26 sierpnia 2014

Kredens w Sopocie .

Jak nie zamieszczę dzisiaj tego posta ,to już nigdy , wakacje się kończą , od wyjazdu minęło trochę czasu a ja ciągle miałam jakąś wymówkę by się za niego nie zabierać . Wyjeżdżając nad morze jakaś pomroka mnie opadła , pakowałam się nie myśląc o sobie , ciuchów spakowałam o połowę mniej niż należało , o aparacie w ogóle zapomniałam , za to Tuśce zapakowałam rzeczy na dwa razy dłużej ! Na szczęście o roboczych  ciuchach i narzędziach do pracy  nie zapomniałam , bo wyjazd był połączeniem przyjemnego z pożytecznym . Dobrze , że Tuśka ma w miarę dobry aparat w telefonie , tak więc mogłam dziewczynom robić zdjęcia z zaskoczenia , na wypad zabrałyśmy koleżankę córki , wiadomo ,że w pewnym wieku towarzystwo rodzicielki już nie wystarcza .
Zdjęć nie za wiele , w większości robiłam je właśnie moim gwiazdkom , robiąc przy tym głupie miny i gadając głupoty , rozśmieszając dziewczyny , by zdjęcia wypadły w miarę  naturalnie . Po kilku dniach miały mnie chyba serdecznie dosyć ! Się nie dziwię właściwie .





Pożyteczna część wyjazdu to praca nad starym kredensem kuchennym , który trafił do mnie już dawno ,razem  z szafką mydlarką z której powstała toaletka do pokoju córki .Mebel niestety nie był w najlepszym stanie , górna część i owszem niewiele nadszarpnięta przez drewnojady  ...
niestety dolna część mogła być wykorzystana tylko częściowo bo drewnojady dno i tylną ścianę zżarły prawie w całości . Nie zważając na te niedoskonałości przyjaciółka z Sopotu i tak postanowiła przygarnąć taką meblową kalekę .
Zwłaszcza ,że po odcięciu dolnej części podstawy kredensu i obcięciu pleców czyli skróceniu go na głębokość , wpasował się idealnie w kącik kuchenny , zresztą mebel stanął na ceglanych ściankach z drewnianymi półkami ,które były tu już wcześniej , dla osłony półek będą jeszcze dodane zasłonki z lnu  , wprost idealne miejsce dla tak uszczuplonego kredensu.Nie wiać , ale z lewej strony są  drzwi tarasowe  i tylko tak wąski mebel mógł tu stanąć by można było swobodnie  je otwierać .
Jeszcze w domu , poodcinałam co należy , a na miejscu do południa , zanim moje dziewoje wyplątały się z pościeli , szlifowałam do takiego momentu ,aż efekt spodobał się Ani , potem pomalowany po całości bezbarwnym lakierem akrylowym wodnym ...
blat i szuflady pomalowane na ciemny popiel .
Na koniec w drzwiczkach zamontowana siatka hodowlana , po środku ... wynikający z  niedoborów siatki ...wstawiona płyta oklejona lnem . Na szczęście , przy okazji ostatniej wizyty u mnie , Ania uczyła się przenosić napisy na materiał i właśnie jej dzieło posłużyło do wykończenia środkowych drzwiczek . Ania jest zadowolona z efektu , ja też , pasuje do reszty wystroju kuchni , loftowo -starociowej .
 Po powrocie zdążyłam już kilka wnętrzarskich drobnostek wykonać , mam nadzieję ,że minie mi lenistwo do zamieszczania postów i niebawem zamieszczę małe co nieco na blogu .
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do miłego !
Related Posts with Thumbnails