jedną wykorzystałam właśnie do zbudowania baldachimu.
Zasłony wiszą na przyszytych do materiału małych pętelkach , zaczepionych na wkręconych w deskę małych haczykach.
Do upięcia zasłon przydały się zakupione kiedyś w PEPCO wieszaki .
Pościel ...też uległa przeróbce ,w komplecie powłoczka na kołdrę o dużych gabarytach , jakoś rzadko używana ,zmniejszyłam , a i dodatkowo z resztek wyszły dwie duże powłoczki na poduszki .Przy okazji wszyłam tasiemki z inicjałami , które dostałam i jakiś czas temu tym faktem się strasznie chwaliłam .Pięknie jest ,dziękuję Basiu !
Całość zaakceptowana w pełni przez Tuśkę a najważniejsze ,że wygodne ...rano dobudzić nie mogę !
Krzysia przeprowadziła się do nowej klatki ...
w ciągu dnia nosa z domku nie wychyla.
Przy okazji używania udaru zawiesiłam w końcu dwie grafiki okrętów , SANTA MARIA i H.M.S. SOVEREIGN OF THE SEAS , trafione w klamociarni . Pasują klimatem do kącika czytelniczego z mapą i kufrem .
Stolik nocny oczywiście zrobi stąd wypad , a na jego miejsce trafi toaletka , którą mam zamiar sklecić ,tylko nie wiem kiedy mnie natchnie . Pewnie najpierw zabiorę się za narzutę na łóżko , mam już materiały upolowane w SH , uwierzcie, ambitnie szukałam w normalnych sklepach i nic . Zawsze najfajniejsze trafiają się właśnie w SECOND HANDACH ! Jedyny problem ,że trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać na szczęśliwy traf.
Tak było z tęczą w roli głównej ...
a tak prezentuję się w chwili obecnej .
Na koniec mała ciekawostka , po Wielkanocy powiesiłam jeden z wianków na tarasie ,żeby jeszcze się nim przez jakiś czas nacieszyć ... a ostatnio przez trzy dni pracował nad nim mały ptaszek wijąc gniazdko. Całe szczęście pewnie pani ptaszkowa wybiła partnerowi pomysł z głowy i zrezygnowali z zamieszkania w gniazdku . W innym przypadku pewnie , musielibyśmy zrezygnować z użytkowania tarasu , by pisklęta się odchowały ... ale dodatkowa dekoracja została .
Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie i do miłego !