Mini regał ...albo duży segregator , zresztą jak zwał tak zwał , jak na razie sprawdza się w praktyce i od jakiegoś czasu ( w co trudno mi jeszcze uwierzyć ) na biurku Tusi panuje porządek ! Ciekawa jestem czy to przypadek odosobniony ,czy tylko na biurku mojego dziecka , chaos panował jak po wybuchu bomby ,co w ostateczności prowadziło do tego ,że lekcje wolała odrabiać na podłodze ( !!! ) niż odrobić pańszczyznę sprzątania . Pomijając codzienne moje ,, CZEPIANIE SIĘ " , że jednak wypadało by posprzątać i jak człowiek usiąść przy biurku , po to wszak wymyślono taki mebel . Jak to zwykle bywa , to ja pękłam pierwsza i powstał mini regał na podręczniki z przegródkami na każdy przedmiot .
Długo szukałam czegoś , co nadawałoby się do przeróbki , prawie straciłam nadzieję i już wybierałam się po zakup desek na budowę od podstaw , kiedy okazało się ,że w zaprzyjaźnionej klamociarni stoi wciśnięty w kąt ( dlatego go nie zauważyłam ) idealny mebel . Postawiony w pionie okazał się ciut za wysoki , tak więc trochę go zmniejszyłam , by zrównał się z blatem biurka .
Wystarczyło zamocować dodatkowo w środku 3 pionowe deski + półeczki z szyldami ...
z tyłu zamontowałam siatkę hodowlaną ,na górze przykleiłam blat a na koniec regał dostał kółka .
W międzyczasie przybywało okładek na podręczniki . Mam do Was pytanie , czy Wasze dzieci też posiadają podręczniki i każdy przedmiot ma inną wielkość ? Czy to jest tak wielki problem, by książki miały jeden rozmiar i wtedy nie byłoby problemu z nabyciem gotowych okładek , no tak , inna sprawa to, to , że okładki które kiedyś dawno kupiłam rozleciały się po miesiącu ... zresztą dzisiejsze podręczniki to też nie to co dawniej ,kiedyś książka przechodziła w młodsze ręce przez kilka lat , dzisiejsze po kilku tygodniach użytkowania miały pozawijane narożniki ,dlatego pokusiłam się o uszycie okładek , coby dotrwały do końca roku szkolnego !
Przy okazji mały lifting przeszło biurko , blaty przeszlifowałam i potraktowałam rozcieńczoną brązową farbą akrylowo wodną po wyschnięciu pomalowane lakierem bezbarwnym akrylowym wodnym , w ten sam sposób pomalowany został regał . A żeby trochę się do siebie dopasowały , częściowo regalik pomalowany został na biało .
Trochę szkoda mi było zamalowywać w całości boki regału, dlatego środek zostawiłam surowy ,otoczony ramką ( ścinki desek wyniesione z zaprzyjaźnionego zakładu stolarskiego ,a i tak miały być spalone jako odpady ) w ramach ujednolicania , na klapie biurka powstało to samo.
Powstał jeszcze pojemnik na kredki i długopisy , do tego celu posłużyła drewniana trójkątna tacka po szklanych pojemnikach kuchennych i tekturowa tuba ucięta w trzech rozmiarach . Tuby przyklejone do dna tacki i oklejone kartkami ze starej książki , całość po wyschnięciu kilkakrotnie przemalowana lakierem bezbarwnym akrylowym wodnym . Jak widać klej introligatorski cały czas w natarciu ...
bo z rozbiegu okleiłam jeszcze pudełko na chusteczki.
Uzbierałam dostateczną ilość ram ,tak ,że zmieniła się aranżacja na półce do tego celu stworzonej , jak widać puste ramy czekają jeszcze na aktualne zdjęcia .
Ostatni zakup klamociarski ,to kolejna stara walizka .
Na pewno regał idealnie wyglądałby wisząc nad biurkiem zamiast białej witrynki , przyznam się ,że lenistwo moje zwyciężyło i zamiast szpachlować , malować stare dziury potem wiercić nowe ... wolałam przykręcić kółka , może kiedyś ... jak mnie natchnie .
Pogoda ostatnio dopisywała , grzyby rosły nawet na naszym trawniku , wypadało spędzić trochę czasu w lesie ...
I to by było na tyle z jesiennych Zagajnikowych wiadomości .
Pozdrawiam ,serdeczności przesyłam i do miłego.