W zeszłym roku wymyśliłam sobie , że jeśli ma być kupiony leżak ogrodowy ,to taki z prawdziwego zdarzenia . Takie łóżko na kółkach ,żebym mogła swobodnie przetaczać je z jednego końca ogrodu na drugi.Niestety, mąż samodzielnie porządził się i któregoś dnia zakupił dwa leżaki ,ale nie takie jakie chciałam ! Zachwytów nie było ,trochę się z tego powodu nadąsał,i chyba w tym momencie rzuciłam na nie klątwę . Nie minął miesiąc ,a leżaki jeden po drugim się rozpadły !!! Na szczęście ,nie było problemu ze zwrotem felernych mebli. . Wyszło na moje ,ale nadal nie miałam tego upragnionego !
Cierpliwie wypatrywałam w klamociarni podobnych mebli .Długo cisza....kilka dni temu wchodzę i oczom nie wierzę ...stoi ....cena jak za zwykły leżak plastikowy. Natychmiast zadzwoniłam do M i pochwaliłam się znaleziskiem (tak gwoli przyzwoitości ) po czym mebel zaciągnięty został do domu.

Wczoraj siedząc na nim ,zastanawiałam się ,gdzie ja dostanę materac do niego . Nigdzie nie widziałam tak szerokich i w odpowiednich miejscach łamanych . No właśnie ,muszę się przyznać do swojego gapiostwa ! Dopiero wczoraj zauważyłam wszystkie możliwe opcje jego "łamań ". Taaaak ,można śmiało wyginać na nim ciało ! Niezła gimnastyka . No ale nie o tym miałam napisać ... właśnie materac. Z nimi mam jeden problem, siadając na tego typu "wyściółkach" zadaję sobie pytanie ...ile ciał na nim się już wypociło. Dlaczego producenci nie pomyślą o zdejmowalnych pokrowcach na materace. A jak już na jakiś trafię, to cena przewyższy pewnie cenę leżaka.

Sama zrobię ! Materac z Tuśkowego łóżeczka jeszcze jest ,jakieś resztki gąbki ,pozostałości po tapicerowaniu łóżka w sypialni są ,i duży ręcznik kąpielowy ,leciwy ale w bardzo dobrym stanie .Praca trwała może z godzinę , ale mam czego chciałam . Ręcznikowy pokrowiec można zdejmować do prania , a całość prezentuje się tak.

Wiem ,że nieładnie się chwalić ,ale jeżeli już miałam tyle cierpliwości ( o co u mnie bardzo trudno )co mi tam, chwalę się ...mam mój upragniony łóżko-leżak ogrodowy! Opłacało się czekać.

Tego samego dnia ,trafiłam na szklaną osłonkę do świecy za całe 2 złote! .Ostatni element do mojego wymodzonego świecznika. Cierpliwość popłaca!

Ostatnio natrafiłam jeszcze (ale już u siebie ) na starą szydełkową wstawkę do poduszki . Przeleżała chyba z dwadzieścia lat ,szczęście ,ze w młodości byłam na tyle przytomna i ten fragment poszewki ocaliłam od zniszczenia.Wypruwanie zajęło jednak sporo czasu, ale cierpliwe uwalnianie jej od resztek płótna opłaciło się . Na razie zawiesiłam znalezisko w drzwiach kuchni ,tak dla nacieszenia oka .Wymiarami wstawka pasuje idealnie do jednej z ram okiennych w których są teraz grafiki i chyba później ją tam wyeksponuję. Cierpliwość popłaca.


A może macie jakieś propozycje co z nią zrobić?

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!