18 sierpnia 2011

Byłam , zobaczyłam ...





W końcu zawiało mnie i tam ... osławiony Czacz , Mekka klamociarzy zdobyta . Jadąc tam , obiecałam sobie powściągliwość zakupową , nastawiona raczej turystycznie , popatrzeć jak wygląda handel klamotami , kiedy to część mieszkańców wsi zrezygnowała z rolnictwa i budynki gospodarcze zamieniła w ,,salony wystawiennicze" . Rzeczywiście ciekawe miejsce , kto był ten wie jak to wygląda , bo tylko część gospodarstw we wsi , para się handlem , za to najwięcej stanowisk znajduje się w tunelach foliowych . Widocznie uprawa pomidorów czy ogórków nie jest tak opłacalna jak handel starymi gratami . Szłyśmy sobie z kuzynką zwiedzając poszczególne atrakcje ,aż trafiłyśmy na gospodarsto.






W całości zamienione na ... chyba spokojnie mogę stwierdzić ...Antykwariat.


Domek ,obórka i stodoła ,wszędzie poustawiane meble i bibeloty










Dla mnie najfajniejsze było grzebanie w skrzynkach z przeróżnymi zardzewiakami ... głupio by jednak było tak z pustymi rękami wrócić do domu , coś drobnego wygrzebałam.





Zdjęć za dużo nie ma , czasu mało a obejść trzeba było ,jak się dowiedziałyśmy , około 300 stanowisk ,no bo jak już tu dotarłam trzeba było maksymalnie wykorzystać czas na zwiedzanie . Przyznać się muszę ,ze chyba rozwydrzona jestem przez giełdę w Kaliszu czy klamociarnie bliżej mnie ,bo ceny mnie nie zachwyciły . Obojętnie jaki drobiazg w rękę wzięłam , pytając się o cenę , słyszałam 20 zł. .... po jakim czasie doszłam do wniosku ,że się chyba wszyscy zacięli , tylko 20 ... 20 ... przestałam się głupio pytać , bo i tak usłyszę sławetne 20 !!!


Pomimo jednak zaporowej dwudziestki , udało się jednak znaleźć kilka obdrapanych drobiazgów za kilka złotych , tak jak obdrapana i zardzewiała żeliwna duża szyszka a do niej jako podstawa równie pięknie obśrupana podstawa chyba od szklanego klosza. Drewniana klamka ...


którą zamontowałam do ramy wiszącej w kuchni.


Trzy porcelanowe ... nie wiem co , ale idealne na winietki , można na nich wypisać imiona gości ....szkoda tylko ,że tak mało !


A na koniec HIT , drewniany świecznik. Jak go tylko zobaczyłam nogi się pode mną ugięły... taaa ..... tylko ile za takie cudo sobie krzykną ,jeżeli byle drobiazg ...20 ! Kuzynka chyba zauważyłam moją zrezygnowaną minę ,bo wydarła mi go z rąk i poszła spytać o cenę ... jak myślicie ile usłyszałam ... he he ... 20 !!! Tak więc resztę zwiedzania odbębniłam z przytulonym do łona świecznikiem.


Miał tylko jeden mankament , nie był ładnie oszlifowany , wyglądał tak jak drewniane dekory które kupuję i należy je jeszcze dokładnie wyszlifować niwelując wszelkie kanty i nierówności.


Po dwóch dniach szlifowania i wygładzania wyglądał już tak ... z rozpędu wyszlifowałam drugi świecznik ,zakupiony jakiś czas temu.


Poza tym siedzę czasami w kuchni i dogadzam kulinarnym zachciewajkom Tuśki , rośnie mi dziecko w tempie zastraszającym a nabiału jeść nie chce . Ser biały jest be ,jogurty naturalne po prostu nie do zjedzenia , masło to jakiś wymysł szatana ,o bitej śmietanie nie wspomnę , za to tiramisu to ulubiony deser, zawirowania smakowe nie do rozeznania . Nie szkodzi ,że mascarpone to tłusty biały ser i bita 30% śmietana , najważniejsze ,że wszystko razem tworzy coś , za czym przepada , więc nie pozostaje mi nic innego jak paść ją tym ,póki się nie znudzi.






W lasach obrodziły borówki ,w tym roku było ich naprawdę dużo , tak że grzechem byłoby nie zrobić konfitury, by zimą wzbogacała smak pieczonych mięs.





Potem była kuchnia zawalona ogórkami do kiszenia .





W kuchni jednak za długo nie wytrzymam , nie do końca moja bajka , w ramach przerywnika zabrałam się za ogrodowe krzesła i stolik . Zdopingował mnie po trosze mały zjazd rodzinny ,który odbył się u nas w miniony weekend ,wszak każde siedzisko było na wagę złota.Nie będę zanudzać zdjęciami przed ,chociaż widoczek był ciekawy. Krzesła kupiłam w zeszłym roku ,delikatnie mówiąc w stanie ruiny, miniona zima dołożyła jeszcze , destrukcja totalna ....rozpadły się na poszczególne deseczki. Łatwiej było przynajmniej szlifować , po wymianie kołeczków ,sklejeniu i skręceniu , pomalowałam jedną warstwą , jasnobrązową farbą akrylowo wodną do drewna i metalu i w końcu wypróbowałam pastę do wybielania drewna . Pasta jakoś mnie nie zachwyciła , nie dość ,że droga ,to trzeba nabrać pewnej wprawy przy jej nakładaniu. podobny efekt uzyskałam już kilka razy ,przy użyciu rozcieńczonej farby akrylowej . np. TUTAJ , przerabiając skrzynkę na oleje.


Po wyschnięciu pasty ,przetarłam papierem ściernym by uwidoczniły się słoje drewna.


Na koniec pokryłam kremem woskowym i wygląda to tak.


Już naprawdę na koniec zaprezentują się moje psiaki . Wiosenna susza wstrzymywała mnie długo przed rozpaleniem ogniska ,a że lato mamy po wodzie ,deszcz pada regularnie , w końcu mogłam ze spokojnym sumieniem spalić zalegające od wiosny gałęzie . Przy okazji tak mało absorbującego zajęcia , powstała cała seria zdjęć pętających się wokół moich kaloszy psiaków. Nie ma strachu , zapodam tylko kilka , Redka pojawia się czasami na zdjęciach z wypadów do lasu , za to Kiko na blogu pojawi się po raz pierwszy.





Dwa rudzielce , za to charaktery zupełnie różne , Redka jak by mogła , siedziałaby na kolanach ...


zawsze gdzieś pod ręką do głaskania , Kikuś lekko wycofany ( dla obcych ) , ta rasa niestety tak ma , pies stróżujący....


na kolana go nie ciągnie , za to pod nogami chętnie zalegnie , no bo jakiś kontakt pomimo wszystko musi być.


I to by było na tyle . Pozdrawiam ciepło !!!


Do miłego , a ja oddalam się znowu do kuchni przerobić 5 kilo malin. Pa , pa.

64 komentarze:

  1. Muszę tam w końcu zawędrować i wziąć ze sobą tira;) Ito zachwycam się wszystkim!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście aż oczy się świecą do tych klamotów :)
    A psiaki masz prześliczne.
    Pozdrawiam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne drobiazgi no a świecznik powalający.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana-jakbyś z Czacza wróciła na "pusto" zdecydowanie zaleciłabym wizytę u doktora jakiegos.Ale z radością stwierdzam,ze zdrowa jesteś i wszystko w normie.Te po "20',zwłaszcza ostatnie-cudne,co tu duzo gadac.Och,znam to cudowne uczucie,że za głupie pieniądze trafia mi sie jakiś rarytas i to najczęściej do domu,nie ciuch bynajmniej.Piękne te świeczniki i te odrapane też.
    A wiesz,ja bielę głównie pastą do bielenia-fakt,że droga.A potem daję wosk bezbarwny i on nawet trochę rozmazuje tą pastę, unikam papieru sciernego bo nie mam w domu warunków do takich działań.ALE Ty za pomoca rozcienczonej farby i papieru uzyskujesz ciekawszy efekt-stwierdzam zdecydowanie.I tańszy.
    Lubię włóczyc się po TWOIM jagodowym zagajniku,dużo zdjęc i pisanego i tak ładnie pisanego ,lubię ,lubię...
    Co do Tuśkowych upodobań kulinarnych-to może biały ser z wędzonąrybą-idealny mix dla dzieci w tym wieku-może to jej podejdzie?Na szczęście dzieci "dojadają"się z wiekiem różnych smaków.
    Pozdrawiam ciepło i przytul psiaki ode mnie i wygłaskaj.
    ps. a w Czaczu ceny faktycznie duże- kwestia popytu i podaży-ale 20 ,nawet razy kilka jeszcze do przełknięcia.

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja slyszalam o tej wsi, mimo, ze w Polsce nie mieszkam, oj chetnie bym sie tam kiedys wybrala z grubszym portfelem i jakas przyczepka do samochodu ;-). Swiecznik, ktory kupilas jest przepiekny! Pieknie go oczyscilas.
    Ita czy moge Cie zapytac jakie ma wymiary Twoj kominek-atrapa? Bede robic podobny, Twoj wyglada na idealny ( jak wszystko u Ciebie zreszta:-)). Jesli oczywiscie znajdziesz czas i chec zeby go zmierzyc, podam Ci mojego maila: basiaone@gmail.com. Bede bardzo wdzieczna.
    sciskam cieplo
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. W raju byłaś!!!
    Ja jak idę na jakieś szpery, to nie pytam o cenę poszczególnych rzeczy, tylko hurtem - zawsze taniej wychodzi:) A 20 złotych za świecznik to super cena!
    Z chęcią bym poprzerabiała te ogórki i maliny i borówki i ... ale u mnie niestety nie osiągalne:(
    Pieski śliczne a ognisko rozgrzało mnie bo właśnie wróciłam przemoknięta z poczty.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny wpis, usmiechalam sie czytajac o Czaczu. Swiecznik wspanialy. Bardzo mi sie podoba. Milego dnia rowniez.

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę, bardzo proszę daj mi troszkę energii...
    Świecznik śliczności, a zwiedzanie klamociarni zazdroszczę, to lepsze od kawiarni z pysznym ciachem;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. ITO NIGDY NIE BYŁAM W CZACZU...A ZE ZDJĘĆ WIDZE ,ZE ZNALAZŁABYM TAM KILKA PIĘKNYCH RUPCIÓW..ZAZDROSZCZĘ..A ŚWIECZNIK SUPERAŚNY...PIĘKNIE MU PO OSZLIFOWANIU...CHYBA ZARAZ PÓJDĘ DO SWOJEJ KLAMOCIARNI...TYLKO TU DROŻEJ NIŻ 20 ZŁ...POZDRAWIAM:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ten Czacz to musi byc zaczarowane miejsce :) zaraz sparwdzę na googlach gdzie owy Czacz połozon jest :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zwykle zachwycająco!! Świecznik za 20 zł!!! No mega okazja - w końcu to hasło znalazło sens:) Meble ogrodowe są sliczne - będę próbować swoich sił bieląc blat stolika - wg Twoich wskazówek, oj mam tremę!!! Gdyby udało mi się osiągnąć TAKI efekt byłabym wniebowzięta!!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ubolewam nad tym, że ten sławny Czacz taki szmat drogi ode mnie... a i TIR-a nie posiadam... ;) bo z pewnością parę klamotów bym wyhaczyła ;))
    Świecznik za dwie dychy i na odległość podciął mi nogi. WOW!
    Borówki apetycznie wyglądają.Nigdy jeszcze sama nie nazbierałam tych owoców.
    A od ogniska az mi się gorąco zrobiło ;)
    Pozdrawiam Cię równie gorąco ze słonecznej Gdyni

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeeejciu ale w tych klamociarniach fajnie..... zdobycze prześliczne- nie mogę się napatrzeć zwłaszcza na ten cudny świecznik,
    Na tiramisu cieknie mi ślinka,
    Przetwory imponujące ,
    A psiaki - sama słodycz :) choć kocham zwierzęta wszystkie bez wyjątku, szczególnie rozpływam się nad Redą, a to dlatego że od niedawna jestem właścicielką szczenięcej męskiej wersji Redy :) imieniem Bruno :),A drugi psiuch to Akita??- piękny :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Czuję niedosyt zdjęć, tak kocham oglądać Twoje prace:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieee nooo, młoda bitej śmietany nie lubi?! A ja myślałam, że to wszystkie dzieci lubią ;)
    Zdjęcia z wypadu są świetne, świecznik zyskał nowe życie u Ciebie, a psiaki są extra :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja tez chyba powinnam wyprawe na ten "graciarski raj" zaplanowac. Na Twoich zdjeciach jest na co popatrzec, a ze 20 zl lezy w granicach moich mozliwosci ;) wiec z cala pewnoscia sie tam wybiore. Dziekuje za zdjecia, sa swietne, tak jak i pieski :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Kupię sobie tam gospodarstwo i zajmę się klamotarstwem! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. lloka , tir może nie jest konieczny ,ale z przyczepką warto się wybrać.

    Iza , się uśmiałam , jak ja bym mogła na pusto wrócić ...ale czy to objaw zdrowia....nie wiem ,nie wiem. Ryba wędzona jest do przełknięcia przez me dziecię ,ale na pewno bez sera ,od razu by wyczuła podstęp i posądziła o otrucie!

    B. , kominek wysoki na 120 cm. ,szeroki na 110 ,blat trochę dłuższy 120 cm. , kolumny 20x20 cm., dolna półka na wysokości 15 cm. ,górna deska licowa 32 cm. , długa ( czyli odległość między kolumnami ) 70 cm.

    Myszko, wiem ,że hurt jest najbardziej opłacalny żeby było śmieszniej wszystkie drobiazgi ze skrzynek też kupiłam za 20 zł.

    Miłego Violciu!

    Barbaratoja , he he, masz rację , przynajmniej dietetycznie.

    Ana , do dzieła ,tak naprawdę nie jest to trudne a instrukcja jak byk, na puszce krok po kroku wypisana.

    Penelopo , ale ja słyszałam ,że w Twojej okolicy też można klamociarnie znaleźć a w Sopocie na ryneczku koło hipodromu starociami handlują!

    Chmurko ,tak Akita ,pies baranek z trudnym do ułożenia charakterkiem , prawdziwy Japończyk.

    Różany Aniele ... a wiesz ,że to niezły pomysł...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojej, ode mnie do Czacza strasznie daleko. A jak o nim słyszę to się nakręcam na zakupy. Niestety w mojej Klamociarni narazie braki bo się przemieszczają. Chociaz ostatnio kupiłam kinkiet za 1 zł. Jak był brudny to miał być do garażu a po umyciu :-) będzie do WC.
    Pozdrawiam cieplutko!
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  20. Kochana Ito, dziekuje bardzo za wymierzenie kominka, sciele sie do nog :-)))
    milego wieczoru!!
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie dosyć, że nie byłam to bladego pojęcia nie wiem, gdzie leży ta wieś. Od Podlasia na pewno daleko a szkoda; rozczaruję Cię miło bo u nas nie dosyć, że nie ma takowych klamociarni to np. w Kiermusach , gdzie sprzedają starzyznę za najmniejszą głupotkę proszą o minimum 50 PLN i uwierz mi nie ma zbytnio w czym wybierać.
    Świecznik zawaliście odnowiłaś.
    Żal już moje cztery litery ściska, że mieszkam daleko.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  22. zazdroszcze świecznika z całego serca!!!
    Ita a gdzie w Kaliszu i kiedy odbywa się ta giełda???Bywam czasem przejazdem a nie wiedziałam...

    OdpowiedzUsuń
  23. no i ja wymiękłam...
    bo szczerze zazdroszczę tego pobytu na Czaczu...jakby było mało to jeszcze upolowałaś piękny świecznik-pasujący zresztą do Twojego klimatu...jagodowego ;-)))
    Głaski dla Twoich czworonogów...jakie fajoskie piesy ;-)
    Pozdrawiam serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. niby mam niedaleko do tego sławnego miejsca, a jakoś się wybrać nie mogę :)
    świecznik po przetarciu rewelacja - Ty masz ten dar widzenia danych rzeczy po zetknięciu z Twoimi rękami - ja bym na niego wcześniej nie spojrzała, bo był brzydki :D
    ja należę do osób małpujących - jak coś zobaczę u kogoś już po przeróbce, to mogę szukać czegoś podobnego, ale samej trudno mi dostrzec skarb w brzydocie ;)

    ja za to nie lubię tiramisu, natomiast nabiał wszelaki uwielbiam :)
    psiaki cudne
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękny świecznik wypatrzyłaś..jeszcze piękniej przywróciłaś mu naturalną urodę, podziwiam pracowitość..
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  26. A świeczniki wyglądają jak bliźniaki dwujajowe.
    Meble ogrodowe jak z BM.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Szkoda że Czacz tak daleko :( a może i dobrze bo bym tam siedziała stale :) Pięknie jest u Ciebie ale już się powtarzam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten Czacz śni mi się po nocach, mam plan spenetrowania go we wrześniu i już doczekać się nie mogę. Tylko skąd ja wezmę sakwę złota i ciężarówkę :) świecznik boski wręcz, w Twoich złotych rękach wszystkie zapomniane i niechciane przedmioty zamieniają się w prawdziwe perełki. Psiaki cudne, jak napisałać o borówkach i zobaczyłam zdjęcia czerwonych jagód w pierwszym momencie pomyślałam, że pomyliłaś zdjęcia, bo borówki są czarne :) W Krakowie borówki-to po prostu jagody, a borówki, to nie wiem co :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo dziękuję za odwiedziny u mnie na blogu, trzymam kciuki za Wasze dożynki, za nasze z resztą też :) a najbardziej to trzymam kciuki za pogodę, bo to podstawa takich imprez. Akita jest śliczny, słyszałam że te pieski bywają uparte, ale nie miałam nigdy możliwości z nimi obcować , Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Piękny swiecznik!!I to za 20 zeta..Dlaczego ja mam daleko do takich miejsc???
    A za Twoją piękną kuchnię to dałabym sie pokroić::))))
    Bużka

    OdpowiedzUsuń
  31. Zamurowało mnie. Świecznik znalazłaś niesamowicie urokliwy. Ach, zazdroszczę tego buszowania w Czaczu :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  32. Potwierdzam, Czacz to prawdziwa kopalnia skarbów, ale nachodzić się za tymi skarbami trzeba ;) Tobie się Ito trafiły bardzo fajne perełki no i te ceny, może to jakaś magiczna suma te 20 zł? ;)
    Psiaka piękne, prosze je ode mnie wygłaskać koniecznie!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Witam
    Mieszkam niedaleko Czacza i faktycznie to "mekka dla szukających", ale odkąd w pismach wnętrzarskich zaczęło się on nim mówić, sprzedawcy zaczęli windować ceny, co nie zmienia faktu, że można tam różne "cacka" znaleźć.
    Pozdrawiam
    Sylwia z Wolsztyna

    OdpowiedzUsuń
  34. No a zdobycze cudne, eh... a ten świecznik...
    Sylwia z Wolsztyna

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja nie mialam nigdy okazji tam zawitac, ale z relacji widze ze jest w czym wybierac.
    Swiecznik upolowalas genialny, poprostu PIEKNY.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Też marzy mi się tam wyprawa, a nie mam tak daleko:)
    Bardzo mi się spodobał efekt wybielania, lubię takie stare, drewno:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Normalnie z otwartym dziobem przeczytałam i obejrzałam cały post. I szafę nawet wypatrzyłam na fotkach z Czacza. Akurat taką jakiej szukam;) Zakupy udane, borówki wyglądają smakowicie, przy ogórkach chętnie bym Ci pomogła, bo uwielbiam je przerabiać. Ogień przypomniał mi o zbliżającej się jesieni, a tak cudnie za oknem...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. Leje za oknem, siedzę sobie z herbatką i delektuję się Twoim postem! Po przeczytanych wcześniej komentarzach wnoszę, że nie jestem sama, z potrzebą odwiedzania pchlich targów. Udało mi się ostatnio kilka zaliczyć za granicą.No i oczywiście, nie wróciłam bez zdobyczy.Szczęśliwa! Znacie to uczucie, prawda?
    Ita, ty masz dodatkowo cudowny dar przekształcania rupieci w cudowności!I tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  39. Hehe to ja z Llooką i tirem też przybędę :)
    Trafił Ci się fajny świecznik :) czasem 20 nie oznacza źle ;)
    Podziwiam Cie za te wszystkie prace!
    A pieski - to kochane zwierzątka ;)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  40. bozesz tam jest takie wielki lustro,moze zerknelas na cene?

    OdpowiedzUsuń
  41. Dla mnie lepsze od Czacza jest zaglądanie na Twojego bloga , tu się dopiero dzieje .
    Świecznik "poprawiłaś " idealnie .
    Lubię Twoje zdjęcia , naturalne , prawie jakbym zaglądała do Ciebie przez otwarte okno.
    Pozdrawiam Yrsa
    P.S. ale mi apetytu narobiłaś , tiramisu , nie jadłam od wieków

    OdpowiedzUsuń
  42. Podziwiam Cie, bo ja bym stamtąd pewnie wróciła po tygodniu i chora:)
    Śliczne zdjęcia, śliczne psiaki, krzesła wyszły świetnie, a na widok świecznika mi po prostu zaparło dech....
    buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  43. ja tylko nieśmiało zaznaczam, ze jestem, zaglądam jak zawsze i zachwycam się- też jak zawsze :) no UWIELBIAM te wirtualne wizyty u ciebie :) ściskam. K.

    OdpowiedzUsuń
  44. zapowietrzylam sie zupelnie ogladajac fotki klamotow


    pies strozojacy pieknosci

    OdpowiedzUsuń
  45. Witaj!
    Cieszę się, że trafiłam na Twój blog - czytam go jednym tchem (został mi tylko jeszcze 2008 rok!) i jestem pełna podziwu dla Twoich umiejętności. Życzę powodzenia w dalszym realizowaniu swoich marzeń.
    O Czaczu słyszałam, mam do niego bliżej niż Ty, ale nigdy nie miałam jeszcze okazji tam być...może kiedyś.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Marzy mi się kiedyś zobaczyć te mekkę.A lupy jak zwykle gustowne.Pozdrówka cieple-aga

    OdpowiedzUsuń
  47. Cudowna wycieczka, piękne miejsca i zdobycze :) świecznik bajkowy - po przeróbce idealny :)

    Piękne fotografie, psiaczki a jakie smakowitości kuchenne mmmm :)

    OdpowiedzUsuń
  48. czy moge prosic o jakies blizsze namiary na ten Czacz? Wikipedia mowi ze sa dwie wsie o tej nazwie. Bede wdzieczna!:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Normalnie mamy prawie identyczna kolekcje swieczników, obfoce to zobaczysz.
    Psiory sa fantastyczne-koniecznie wiecej zdjęc.
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  50. Ito gdzie kupujesz krem woskowy ????????? Pomóż, nie mogę go nigdzie znaleźć.
    buziaki
    Edyta

    OdpowiedzUsuń
  51. Cudowności znowu pokazałaś. Świeczniki śliczne, meble ogrodowe przepiękne-zdolne masz łapki-gratuluję pomysłów i talentu.

    OdpowiedzUsuń
  52. Świecznik cudowny...pozazdrościć tylko takiego zakupu ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  53. Hihi! Dzieki Tobie dowiedziałam sie co to jest Czacz i byłam tam w poniedziałek w drodze powrotnej z wakacyjnego weekendu.
    Sromotnie się zawiodłam :-( Myslałam,ze większosc "stoisk" będzie oferowac rózne fajne rzeczy (takie jakie Tobie udało sie upolowac) tymczasem... niemiecko-holenderski szpermil w powornie brudnych i śmierdzących budach. Może ktos, kto poszukuje "antycznych" mebli holenderskich oraz wypoczynku ze skóry byłby zadowolony, ale mnie sie nie podobało :-(
    Na szczęście znalazłam miejsce, gdzie obłowiłam się w róznorakie drobiazgi - olejarke, w której juz stoi kaktusik :) stare kafle z pieca, miedziana pokrywkę, i pare zupełnie niepotrzebnych porcelitowych cosiów :-D Za wszystko razem zapłaciłam 20 zł! Na razie nie myslę co z tym zrobię ;-)
    W jednym z antykwariatów widziałam nawet stuletni ołtarz ze jakiegoś zlikwidowanego holenderskiego koscioła. Interesował sie nim jakiś ksiądz ;-)
    Mimo wszystko warto było, bo to faktycznie ciekawostka przyrodnicza :-)
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  54. Przepiekne skarby znalazlas, tyle ich tam bylo na raz, nie moglam sie napatrzec na te fotki. Ale bym zjadla takiego ogorasa domowej roboty:-) Pieknie u Ciebie!
    Pozdrawiam cieplutko

    Syl

    OdpowiedzUsuń
  55. o Czacz zdecydowanie na tak, oprócz mebli, mozna wygrzebać drobnoski, jak szklanki, filiżanki czy doniczki :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Zawsze z ogromną niecierpliwością oczekuję na kolejny wpis na Twoim blogu - uwielbiam relacje z renowacji i nowe zdobycze. Lubię jak wyczarowujesz swoją ciężką pracą to co w tych często zapomnianych rzeczach najcudowniejsze jest.

    Świtnie, że macie dostęp do takich klamociarni, to fajne znaleziska.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  57. Ach te klamociarnie... mają swój urok:) Ale Ty nawet nie musisz tam jeździć. Przecież Ty tu coś znajdziesz, tam coś dokleisz, tam pobielisz i cudo gotowe. Klamociarnie się chowają:)

    OdpowiedzUsuń
  58. Zgadzam się z Tobą, w Czaczu jest drogo. Wolę polować na okazję, na pchlich targach w mojej okolicy.Pozdrawiam. Ela

    OdpowiedzUsuń
  59. Jestem zainteresowana nabyciem fotela oraz podnóżka, nie wiem czy jest na sprzedaż, a jeśli tak ile wynosi cena:) pisałam już e-maila ale nie otrzymałam odpowiedzi.

    W ogóle to co tworzysz to prawdziwe cudeńka:) gratuluję, a może byś coś dla mnie "przerobiła" interesuje mnie fotel w ludwikowskim stylu, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Hej!Cudnie u ciebie ,jak zawsze.Chetnie wybralabym sie tam,ale strach sie bac,z czym moglabym wrocic hahaha.Cos czuje,ze Krzysiu bylby zachwycony .Swiecznik rewelka.Pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  61. śliczne te rzeczy , takie z duszą, a świecznik cudo!!!
    zapraszam do mnie jestem nowa, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  62. Jeździmy do Czacza kilka razy do roku z całą rodzinką. Niestety zaczeli się bardzo cenić w stosunku np. poprzedniego roku. Choć ceny znacznie się różnią, jeśli pojedzie się tam w środku tygonia. Wolę mniejsze klamociarnie, gdzie można wyszukać cudeńka za dużo mniejsze pieniądze. Świecznik rewelacja. Pozdrawiam. Wielka fanka Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  63. Może i przereklamowany ten Czacz ale śni mi się po nocach. Pobuszowałabym, bo nawet dla takiego świecznika warto przegrzebać 100 namiotów. Łowy udane.
    Nieustająco podziwiam efekty Twoich rozlicznych prac. Niech moc będzie z Tobą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  64. B , nie ma za co ,zawsze do usług.

    Asiu , giełda odbywa się w każdą niedzielę przy giełdzie samochodowej na ul. Częstochowskiej.

    Jolu ,co region to inne nazwy się nieraz trafiają u nas tak właśnie wołają na ten leśny owoc.

    ika , fakt ,trzeba się odziać w wygodne obuwie .

    Anonimowy , nie mam pojęcia jaka cena była na lustrze .

    Kamilciu ,buziaki śl.

    Nawanna , witam i dziękuje za miłe słowa.

    Sabba , Czacz w Wielkopolsce koło Leszna , trasa na Kościan.

    Edyta , krem kupuję w Castoramie , firmy Syntilor.

    Fio , sama prawda ,jest tam sporo śmieci ,ale pośród nich można trafić na skarb,tak samo bywa na giełdzie ,gdzie niejednokrotnie się zdarzy ,że wychodzę z pustymi rękoma... he he ...magiczna 20-stka.

    Emilio , dziękuję za miłe słowa.

    Anonimowy , jak do tej pory nie robię nic na sprzedaż , a fotela z podnóżkiem nie oddam bo za bardzo mi się podobają . Takie same można kupić w Fabryce Wnętrz

    http://www.fabrykawnetrz.com.pl/?module=Products&action=GetProduct&sectionId=19&productId=400

    i nie tylko zresztą . Na Allegro tańsze też się trafiają .

    Bestyjeczko , świecznik wynagrodził mi kilkugodzinne dreptanie , warto było.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails