Cieszę się ,że mogłam tu wtrącić swoje trzy grosze , pomagając radą , poddając pomysły i trochę swoimi manualnymi umiejętnościami , no wprost czuję się jak matka chrzestna , dumna do rozpuku.
Pokój należny do córki sąsiadów , a przy okazji dostałam pozwolenie na przedstawienie ich po imieniu ,bo takie ciągłe pisanie sąsiad ,sąsiadka ,wydaje mi się bezosobowe i nijak się ma do naszych przyjacielskich relacji ,które zacieśniamy od ponad ośmiu lat odkąd zamieszkałam na wsi. Tak więc przez płot mieszka Ania i Janek a dziś , dzięki ich uprzejmości oprowadzę Was po pokoju ich córki Eweliny.
To już młoda kobieta ( czas biegnie nieubłaganie i dorosłość z dzieci wyłazi ) do tego zdolna , właśnie skończyła studia , mam nadzieję ,że nie dostanę po głowie jak zdradzę ,że obroniła pracę na 5+ z wyróżnieniem i to z takiej kobyły jak prawo . Piszę to nie bez powodu , po pierwsze to i dumna jestem ,że po sąsiedzku takie zdolne dzieci mają ,a po drugie liczę ,że tu u nas jakieś pozytywne bioprądy może przepływają , bo jak na razie moje dziecko też nie w ciemię bite i ,,zdolności do mądrości " niezaprzeczalnie posiada . W tym roku zaczęła żywot gimnazjalistki , jak wiadomo w tym wieku różnie bywa z chęciami do nauki bo przecież jest tyle interesujących rzeczy wokoło, które absorbują nadmiernie uwagę ! Pożyjemy, zobaczymy , moja głowa jedynie w tym ,żeby jakoś do odrabiania lekcji regularnie zaganiać , Tuśka plany ma ambitne , ( które pewnie jeszcze niejednokrotnie się zmienią ) to może zbytnio okoniem nie będzie stawać na te moje zabiegi . Dobra ,wystarczy tych osobistych wycieczek ma być o pokoju Eweliny .
Z mebli które miały zostać padło na meblościankę , mebel którego właścicielka pokoju serdecznie nie znosiła , a to dlatego ,że przed zmianami ...
wyglądał mniej więcej tak .... się nie dziwię . Niestety nie posiadam zdjęcia z przed przemiany ,ale poszperałam w necie i znalazłam coś bardzo podobnego .
Ania poprosiła mnie o radę ,co by z tym fantem zrobić , a wystarczyło inne ustawienie segmentów , zdemontowanie niepotrzebnych drzwiczek ,drewnianych ,,falbanek " i dodanie zwieńczającego całość gzymsu. Oczywiście wszystkie prace wykonał Janek , szlifowanie ,malowanie , nowy gzyms , pracy od groma ale warto było ,prawda ? Meble stanęły w nowym miejscu ,we wnęce między oknem a drzwiami wejściowymi , idealnie wpasowały się w wymiar wnęki , jak na zamówienie. Poprzednio w tym miejscu stała szafa i łózko .
Wymienione gałki meblowe .
Następny mebelek to podstawa od maszyny do szycia , która zmieniła się w biureczko , Janek wyszlifował drewno, wyczyścił żeliwną podstawę i dorobił drewniany blacik zasłaniający dziurę po maszynie.
Moim zadaniem było dopasować kolorystycznie nowy blat do reszty starego drewna.
Jednym z życzeń Eweliny oprócz dużej ilości półek na książki , było posiadanie galerii zdjęć , pomyślałam ,że szkoda dziurawić tak pięknie wygładzonych przez Janka przed malowaniem ścian .
Swego czasu , przy okazji likwidacji zaprzyjaźnionej klamociarni ( załamka !!! ) i porządkowaniu pomieszczań , dostałam od właściciela małą drabinkę , którą zaniosłam Jankowi ,wraz z wyrysowanym projektem jak ma wyglądać całość .
Janek poszerzył stopnie by książki miały lepsze oparcie ....
Tu kolejne zastosowanie uchwytów od karniszy ,które kiedyś znalazłam na złomie do których sąsiad wytoczył drążek na którym opiera się drabinka . Kurcze, też bym chciała sobie potoczyć no ! Fajnie by było się naumieć ,ale tokarki nie mam ...buuuu i jeszcze spawać bym się chciała nauczyć!
Ania całość pobieliła rozcieńczoną białą farbą , jest miejsce na zdjęcia i książki które tak lubi Ewelina .
Zauważyliście już pewnie wcześniej łózko ? Fajne nie , oczywiście wykonane przez Janka , trochę moich porad i pomocy przy tapicerowaniu zagłówka , bo materiału było na styk ( materiał 140 i łóżko też w tym wymiarze ) a ja stwierdziłam ,że starczy ! I właściwie ,żeby nie być gołosłowną ,wprosiłam się na siłę do tapicerowania . Na wyciętą płytę pilśniową , lekko zaokrągloną na brzegach ( by materiał się ładnie układał ) naklejona gąbka o grubości 2 cm. na nią ocieplina nachodząca na tył zagłówka , na koniec materiał ....naciągaliśmy ...naciągaliśmy w pocie czoła i starczyło !
Dałam Ani namiary na materiał na zasłony i do baldachimu w delikatne popielate prążki Janek wszystko uszył , a do nich detalik dopełniający całości , zrobiłam z białego bawełnianego sznurka splecionego w warkocz (sznurek do obwiązywania wędlin ) i kilku koralików .
Na baldachimie tapicerka z tego samego materiału co zagłówek , to już w całości robota Janka .
Poszewki na poduszki też uszył!
Na koniec wisienka na torcie ,atrapa kominka ... nikogo już pewnie nie zdziwi , jak napiszę ,że to dzieło Janka , zdolnego mam sąsiada ,złota rączka ... mało , platynowe ręce !
Ania poprosiła mnie o jego pomalowanie a właściwie to wtarłam za pomocą gąbki rozcieńczoną brązową farbę akrylowo wodną do drewna i metalu . Kolor własnej produkcji ,pisałam o tym TUTAJ . Po wyschnięciu Ania wtarła krem woskowy .... nie ma to jak dobra koprodukcja .
Ściany pomalowane farbami Colours w kolorach Lniany puch , a Ruchome piaski czyli popielate pasy zostały namalowane na ścianie z kominkiem.
Opisałam tu tylko większe meble ale na zdjęciach widać dodatki w postaci lamp , świeczników , fotelika ,w większości upolowane na giełdzie i odnowione przez Anię i Janka , mieszkam więc w pobliżu zdolnych ludzi .... co do działania zawsze mnie pobudzi !
Pozdrawiam serdecznie i do miłego !