Zdjęcia wkleiłam już dawno zatem ,wywiążę się z danej obietnicy i pokażę co dane mi było trafić.Pierwsze malutkie owalne ramki z których może trochę nieudolnie próbowałam zrobić Retro Charm. Mam nadzieję ,że Alicja ,mistrzyni w tej sztuce zbytnio mnie nie skrytykuje.
Dwie ,w takiej formie zdobią świecznik.
Napis w jednej z ramek ,wkleiłam jako żart, niekoniecznie może oznaczać tempo w muzyce .
Kolejne ramki potraktowałam jako etykietki przy słoikach opisujące zawartość, zresztą słoiki to też nowy nabytek . Zakupione w PEPCO po bardzo atrakcyjnej cenie ( 3,99-, ) tworzą niezły komplet z dużymi słojami o podobnej formie.
Etykietki to produkt uboczny tworzenia Retro Charm , wyszła mi nadprodukcja wycinanek, a że miałam kilka kartoników -metek po ciuchach ,to je wykorzystałam w ten sposób.
Trochę szkła ,na nalewki ,wino czy syropek . Nieraz trafienia potrafią mnie zadziwić ,każda rzecz pochodzi z różnych miejsc ,po czym okazuje się ,że tworzą mały komplet ,tak jak ta mała szklana zbieranina .
Podobnie było w przypadku ramy i lustra , niby przyszły w jednej dostawie do mojej ulubionej klamociarni ,ale na pewno nie stanowiły całości . Wracałam już z ramą do domu ,gdy przypomniało mi się ,że w masie rozpakowywanych dopiero rzeczy ,mignęło mi w przelocie owalne lustro. Wróciłam ...i co... pasowało idealnie . A swoją drogą wspomniałam kiedyś ,ze niekoniecznie przepadam za złoceniami ,to teraz jak na złość trafiają mi się takie , co prawda problemu nie widzę ,zawsze można przemalować , prawda? Jednak tego cudeńka nie przemaluję ! Zostanie w takiej formie w jakiej go kupiłam .
Stareńki krzyż ...
nadszarpnięty zębem czasu....
gdzieniegdzie brakuje mu elementów metalowej koronki i innych szczegółów ale zostanie właśnie taki !
Pozwólcie ,że wrócę jeszcze do tematu powodzi. W niedzielne przedpołudnie , wykorzystując ładną pogodę wybraliśmy się na rowerową wycieczkę. Pojechaliśmy nad Prosnę ,płynącą kilka kilometrów od naszego domu. Zdjęcia wyglądają może idyllicznie ale uwierzcie mi , stojąc tam przez chwilę ,nogi miałam jak z waty , dotarła do mnie w pełni siła żywiołu. Śledząc na bieżąco wiadomości tylko w części dociera do nas ogrom tragedii. Z wyobrażeniem sobie z czym zmagają się teraz ludzie dotknięci przez żywioł nie mam problemu, nie będę się powtarzać , Joasia na swoim blogu podała namiar, w jaki sposób możemy pomóc. W kupie siła ! ...może trywialne określenie ale nader dosadne ,niektórzy stracili wszystko ,wystarczy podzielić się tym co mamy ,by jakoś złagodzić czas ,który teraz nadejdzie ,odbudowy tego co zostało zniszczone przez żywioł.
W tym miejscu, z reguły woda przepływa 3 metry pod mostem w głębokim korycie rzeki .
Wszystko dalej ,to zalane pola.