18 czerwca 2012

Toaletka .




A jednak padło na toaletkę , nie ukrywam ,że ogromny wpływ na to, miały wasze komentarze . 
I JAK TU WAS NIE KOCHAĆ ! 
Dziękuję bardzo za tak miłe słowa , bez Was nie powstałaby pewnie połowa rzeczy , a tak spręża się człowiek pod wpływem pochwał i działa dalej ... próżność jednak we mnie  gdzieś siedzi  ...średnio sympatyczna cecha charakteru wylazła ze mnie na światło dzienne i  rozkwitła  !  Na swoje usprawiedliwienie ( raczej pokrętne ) mam tylko  to ,że doprowadziły mnie do tego Wasze niesamowicie sympatyczne komentarze . Dziękuję !!!
   Toaletka , trochę bałam się  za nią zabrać ,bo co innego to co ulęgło mi się w głowie , a zupełnie inna bajka czy wyjdzie w praktyce sklecenie w całość zebranych elementów ...

cztery różne rzeczy ,a każda z innej parafii .  Jako pierwsze pojawiły się u mnie stare nogi od stołu , zakupione chyba z dwa lata temu  na Allegro za 30 zł. bez konkretnego przeznaczenia , tu wylazł ze mnie zbieracz , cena zachęcająca , to jak tu nie kupić ... na pewno się w przyszłości  przydadzą . Kolejna była stara szafka , pokazywałam ją chyba z półtora roku wcześniej , uratowana przed spaleniem przy okazji porządkowania  pomieszczenia  na niepotrzebne rzeczy u Cioci.  Rok temu natomiast , trafiłam na Allegro drewniane mocowania lustra za 10 zł. , i  w tym momencie wizja toaletki przedstawiła się  bardzo wyraźnie . Niestety przez kolejny rok nie udało mi się trafić na owalne lustro ,które idealnie pasowałoby do całości  ,za to w międzyczasie w klamociarni zakupiłam  inne o bardziej wymyślnym kształcie  , tak na zasadzie ,,zapchajdziury "  .

Przy okazji  poruszę temat usuwania starych powłok  farb . Preparatów różnych firm znajdziecie zapewne kilka ,  użyłam tym razem  SCANSOL , spisał się nieźle usuwając kilka warstw olejnej farby na szafce . Preparat o konsystencji galarety nakłada się po prostu na starą farbę ,zostawia na jakiś czas a potem zeskrobuje szpachelką , zresztą sposób użycia jest zawsze opisany na opakowaniu . Używam go również do usuwania lakierów  np. na ornamentach ,rzeźbieniach , potem ile się da  , usuwam różnymi nożykami by dotrzeć we wgłębienia   ,a jeżeli  rzeźbień jest więcej ,szczotki drucianej . Ze szczotką  ostrożnie i z wyczuciem tak by nie uszkodzić drewna,  w zależności od jego gatunku czyli twardości , resztki doczyszczam papierem ściernym .

Tak wygląda farba po zastosowaniu preparatu.

Po oczyszczeniu  z  szafki odcięłam dolną część i tak była w nie najlepszym stanie  , no i oczywiście musiałam choć na chwilę złożyć  ,by zobaczyć czy będzie to miało ręce i nogi .. zaczynało mieć !

By zamocować lustro, musiałam odciąć kawałek drewna ,  z bocznych mocowań  w  górnej części  , w ten sposób lustro wpasowało się idealnie kształtem , zapchajdziura okazała się niezłym zastępstwem dla owalnej ...nieosiągalnej.  Co prawda nie widać , ale musiałam też na dole  tylnej ściany  lustra , przykleić jako obciążniki , żeliwne płaskie  elementy w formie kwiatów ( te od płotów )  , by oszukać trochę środek ciężkości  tak by lustro wisiało w pionie .

Całość pomalowana najpierw trzema warstwami białej akrylowej wodnej do drewna i metalu  , po wyschnięciu na rantach maźnięte świecą  woskową ,  następnie pomalowane ciemną farbą .
  Kolor niezidentyfikowany ,  dla zainteresowanych  podobny mieszałam  do pomalowania kominka  TUTAJ
Na koniec przecierka papierem ściernym 100 . na miękkiej gąbce.
W blat wtarta rozcieńczona biała jak zwykle akrylowa wodna , na to dwie warstwy bezbarwnego lakieru akrylowego wodnego ,  na koniec bezbarwny krem woskowy  ( Syntilor )


Przy toaletce  taborecik i tu  proszę  Was  o radę , pomalować  go pod kolor toaletki ...czy zostawić ? Zdecydować się nie mogę .
Przy okazji połączyłam łazienkowe lusterko,  takie na składanym wysięgniku , pozostałość z wystroju starego mieszkania  z drewnianą  nóżką , ( zakup niekontrolowany ) nie wiem ,może kiedyś była świecznikiem ?




Samozadowolenie we mnie aż kwiczy ...ach ta próżność ... tanim kosztem  udało mi się stworzyć Tuśce kąt sypialniany ...

a wcześniej  kącik czytelniczy  , jeszcze tylko została do uszycia narzuta na łózko  ,która dopełni wystroju  pokoju , chociaż kto wie czy to już  koniec ... może coś się trafi niespodziewanie  ... np. marzy mi się zdobycie starej bieliźniarki  ...


Przy okazji dla niedowiarków , nasza Krzysia w hamaku , niestety bez drinka z parasolką.
Na koniec , wszak sezon truskawkowy trwa , a my pochłaniamy prawie codziennie koszyczek tych owoców nie obędzie się bez udokumentowania naszego rozpasania. 
W tym roku Tuśka  ,jak przystało na czekoladoholiczkę , upodobała sobie truskawki w czekoladzie ...

ja niezmiennie wierna jestem bitej śmietanie plus owoce i mus truskawkowy ... jeszcze trochę a zamiast chodzić jak przystało na homo sapiens , będę się raczej kulać .
A jak truskawki to i kolejna nasza truskawkowa rocznica  , co prawda minęła tydzień temu  ale ,że zostałam obdarowana ogromnym bukietem róż , muszę to uwiecznić na blogu ,który jest w pewnym stopniu , zapisem mojego życia , tak ku pamięci.






Moc serdeczności przesyłam Wszystkim zerkającym do Jagodowego i do miłego !



Related Posts with Thumbnails