W poprzednią sobotę udało mi się zakupić kilka rzeczy ,część w nowo odkrytym miejscu ,a część w zaprzyjaźnionej klamociarni. I już zaplanowałam sobie następny tydzień na pracy przy nich ... i nic z tego nie wyszło. Początek tygodnia ...trzeba jechać do ludzi ,czyli do miasta ,pozałatwiać ,zakupić ,i tym podobne przyziemne sprawy ... duuuuże poświęcenie , bo wołami mnie trudno do miasta zaciągnąć!
Wtorek ,chyba się musiałam odstresować po miejskiej wycieczce , ogarnął mnie całodzienny szał porządkowy, domowo-ogrodowy. Myślałam sobie ... jutro przyjemności ,czyli zabiorę się za klamoty .
Środa , przyplątały się wiśnie ... znowu nici z przyjemności. Zabrałam się za robienie konfitur .
I tak, z myślą o uprzyjemnieniu sobie trochę otoczenia ,powstał bukiet liliowy.
Chwila spokoju...
Wieczorem ,mąż przyjeżdża z darami , gdzieś na trasie ,zakupił prawdziwki i kurki ...no to do roboty! Jeszcze tylko musiałam jechać do cioci i pożyczyć suszarkę do grzybów. Wróciłam nie tylko z suszarką ,ale z kwiatami i fasolką .Dobra i tak będę siedzieć w kuchni przy grzybach ,to co mi szkodzi ,część fasolki mogę przygotować i zamrozić.
Powstały kurki w zalewie octowej ...
i zapas suszonych prawdziwków .
Czwartek , Tuśce zachciało się zupy szczawiowej . Nie ma sprawy ... na działce szczawiu pod dostatkiem ,pleni się w najlepsze , narwę więcej ,będzie zapas.
Taki koncentrat szczawiowy własnej roboty ,jest o niebo lepszy niż gotowiec ze sklepu!
Wystarczy, opłukane liście szczawiu zagotować z małą ilością wody ( 10 minut)osolić , zmiksować ,przetrzeć przez sito . Jedyna niedogodność ... duża ilość liści szczawiu . Z pełnego 9 litrowego garnka ,wyszło 5 słoiczków!
Po południu zrobiło się spokojnie i chciałam poblogować ...to była właśnie cisza przed burzą. Oj działo się ...wichura trwała pół godziny . Prąd wyłączyli na kilkanaście godzin a połączenie z netem odzyskałam dopiero wczoraj.
W piątek nastąpiło szacowanie strat i porządkowanie usłanego połamanymi gałęziami ogrodu .
Szkoda mi stareńkiej renklody , drzewo było już nadłamane ,ale owocowało pięknie .
Trochę połamanych gałęzi na śliwkach .
Brzoza
W tym tygodniu za to zdążyłam ( ale bez planowania) pomalować mini amforę i zrobić malutki bukiecik z suszonych róż ,którymi obdarowała mnie Monika . Jaszcze raz dziękuję!
W tym tygodniu za to zdążyłam ( ale bez planowania) pomalować mini amforę i zrobić malutki bukiecik z suszonych róż ,którymi obdarowała mnie Monika . Jaszcze raz dziękuję!
To ja tak na sekundę dosłownie ... cudne fotki urzekły mnie i baaaardzo proszę na @ opis wykonania klosza KONIECZNIE wszystko krok po kroku please, bo kurka wodna szukam i szukam i zawsze coś mi nie pasuje. Z góry dzięki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo faktycznie, to miałaś tyyyydzień, ale w końcu coś tam wydłubałaś ... coś ... istne cuda, ten klosz jest super - koniecznie opisz dokładniej jak go zrobiłaś :) amforka i osłonka wyszły Ci prześlicznie. Straty w ogrodzie bąlą, oj bolą .. no ale cóż przyroda, nic nie poradzisz. Trzymaj się, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMiałaś bogaty w przeżycia tydzień, ale jak widać nie robiąc jednego zrobiłaś mnóstwo fantastycznych innych rzeczy. Przetworów autentycznie zazdroszczę. Klosz bossssski sama chętnie bym taki sobie zrobiła.
OdpowiedzUsuńBukiety niesamowicie piękne. Aż nie mogę oczu oderwać.
Szkoda drzew, mnie też zawsze żal połamanych, jakoś tak smutno wyglądają.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Uśmiałam się ...ale i piękne jak zwykle rzeczy zrobiłaś ..no a kurki to już osobny temat ... Natura nam szaleje i ostatnio przez te jej szaleństwa strachu się najadłam a teraz właśnie zanosi się na burze :) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTyle rzeczy się u Ciebie dzieje :) Napewno skorzystam z przepisu na szczaw w słoikach :) Też bym chciała taki kllosz, więc koniecznie napisz jak go ZROBIĆ!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Musialam usunac wpis, przepraszam, za duz bylo w nim pomylek. Zaczynam jeszcze raz:
OdpowiedzUsuń:-))) Fajny wpis :-)). Mialas wiec intensywny tydzien. Dacie rade zjesc te wszystkie przetwory? Przepiekne zdjecia i jak zwykle bardzo stylowe. Sposob na klosz GENIALNY!! Od dzisiaj szukam szklanych misek :-)).
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i zycze spokojniejszego tygodnia.
Zawsze jak mam napisać komentarz u Ciebie, muszę się mocno drapać po głowie, od czego zacząć... Zacznę od podziwu, bo tego dla Ciebie i Twoich wyczynów mi nie brakuje!
OdpowiedzUsuńNo nie da się ukryć,że takie wybryki natury potrafią napędzić człowiekowi stracha, o szkodach nie wspominając.
Jak patrzę na tą miskę obróconą do góry dnem, to tylko uśmieszek mam na twarzy, że u Ciebie nic nie może być tak po prostu. Wszystko przerobione, przetworzone i dostosowane do wizji Ity! Jesteś wielka!
Jak tu dzisiaj u Ciebie ladnie.Piekne bukiety i tyle lata w sloiczkach pozamykalas.Ja tez dzisiaj rozpoczelam sezon sloikowy.Piewrszy raz robilam salatke z cukini .Zapraszam na degustacje.Ciesze sie ze rozyczki juz znalazly tak zaszczytne miejsce.Tez juz musze zaczac myslec o moich.Pozdrawiam .A ten szklany klosz to chyba zgapie.
OdpowiedzUsuńNo to się u Ciebie przez ten tydzień działo!!!
OdpowiedzUsuńI dla ciała ,i dla ducha ..
Przetworów zazdroszczę ale pracy przy nich nie,bo wiem ile jej trzeba włożyć żeby tych pare słoiczków w spiżarce postawić.
A bukiety!! Śliczne,boskie wręcz.
Drzewek połamanych szkoda.A taki klosz to ja też chcę....
Pozdrawiam Cię serdecznie
To był baaaardzo pracowity tydzień :))
OdpowiedzUsuńSzkoda drzewek - faktycznie nieźle ucierpiały...
Kwiaty cudowne!!! I zazdroszczę przetworów, a właściwie tego, że masz gdzie je przechowywać :))
Pozdrawiam serdecznie
o matko nie wiem od czego zacząć, klosza, osłonki, przetworów... tydzień faktycznie strasznie pracowity... mogę tylko pogratulować organizacji i wytrwałości. a burza straszne spustoszenie zrobiła... szkoda drzew :(
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia... a ten klosz!! brak słów - koniecznie muszę sobie taki zrobić - jesteś niesamowita...
OdpowiedzUsuńNo nie! Ale pomysłowy klosz :)A ja chodzę i szukam kolejnego. Już nie muszę, bo ja wielką fanką Twoich wytworów jestem. Oczywiście przemalowane przedmioty są po mistrzowsku, piękna faktura tej osłonki.I w ogóle, to bardzo lubię Twoje zdjęcia, są takie słoneczne:)
OdpowiedzUsuńKlosz jest niesamowity, koniecznie napisz jak go dokładnie wykonałaś. Kwiaty przecudne i te kolory takie letnie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie ;)
najbardziej zazdroszczę przetworów, ja nie mam na nie czasu i robię tylko standardowe minimum ogórki, śliwki i paprykę a chciałabym wiele innych. Pozdrawiam Marzena
OdpowiedzUsuńOh, Ito, jaka Ty jestes pracowita osobka, chyba dlatego wciaz praca sie Ciebie ima;).
OdpowiedzUsuńZa to ladny masz teraz zapas przetworow (dacie rade zjesc?:), slicznie wygladaja te estetycznie obwiazane sloiczki...
Zdjecia piekne, jak zwykle z przyjemnoscia ogladam.
Pozdrawiam cieplo i zycze troche odpczynku;)!
Piękne te bukiety liliowe,kurkowe i pączkowe.Pomysł na klosz z misy genialny.
OdpowiedzUsuńA na naturę nic nie poradzisz i tak pięknie się z nią układasz.Pozdrawiam
Rzeczywiście tydzień pełen wrażeń. Pierwszy raz jestem na tak wspaniałym blogu, po prostu szczęka mi opadła na widok tych wszystkich wspaniałych prac, bloga ogląda się i czyta z przyjemnością, na pewno będę tu częściej wpadał, zapraszam również na mojego bloga http://magiczna-pracownia.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście tydzień pełen wrażeń. Pierwszy raz jestem na tak wspaniałym blogu, po prostu szczęka mi opadła na widok tych wszystkich wspaniałych prac, bloga ogląda się i czyta z przyjemnością, na pewno będę tu częściej wpadał, zapraszam również na mojego bloga http://magiczna-pracownia.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńCo za tydzień! pracowity i twórczy :) Podziwiam :) Znowu cudowności powstały - dekoratorskie i kulinarne :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Jesooo tyle tu tego wszystkiego,ze nie wiem od czego zacząć :).Pierwsze współczuję drzewek i nie zazdroszczę wichury,ja co prawda wtedy byłam daleko,ale kiedy wróciłam i zobaczyłam jak wygląda miasto moich rodziców po nawałnicy-przeraziłam się. Piękne kwiaty i jak zawsze świetne pomysły :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Tak myślałam ,że przyda się pomysł na klosz . Na razie nie posiadam w zapasie potrzebnych drobiazgów do wykonania uchwytu na klosz ,ale w starszych postach jest opisane jak to zrobić ,
OdpowiedzUsuńtu:
http://jagodowyzagajnik.blogspot.com/2009/03/technicznie-klej.html
i tu:
http://jagodowyzagajnik.blogspot.com/2009/01/kuchnia.html
Serdeczne dzięki za tak miłe odwiedziny .Cieszę się ,że jesteście !
Pozdrawiam .
genialny ten klosz, a na rynku tego typu produktów raczej niewiele, a miska to pewnie musi być z jakiegoś cieńszego szkła co? żeby za ciężki ten klosz nie był, chociaż wspominałaś że ten Twój klej to jakiś mocarz, a nie widać go czasami od spodu, nie przebija przez szkło?
OdpowiedzUsuńtyle rzeczy ile zrobilas w tydzien, ja robilabym przynajmniej miesiac ;D oszyfiście śliczneee..i ten klosz..:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, i dodaje do linek bo napatrzeć się nie moge;)
śledzę Twojego bloga od niedawna, ale za każdym razem przeżywam estetycznie miłe chwile, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń1. zapraszam po odbiór wyróżnienia!
OdpowiedzUsuń2. zaszalałaś w kuchni :) i to z jakimi efektami :)
3. szkoda mi drzewek...
pozdrawiam!
Wlasnie odebralam wiadomosc od Ciebie. Chodzilo mi o interiors.fr. Dziekuje Ci ogromnie!!! :-))) Bardzo mi pomoglas. Pozdrawiam cieplo i z wieeeeeeelkim usmiechem.
OdpowiedzUsuńU mnie czeka na Ciebie wyroznienie
OdpowiedzUsuńIta, kobieto! Kiedy Ty na to czas znajdujesz? i to jeszcze w obliczu małego kataklizmu?
OdpowiedzUsuńNo co mam napisać? Klosz cudny, lilie piękne, mieczyki jeszcze bardziej a przy kurkach ślinka leci;)
A do siebie zapraszam po wyróżnienie, pozdrawiając serdecnie,
M.
Guru Ty moje, ale się u Ciebie narobiło. Mówię głównie o tych biednych roślinkach. A za pomysł z kloszem barrrrrdzo dziękuję :):):):) Jestem...a raczej byłam o krok od kupna takiego cuda :):):) BUZIAKI
OdpowiedzUsuńCzasem nie udaje nam się wygrać z czasem..niestety..choć tak tego pragniemy...
OdpowiedzUsuńpo nitce do kłębka ...tak tu doszłam... około dwóch godzin temu, i wyjść nie mogę. Rozgościłam się u Ciebie do tego stopnia, że już dwie herbaty wypiłam i głeboko pożałowałam braku nalewki jakiejkolwiek i braku ogórków małosolnych. Piękny blog, piękny dom...piękne przetwory :)
OdpowiedzUsuńbędę zaglądać jeśli mogę :)