Jak nie zamieszczę dzisiaj tego posta ,to już nigdy , wakacje się kończą , od wyjazdu minęło trochę czasu a ja ciągle miałam jakąś wymówkę by się za niego nie zabierać . Wyjeżdżając nad morze jakaś pomroka mnie opadła , pakowałam się nie myśląc o sobie , ciuchów spakowałam o połowę mniej niż należało , o aparacie w ogóle zapomniałam , za to Tuśce zapakowałam rzeczy na dwa razy dłużej ! Na szczęście o roboczych ciuchach i narzędziach do pracy nie zapomniałam , bo wyjazd był połączeniem przyjemnego z pożytecznym . Dobrze , że Tuśka ma w miarę dobry aparat w telefonie , tak więc mogłam dziewczynom robić zdjęcia z zaskoczenia , na wypad zabrałyśmy koleżankę córki , wiadomo ,że w pewnym wieku towarzystwo rodzicielki już nie wystarcza .
Zdjęć nie za wiele , w większości robiłam je właśnie moim gwiazdkom , robiąc przy tym głupie miny i gadając głupoty , rozśmieszając dziewczyny , by zdjęcia wypadły w miarę naturalnie . Po kilku dniach miały mnie chyba serdecznie dosyć ! Się nie dziwię właściwie .
Pożyteczna część wyjazdu to praca nad starym kredensem kuchennym , który trafił do mnie już dawno ,razem z szafką mydlarką z której powstała toaletka do pokoju córki .Mebel niestety nie był w najlepszym stanie , górna część i owszem niewiele nadszarpnięta przez drewnojady ...
niestety dolna część mogła być wykorzystana tylko częściowo bo drewnojady dno i tylną ścianę zżarły prawie w całości . Nie zważając na te niedoskonałości przyjaciółka z Sopotu i tak postanowiła przygarnąć taką meblową kalekę .
Zwłaszcza ,że po odcięciu dolnej części podstawy kredensu i obcięciu pleców czyli skróceniu go na głębokość , wpasował się idealnie w kącik kuchenny , zresztą mebel stanął na ceglanych ściankach z drewnianymi półkami ,które były tu już wcześniej , dla osłony półek będą jeszcze dodane zasłonki z lnu , wprost idealne miejsce dla tak uszczuplonego kredensu.Nie wiać , ale z lewej strony są drzwi tarasowe i tylko tak wąski mebel mógł tu stanąć by można było swobodnie je otwierać .
Jeszcze w domu , poodcinałam co należy , a na miejscu do południa , zanim moje dziewoje wyplątały się z pościeli , szlifowałam do takiego momentu ,aż efekt spodobał się Ani , potem pomalowany po całości bezbarwnym lakierem akrylowym wodnym ...
blat i szuflady pomalowane na ciemny popiel .
Na koniec w drzwiczkach zamontowana siatka hodowlana , po środku ... wynikający z niedoborów siatki ...wstawiona płyta oklejona lnem . Na szczęście , przy okazji ostatniej wizyty u mnie , Ania uczyła się przenosić napisy na materiał i właśnie jej dzieło posłużyło do wykończenia środkowych drzwiczek . Ania jest zadowolona z efektu , ja też , pasuje do reszty wystroju kuchni , loftowo -starociowej .
Po powrocie zdążyłam już kilka wnętrzarskich drobnostek wykonać , mam nadzieję ,że minie mi lenistwo do zamieszczania postów i niebawem zamieszczę małe co nieco na blogu .
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do miłego !
26 sierpnia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pracusiu jeden:))
OdpowiedzUsuńpotwierdzam - nawet na urlopie pracować.. zgroza :) .. kredens ładnie wyszedł, a drzwiczki z lnem pasują idealnie :)
OdpowiedzUsuńWspaniały efekt. Jak zawsze zresztą. Pozdrawiam gorąco bardzo, bo za oknem 10 stopni, to i się przyda;)
OdpowiedzUsuńPodobny kredens był u moich rodziców, ale w czasach mojego dzieciństwa (czyli przeszło pół wieku temu wszyscy takie mieli;).
OdpowiedzUsuńPodobają mi się meble, które dostały swoje drugie życie, ale one są przeważnie dużych gabarytów i nie nadają się do blokowych mieszkań.
Piękne zdjęcia Trójmiasta, a modelki na zdjęciach urocze.
Pozdrawiam krajankę:).
Kredens wyszedł niebanalnie,jest świetny, teraz też podobnego poszukuję, a jak sobie przypomnę, że jakieś 15 lat temu taki wyrzucilismy od rodziców, to szkoda słów....
OdpowiedzUsuńDobrze znany typ kredensu w nowej, ciekawej odsłonie :)
OdpowiedzUsuńMnie zawsze urzekają dachy w jednolitych kolorach. Pozdrawiam
Taki kredens był u mojego dziadka ale to już tylko wspomnienie .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam podobny kredens do odnowienia, ale na razie stoi i czeka. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo pięknie Ty odpoczywasz na wakacjach, pięknie! ;)) Szkoda, że nie dałaś jakos znać, że się tu "do mnie" wybierasz. ;(
OdpowiedzUsuńCałuski z nad morza
Ewa
rodzice mieli taki kredens i nawet go pamiętam, ale pewnie przeszedł w niebyt. Pewnie do wnętrza pasuje, bo zdecydowanie starociowy ma wygląd:)
OdpowiedzUsuńKolejny wspaniały mebel w twoim domu:) Jesteś dla mnie wzorem do naśladowania. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać. Znów wyszło spod Twoich rąk cudeńko!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie z miasta! A kredens super pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzekałam z zaciekawieniem na ten post. Kredens wyszedł super, pomysłowo do niego podeszłaś, jak zwykle zresztą:) Dzięki za pomysł z tablicą:) choć cały czas miotam się z tematem. Pewnie, jak to u mnie, za rok coś zdecyduję:(
OdpowiedzUsuńWycieczka super, Gdańsk kocham:) Ale dzieci rosną...:) widzę, ze nie tylko moje...
pozdrowienia;)
Piękne młode damy. Nasz Gdańsk też niczego sobie.
OdpowiedzUsuńZamierzam napisać podanie do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o przyznanie Ci medalu za nadzwyczajne zasługi w konserwacji zabytków i ratowaniu mienia narodowego, a drugie podanie do Ministra Ochrony środowiska w sprawie przyznania Ci medalu za nadzwyczajne osiągnięcia w recyclingu i znaczne zmniejszanie ilości rzeczy wyrzucanych na śmietnik ;-). Pozdrawiam serdecznie.
Świetnie wyszedł ten kredens:) Fajnie tak czasami móc połączyć pacę z odpoczynkiem:) pozdrawiam serdecznie i czekam na następne posty z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuńITUS kochanie- przyjedź do mnie na wakacje. bede Cie nosic n rękach, dzidziol bedzie podrywał Twoja córke, a ty bys mi cuda pokzała jak robić ;-))))) buziolam
OdpowiedzUsuńFajne wakacje....Metamorfoza bardzo udana....Ja cały czas mam problem z przenoszeniem grafik na materiał....Podpowiedz jak to robisz , bo mi nie wychodzi....Pozdrawiam pa....
OdpowiedzUsuńŚwietna, niebanalna metamorfoza kredensu, dziewczyny śliczne, ulica Mariacka śliczna, a zdjęcia na wysokościach są rewelacyjne. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCudnie odnowiony i dopieszczony :) Mam niemal identyczny kredens, ale niestety jeszcze w wersji "przed" :-)
OdpowiedzUsuńPiękny efekt końcowy. Jak w bajce:)
OdpowiedzUsuńPiękny efekt! Ta siatka czyni cuda! Ciągle zapominam, jak się ten preparat do transferów nazywa, a potem jak wracam do domu to sobie w brodę pluję,ze nie zakupiłam...nie zapytałam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Povedené:-)!
OdpowiedzUsuńWyszło pięknie, ale się napracowałaś.Cudnie!
OdpowiedzUsuńCukiereczek!!!!! ale 'przed' to wyglądał raczej szkaradnie :)
OdpowiedzUsuńWymyślę COŚ i zaproszę :), co? Znowu cudnie i inspirująco, Mistrzyni No1 !
OdpowiedzUsuńNo to moja droga:)niech Ci mija dysfunkcja systemu motywacyjnego i pisz post za postem i pokazuj co też pięknego poczyniłaś:)))))kredens całkiem fajny
OdpowiedzUsuńPiękna metamorfoza...przecierki przecudne, dały efekt starocia, a siatki i len to już gwiazdka z nieba...musisz być dumna z siebie:)
OdpowiedzUsuńa Dziewoje? oj ten czas dorastania też mam u siebie w domu:) dobrze, że i tak wyciągnęłaś je z domu...
Pozdrawiam:)
Efekt rewelacyjny......a ja właśnie jestem na etapie szlifowania identycznego kredensu. W planie miało być surowe drewno potraktowane woskiem, ale co do czego przyszło okazało się na moje niestety, że fronty nie są drewniane!!!!! TYLKO PŁYTA, zniechęcona zostawiłam go na chwilę, mam nadzieję , że krótką chwilę. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na szczerepole@blogspot.com
OdpowiedzUsuńAnia
Cudnie wyszło, też mam takie starocie, ale czasu i siły na przeróbki brak...
OdpowiedzUsuńPieknie przerobilas ten kredens:) Zreszta wszystkie Twoje metamorfozy sa genialne. . Pozdrowienia ;)
OdpowiedzUsuńEfekt metamorfozy super.Ten sam wzór stoi jeszcze u mojej dobijajacej setki babci,Nie wolno mi go na razie ruszać.Sprawdziłam za to że z tyłu na plecach jest korytarzyk robala dość konkretnego rozmiaru-ale co tam..w swoim czasie będzie mój..Choc wolałabym by babcia ztej setki 'nie spuszczała''lat.Przytachałam zaś dziwny kredens także w stanie opłakanym ale wezmę sie za niego w zimie.Pozdrówka ciepłe-aga
OdpowiedzUsuńkolejne cudo wyczarowałaś ,jak ja Ci zazdroszczę tych zdolności !!!!
OdpowiedzUsuńCudo! Kolejna inspirująca rzecz, która wyszła spod Twych rąk :) A widzę, że w Gdańsku te same punkty odhaczałyśmy :)
OdpowiedzUsuńWitam! Śledzę Pani bloga od dawna. Po porządkach na strychu po dziadkach wygrzebałam kilka rzeczy, które możliwe, że wpadłyby w Pani gust. Mogę wysłać również pocztą. Zapraszam: http://olx.pl/oferta/emalia-emaliowane-retro-shabby-prowansja-garnki-ozdoby-do-domu-ogrod-CID628-ID6Z6cf.html
OdpowiedzUsuńRead more: http://mylittlewhitehome.blogspot.com/2014/09/powoli-wracam.html#ixzz3CWWx2cJf
Świetne zdjęcia ! :)
OdpowiedzUsuńWitam! Gratuluję ogromnego talentu oraz wyczucia stylu! Od kilku lat regularnie odwiedzam jagodowy zagajnik licząc na to, że znów pojawi się pełen inspiracji nowy post. Cudowny blog. Pozdrawiam: Agata
OdpowiedzUsuń