żeby nacieszyć oczy drobnym kwieciem.
Moje dziecka pała miłością ogromną do tej hiszpańskiej wędliny .Pierwszą nogę opracowała wraz z mężem mając trochę ponad rok . Od tego czasu uwielbienie do jamóna trwa nieprzerwanie .
Kto taką nogę opracowywał ,wie ,że krojenie to nie lada wyzwanie . Potrzebne są dwie osoby ,jedna trzyma ,druga kroi ,tak jest przynajmniej u nas . Tydzień wcześniej odwiedziła mnie kuzynka ,na stałe mieszkająca w Hiszpanii ....zapodała temat stojaka do jamóna ,ziarenko pomysłu zasiała , zaczęło kiełkować. Nie wytrzymałam i w sobotę z dostępnych w domu materiałów ,czyli desek i kilku śrubek ,powstał tak upragniony pomocnik do krojenia szynki.
W praktyce spisuje się doskonale ,prosta rzecz ,a cieszy .Zwłaszcza ,że powstała z niczego i zrobiłam go sama.
Od piątku jamón znika w ekspresowym tempie . Kuzynka pokazała mi ostatnio jak się robi tortillę hiszpańską i wczoraj wyczyn powtórzyłam ,udała się ,domownicy potrawę zaakceptowali, czyli wchodzi na stałe do menu. Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć ,przyjechali nieoczekiwani goście i moja pierwsza samodzielna tortilla szybko znikła z talerza . Przy okazji następnej próby postaram się zrobić zdjęcie i podać przepis . Dla niecierpliwych,wersja podstawowa TUTAJ .
Płot z witek wierzbowych powstał na szybko ,by ochronić konwalie rosnące pod magnolią . Niestety nasze psy postanowiły sobie zrobić akurat tam, trasę przelotową .W danej chwili tylko witki wierzbowe nasunęły mi się przed oczy . Płot przydzielone zadanie spełnia i jest ekologiczny .
Teraz już wiem na pewno! To Twój pra, pra, pra dziadek wynalazł koło, a inny otwieracz do konserw!
OdpowiedzUsuńNic więcej nie napiszę bo słów normalnie nie ma.
Ita - uwaga będzie wyznanie - uwielbiam Cię i ten sposób w jaki funkcjonuje Twój mózg mnie zachwyca!
A z palików wierzbowych którymi grodzono pastwiska w Bieszczadach wyrosło już wiele pokaźnych szpalerów wysokich drzew - uważaj bo to jest potem nie do ogarnięcia!
Uścisaki ślę i wynoszę się w niemym zachwycie!
jak zwykle WOW ( tysięczne WOW ;-)))
OdpowiedzUsuńAleż uczta! W słoiku obok jamona, to chyba papryczki jalapeno? Ale mogę się mylić:) Gdybyś tylko otworzyła dom dla oglądających zbiłabyś majątek! Czego życzę!
OdpowiedzUsuńIta, slinka mi leci patrzac na Wasza szyneczke i do tego olivki. Pyszne, ja moglaby to jesc na sniadanie, obiad i kolacje:-)
OdpowiedzUsuńPlotek wyszedl Tobie cudowny, prosty i naturalny pasuje wspaniale do Twojego ogrodka.
Znalazlam moj Blog na Twojej liescie i czuje sie bardzo zaszczycona!
Serdeczne pozdrowienia,
Angie
a ja się zachwycę lawendą... przepiękne bukiety, a jak muszą pachnieć... co do reszty to po prostu brak mi słów :)
OdpowiedzUsuńW życiu nie miałam jeszcze takiego bukietu lawendowego ;((( . Lawenda cudna i dzbany również. A ten kawał jamóna przed obiadem ... jak wyjem pół lodówki będzie to Twoja wina pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLawenda robi ogromne wrażenie, niedawno widziałam podobną ( krzak ) do kupienia w Kauflandzie, grube mięsiste kwiatostany i stwierdziłam że taki twór raczej nie przyjmie się w naszym klimacie , że wypędzony i może popełniłam błąd, bo ten bukiet wygląda mi na zbiór właśnie z takiej macierzy.
OdpowiedzUsuńA Jamón, no cóż ostatnio smakowałam tego mięsiwa 3 lata wstecz na własnym weselu gdzie mieliśmy wiejski stół a właściwie całą chatę i teraz mi przypomniałaś że warto by znów tego posmakować. Szkoda że nie wynalazłaś tego stojaka wcześniej a ja śledzę Twój blog dopiero od kilu miesięcy :(
U Ciebie wszystko "jak zwykle" perfekcyjne, nawet słońce mam wrażenie jaśniej świeci :)
pozdrawiam serdecznie
Poczułam ten biesiadny klimat i zachwycam się zdjęciami :))Pozdrawiam z burzą w tle ...
OdpowiedzUsuńStojak do szynki :) to ci dopiero jest pomysł! Super i gratuluję:)
OdpowiedzUsuńBukiety lawendy piękne!
Pozdrowienia
Piękna ta lawenda!!! Taka kwiecista :) i ten płotek ma w sobie urok ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zazdroszczę takiej lawendy!!!
Ja też się rozpływam w zachwytach! Pięknie zaaranżowany stół. A oczu oderwać nie mogę od lawendy, bardzo ładna odmiana. Moja ma większe kwiatostany, ale nie są tak urocze.
OdpowiedzUsuńNatomiast pomysł ze stojakiem mnie rozbroił :)
Piękny prezent, tylko pozazdroscic:) szynka serrano potrafi osiagnac spore ceny, nawet do 500 euro za kopytko :)
OdpowiedzUsuńCo do wierzbowych witek to mozna ja przyrównac do perzu - rosnie dosyc szybko. Pewnei sie jakos je impregnuje, żeby nie kwitly, ale to chyba juz wie Pan ze sklepu ogrodniczego :)
U mojego Taty na dzialce, wierzba rosla jak szalona i jak byla juz spora ciezko bylo jej sie pozbyc, wiec skoro jest mala warto sie ja wyrwac. O jezeli nei chcesz miec w przyszlosci szpaleru wierzbowego :)
Pozdrowka An
fantastyczny pomysł na stojak!!!Smakowicie wygląda:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Magodą; choć narazie wygląda Twój szpaler wierzbowy fantastycznie, to lepiej by sie nie ukorzeniał...Wiem cos o próbach wykarczowania wierzby:)
oj słusznie Magoda wyznała, że móżg Twój zachwyca...
OdpowiedzUsuńmnie z mojej szczęki ledwo co zostało, bo wszystko opadło i zostało jedynie duże OOO...
Z jamonem miałam przygodę kilka lat temu, kiedy to znajomy otrzymał przesyłkę i zupełnie nie wiedział" co z czym się je" śmiechu było co niemiara bo myśleliśmy że to jakiś psikus.za żadne skarby nie można było go ukroić ;-)...
pozdrawiam ;-)
Ito , ja utknęłam dwie gałązki wierzby w celach dekoracyjnych , a teraz mam drzewo na dwa metry . Stojak praktyczny i ładny , jak wszystkie Twoje pomysły , ale osobiście jestem pod wrażeniem słoiczków z marynatami i rodziną dzbanów . Pozdrawiam Yrsa
OdpowiedzUsuńoch bukiet pachnącej lawendy ,tak bardzo chciałbym otrzymać.
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne ,klimatyczne,nie wspomne o jamónie mniami
Jagódko ,ale się uśmiałam z pra pra...u mnie potrzeba matką wynalazków! Sama się dziwię niejednokrotnie w jaki sposób działają moje zwoje mózgowe...
OdpowiedzUsuńllooka .ulubione papryczki mojego M.
Angie , dzięki za odwiedziny.
Podobnie jak moje dziecko ,jamón mógłby zastąpić wszystkie posiłki.
Somka , u znajomych lawenda rozrosła się do rozmiarów gigantycznego krzaczora przez 3 lata z maleńkiego krzaczka . Tylko na zimę trzeba je osłaniać żeby nie przemarzły.
An ,Serrano jak Serrano, ale Iberica de Bellota ,ta osiąga cenę kilku tysięcy euro za nogę.
Co do wierzby ,z takim trudem u mnie się wszystko przyjmuje,że szkoda mi ich wyrzucać.Martwić będę się później .
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny moich skromnych progów.
Ale ta lawedna cudna, nie widziałam jeszcze takiej. Normalnie zazdroszczę Ci tych znajomych.
OdpowiedzUsuńStojak obłędny i to mięsiwo na nim rewelacyjnie wygląda. No i te smakołyki dookoła..... taaaaakie apetyczne.
Płotek też super i fajnie wygląda taki ożywiony :-))))
Pozdrawiam Cię serdecznie
Ehhhhhhh!!!!
OdpowiedzUsuńOhhhhhhhhhh!!!!
Ahhhhhhhh!!!!!!!
Tak reaguję za każdym razem gdy do Ciebie "przychodzę" :)))
Jeśli mowa o lawendzie to ja muszę się pochwalić,że dorobiłam się trzech dużych krzaczków tego ziela kochanego.Jak przekwitną tzn.jak zetnę kwiaty to będą ją rozsadzać bo już się na skalniaku nie mieści a żeby tego było mało to mam 16 jeśli dobrze policzyłam sadzonek...ależ pięknie będzie :)))
No to się perfidnie i bezczelnie pochwaliłam !!!
Jak zobaczyłam natomiast Twój płotek to przypomniało mi się jak kiedyś u mojego męża brata dzieciaki z gałązek zrobiły sobie takie patykowe igloo-tak to w każdym razie wyglądało,no i te gałązki latem zachowały się tak jak Twój płotek...ale dzieciaki miały radoche:))) Całymi dniami tam siedziały.Fajnie to wyglądało.Na środku działki za stodołą wyrosło zielone igloo.
Pozdrawiam słonecznie.
Ale mi zapachnialo lawenda.To tez moj ulubiony kwiat.Mam w domu dwa wianki.Przez ta straszna pogode zrobily sie jakies wilgotne.Nie wiem czy nie splesnieja.Na marynowane papryczki w sloiku juz mi slinka cieknie.Czy to Twoj wyrob.Moja papryka ktora posadzilam w ogrodku przez ta pogode chyba nie urosnie.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod każdym słowem Jagody :))
OdpowiedzUsuńJa wierzę, że są osoby, które
wsadzą ołówek do ziemi i z tego wyrośnie drzewo ;)) I Ty do nich nalezysz :)
Faktycznie chyba trzeba się znać na tej szynce, bo jadłam w Madrycie (w niezłej cenie) i była niestety 'podeszwą' :((
Pozdrawiam serdecznie :))
Cóż za uczta!!!! Sam już jej widok nieźle karmi ...oczy :)
OdpowiedzUsuńA z wikliną sama miałam okazję się przekonac jakie ma tempo wzrostowe. Jakieś 4 lata temu przywiozłam sobie parę gatunków takich patyków. Marzyło mi się poletko wikliny do plecenia. Ostrzegano mnie, że co roku muszę koniecznie przycinac przy ziemi, żeby z patyków drzewa się nie porobiły. Za późno!!!! Niedawno przypomniałam sobie o moim poletku. Kręciłam się w kółko 3-4-metrowych wierzb cała zgłupiała, gdzie się moje patyki podziały. Kiedy zrozumiałam co się stało -szczeka tylko mi opadała...
To ja poprosze o bilet wstepu do skansenu :-)). Mmmmm, slinka leci na widok takiej szyny. ja tez przepadam za nia. Twoj wynalazek jak zwykle genialny!! Pozdrawiam bardzo serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękna lawenda.. też ją uwielbiam :) Wróciłam właśnie z Hiszpanii, gdzie naoglądałam się takich nóg, ale Ty zastrzeliłaś mnie wykonaniem stojaczka... sama????
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie jak zwykle oczarowana Twoimi pomysłami..
Super ten stojak do szynki!!
OdpowiedzUsuńTa szynka we Wloszech nazywa sie "prosciutto"
Jestes wspanialym stolarzem.. Nie jeden facet zazdroscilby ci.
Pozdrawiam
Ps zapomnialam mojego hasla i nie wiem jak sie wpisywac ... buuuu
Lawenda w dzbanach wygląda przepięknie.Wyobrażam sobie jak pięknie musi pachnieć taka kiść.A cały krzak Twoich znajomych?Na całą ulicę pewnie sieje zapach.
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam jamóna.Ale wygląda bardzo smakowicie.Stojak rewelacyjny.I przetwory..Mniam..
Pozdrawiam serdecznie
Ehh śliczne te bukieciki;) ja posiadam lawende tylko paczkowaną z zielarskiego;D
OdpowiedzUsuń