
Okazało się ,że tak naprawdę nie wiem co posiadam , a właściwie, co w garażu chowa mój Połowiec . Jakiś czas temu zebrało mu się na porządki garażowe co zdarza się od wielkiego dzwonu , ale dzięki temu w stercie śmieci do wyrzucenia znalazłam starą skrzynię po amunicji ! Na pierwszy rzut oka nie wyglądała zbyt atrakcyjnie ,brudna , usmarowana wiekowymi warstwami tłustych smarów ,o zapachu nie wspomnę. Postała sobie trochę w tej swojej umorusanej formie jeszcze czas jakiś , póki przez przypadek nie wpadłam na pomysł jak ją z tych smarowideł wyczyścić .

Sposób czyszczenia okazała się prosty i skuteczny a objawił się, razu pewnego ,kiedy to przyglądałam się jak to reszta naszego stadła ,miota się przy myciu samochodu . Myjka ciśnieniowa to jest to !

Szkoda ,że nie zrobiłam zdjęcia , przed tym jak to dorwałam się do oczyszczania , wierzcie mi na słowo , różnica ogromna . Woda pod ciśnieniem potrafi oczyścić najgłębiej wżarty brud. Strumień wody czyścił , aż wióry leciały , o brudzie nie wspomnę ! Minęło jeszcze trochę czasu nim drewno porządnie się osuszyło stojąc na tarasie ,a tam w międzyczasie skrzynia służyła jako pojemnik na zioła ,do czego zresztą nadaje się idealnie ,bo wnętrze ma wyłożone szczelnie cienką blachą. Z garażu wyłowiłam jeszcze składany taborecik , miał być podstawą do skrzyni .

Jednak po odkręceniu wieka , okazało się ,ze idealnie pasuje do konstrukcji taborecika z którego usunęłam wcześniej materiał. Z jednej strony przykręciłam zawiasy ( idealnie dopasowane rozstawem ) z drugiej zaczepy zamków ... wyszedł stoliczko-taborecik .

A póki co, robi za podstawę do skrzyni ,która pełni teraz funkcję gazetnika.


Aranżacja nieprzypadkowa, tylko nie myślcie sobie ,że panują u nas na co dzień takie burżuazyjne nawyki trunkowo-żywieniowe . Po prostu kilka dni temu , minęła kolejna nasza truskawkowa rocznica , tradycyjnie umilona szampanem i truskawkami.


Przy tej okazji podam Wam propozycję na drink-deser idealny na letnie świętowanie . Pochodzi z czasów kiedy jeszcze kandydat na Połowca tokował i czarował , czyli miłe wspomnienia nierozerwalnie związane z rocznicą . Proste i pyszne , brzoskwinie z szampanem . Brzoskwinie z puszki pokroić w kostkę dodać trochę syropu , kilka kostek lodu i zalać szampanem. Można oczywiście wzmocnić niewielką ilością białych procentów ,nadal jest pyszny ale lojalnie uprzedzam ,działa z zaskoczenia ! Wiem coś na ten temat , zwłaszcza jak świętujemy co roku z sąsiadką , zakończenie lata tym drinkiem . Wtedy to mieszamy w dużym szklanym naczyniu wszystkie składniki i .... no koniec wakacji jest mile wspominany...

Kolejny garażowy ,,wywłok" ,dosłownie wywlokłam go po 6 latach leżakowania , to dywan . Przejęty z dobrodziejstwem inwentarza wraz z nabyciem domu . Po tych sześciu latach zakodowane w pamięci miałam ,że po pierwsze ,podobał mi się jego kolor , po drugie ,że miał sporo dziur na szczęście tylko na brzegach no i co najważniejsze ,że jeszcze coś można z niego wykrzesać z minionej urody ! Na dodatek Połowiec straszył ,że go w końcu wyrzuci ! Po rozwinięciu okazało się ,że pamięć mam dobrą ( jeszcze ) i z zapałem zabrałam się za renowację . Po wszystkim to i tak mam dla siebie wiele podziwu ,że starczyło mi tego zapału by zakończyć pracę . Zaczęłam od odkurzania ... po czym stwierdziłam ,ze nie ma to najmniejszego sensu ,i nie ma innego wyjścia jak porządne trzepanie . Trzepałam prawie 4 godziny z krótkimi przerwami na odzyskanie władzy w rękach , po tej czynności wyglądałam bardzo malowniczo , kolorystyka szaro-bura ,czułam się ,jak bym się nasmarowała smołą i wytarzała w pierzu . Całe szczęście jednostek ludzkich w okolicy nie było i nikogo nie naraziłam na zawał serca. Potem znowu odkurzanie , przybyła na ratunek znajoma i profesjonalnie wyprała dywan . Po wyschnięciu jeszcze raz zwilżyłam dywan ,po czym osuszałam ręcznikami i ... szczotkowałam szczotką drucianą by włos nabrał puszystości . Na koniec brzegi z dziurami zostały obcięte i na nowo dywan został obszyty. I właściwie co tu pokazywać dywan jak to dywan , ale przez te litry potu nad nim wylane właśnie ,że pokażę ! I to jeszcze na trzech zdjęciach , bo jedwabne dywany mają to do siebie , że z różnych stron inne barwy przybierają . Dobra koniec pisaniny ...wizualizacja nastąpi !
Ita czarodziejka - jak zawsze zaskoczy , tak tak, potwierdzam, myjka ciśnieniowa to najlepsze urządzenie do mycia do wszystkiego, no ! truskawek tym bym nie myła ;))
OdpowiedzUsuńa skrzyneczka zacna bardzo jako i ten wakacyjny trunek :)), trzeba będzie pokosztować przy tzw. okazji.
pozdrawiam cieplutko
ALE SKARBY!!!
OdpowiedzUsuńA ja podziwiam pracę.
Stoliczek najpiękniejszy.
A wiesz, że są takie papiery ścierne które montuje się do wiertarki? Prędkość obrotów sprawia, że 2 sekundy znika brud. A ty tylko stoisz, trzymasz wiertarkę i ziewasz. Albo lepiej nie bo się kurzy. Zobacz jakie mam deski fajnie oszlifowane z warstwy cementu http://wietrzneprzemeblowania.blogspot.com/
KOMPLET STOLICZEK +SKRZYNIA ŚWIETNIE DO SIEBIE PASUJĄ!!POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńJak zwykle wyczarowałaś coś stylowego w zasadzie z byle czego, ale najbardziej przypadł mi do gustu lekko wyblakły dywan. Cudo!
OdpowiedzUsuńDywan jest piękny - czy to taki prawdziwy jedwab czy tylko nowoczesny a'la jedwab ( Viscose)??
OdpowiedzUsuńJuz kiedys pisalam,ze jestes Adamem Slodowym w spodnicy.Kopalnio pomyslow,kobieto robiaca cos z niczego,tworzaca cuda.Jestem pelna podziwu,uznania.Iwona
OdpowiedzUsuńHa ha, a ja właśnie o zegarze pisałam....
OdpowiedzUsuńSuperancki pomysł z tym stołeczkiem, mam identyczny i już pomalowałam kawałek siermiężnego lnu, by zrobić z niego takie coś na czym chcę trzymać poduszki (te małe rzecz jasna) ale Twój pomysł z taborecikiem rewelacja.
Skrzynka też fajoska, masz te skarby...
Dywan świetny, domownicy będą stąpali niczym po najdroższym kobiercu!!!!!
No i Kochana z okazji kolejnej truskawkowej, samych truskawkowych lat Wam życzę :))
Uściski :))
Podziwiam twoje metamorfozy!:)
OdpowiedzUsuńToś się kobiecinko napracowała, efekty cudne. Drinka trza będzie popróbować.
OdpowiedzUsuńJak zwykle cuda!!!
OdpowiedzUsuńJa zabralam sie za stara szafe kuchennä...a ze czasu mam bardzo malo to ciagnie sie to juz....Na dodatek znalazlam wczoraj pod jedna noga...korniki....
Jak patrze na Twoje prace to PODZIWIAM!!Ile to pracy i ..serca trzeba!!!
Bardz chetnie do Ciebie zaglädam i podpatruje Twoje pomysly!
Zycze milego dnia:)
Podziwiam Twoja cierpliwosc i zapal !!!! Kolor dywanu i caly dywan jest bardzo ladny , a skrzynia po prostu swietna ! Milego tygodnia-Ag
OdpowiedzUsuńAlez skarby! stolik jest obledny, jak i cala reszta, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoje skrzynki robią za biżuteryjne skarbnice i też je czyściłam myjką samochodowa-rewelka.
OdpowiedzUsuńBuziole czarodziejko
cudowna metamorfoza z tą skrzynią i taborecikiem! baaardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńa z okazji rocznicy wszystkiego dobrego!
Pomysł na drinka wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńSkrzyneczka super i jaka przydatna. Ja właśnie szukam gazetnika a Ty dałaś mi fajną inspirację. Stoliczek też fajny. Widzisz potencjał dosłownie we wszystkim!
Swietna ta skrzynia,super pelni role gazetnika.Dywan tez mi sie podoba.Dzieki,ze jestes i nas wszystkich inspirujesz.Pozdrawiam i zapraszam w moje skromne blogowe progi:)
OdpowiedzUsuńFju fju :) mówisz pod ciśnieniem smar się zmywa? :) a to ciekawe :)
OdpowiedzUsuńMy ostatnio byliśmy na klamociach i D. znalazł na nich drewnianą skrzyneczkę po "Dębowej Polskiej" ;) na 5 flaszek :P - tu w Norwegii hehe :) wziął ją, a ja myślę o jakimś postarzeniu czy cuś, bo taka nowa jest :P
Widzę Ita, ze u Ciebie jak u mnie - niektóre rzeczy muszą odleżakować dobrych kilka latek,a za niektóre bierzemy się od ręki :)))
Wszystkiego najlepszego z okazji kolejnej rocznicy! :)
Podziwiam, właściwie to nie od dziś. Kiedyś, jak trafiłam do zagajnika to obejrzałam cały- post po poście, chyba w 3-4 ratach. Od tamtej pory czytam już na bieżąco- schodziło mi z wyrażeniem mojego zachwytu nad ogromem pracy i ogromem umiejętności, a jest o wielki, ale wreszcie się zmobilizowałam. Podziwiam i kibicuję- swoją pasją zarażasz- nie mam w zasięgu żadnej klamociarni, a do tego mieszkam w bloku- w innym wypadku próbowałabym naśladować, tym bardziej że moje mieszkanie takie nieumeblowane ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtaborecik i skrzynia po metamorfozie - świetne ! podziwiam ogrom pracy i chęci przy dopriwadzaniu dywanu do stanu obecnego. Opałacało się :))
OdpowiedzUsuńIta,skrzynka bomba !!O stoliczku nie wspomnę!!!
OdpowiedzUsuńTeż mam taka po amunicji,stara i zdezelowana,ale farbą jakąś pociągnięta!!
Aż boję się za nią brać:(
Dywan dostał drugie życie...Ty to masz zapał Kobito!!!!:):)Podziwiać i chwalić!!!
Życzę takiego nadal!!Pozdrawiam!
Rewelacja! Masz talent, cierpliwość i upór, żeby z czegoś do "wyrzucenia" wyczarować wspaniały mebelek. Dywanów nie lubię, ale Twój urzekł mnie kolorystyką. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńTo ja chyba powinnam potrzepac dywan przez 4 godziny tez. Wczoraj bylam na kajakach po raz pierwszy od zamierzchlych czasow. 6 godzin wioslowania i malo nie umarlam na koniec. I tak sobie mysle, ze takie trzepanie byloby dobra rozgrzewka, tylko trzeba by trzepac troche prawa i troche lewa reka.
OdpowiedzUsuńEfekty trzepania tudziez czyszczenia cisnieniowego rewelacyjne jak zwykle.
Ituś,jak zwykle zaskakujesz!
OdpowiedzUsuńSkrzynka na naboje świetnie wykorzystana!!!Marzy mi się właśnie coś takiego na gazety.
Pozdrawiam serdecznie.
Komplet ze skrzyni jest super, jednak podziwiam wytrwałość co do dywanu, bo ja już bym dawno to rzuciła :)
OdpowiedzUsuńJa to w ciemno moglabym w sumie pisac w komentarzu, ze wszystko mi sie podoba, ale, ze przeciez zbytnio mnie ciekawi co nowego wymyslilas, z wielkim podnieceniem ogladam Twoje zdjecia.
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie, co to za witaminy lykasz (albo co popalasz hihi) Kochana Ito, ze takie fajne pomysly przychodza Ci do glowy, bo ja niby tez glowe mam i leworeczna jestem (a to gwarantuje przeciez zdolnosci manualne patrz: Leonardo da Vinci ;-)) i nic...slabo u mnie z pomyslami.
Powrot dywanu na salony wart pokazania na blogu, ma niespotykane kolory (fajnie gra z poduszkami i kontrastuje z reszta pomieszczenia) no i ...jedwab!
sciskam goraco choc u mnie w Italii leje i zimno
Basia
Na użycie myjki bym nie wpadła! Ja za to namiętnie stare brudne zdobycze drewniane domestosem a potem słońcem traktuję z równie rewelacyjnym efektem! A w garażach bywają niezłe smaczki;]
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczęta za dobre słowo.
OdpowiedzUsuńJerzynko ,wiem i stosuję tego typu gadżety ,tylko ,że skrzynka miała smar w głębokich szczelinach i zanim bym to oszlifowała wieki by minęły , zresztą chodziło o to by został jej surowy wygląd z resztkami napisów na wieku.
Zetk@, pojęcia nie mam , dywan ze 30-letni co najmniej , miły w dotyku ,dosyć cienki , ale czy to jedwab naturalny czy sztuczny , głowy nie dam .
Alizee, zegar piękny wyczarowałaś ,a jak skończysz taborecik to szybciutko się pochwal ,bo jak znam Twoje namalowanki ,to wyjdzie cudo.
Dzięki za życzenia !
Hannah ,to wiesz o co chodzi , myjka jest świetna do takich rzeczy.
Daguś ,dywan leżakował ,bo tak naprawdę do końca nie wierzyłam ,że da się z nim coś zrobić i czy np. w międzyczasie myszy się do niego nie dobrały. Praktycznie wywlokłam go z garażu w akcie desperacji ...wóz albo przewóz. Na szczęście dało radę.
Chmurko ,cieszę się ,że spodobał Ci się Jagodowy Zagajnik . Mieszkanie w bloku nie przeszkadza w majsterkowaniu ,zresztą potwierdzeniem tego jest wiele blogów dziewczyn ,które pięknie urządzają , samodzielnie przerabiając meble w swoich mieszkaniach. Tak że , powodzenia życzę w urządzaniu własnego M
Kaja ,jak Ci nie szkoda skrzynki to możesz spróbować , bo przy użyciu myjki ciśnieniowej farba też schodzi.
Zosiu ,he he ..trzepałam na zmianę , parę w łapach taką mam teraz ...znaczy lekko na kajaki mogę wystartować.
Pauluś , popytam męża może jeszcze coś zakitrował w tym garażu , właściwie to nie jestem pewna czy on sam wie co posiada na stanie...he he
Katesz to tak jak ja ...nad sobą z podziwu wyjść nie mogę ,że dotrwałam do końca czyszczenia... bo i krew się polała ...ze startych kostek... o kolanach nawet nie wspomnę.
Basiu ,najczęściej łykam świeże powietrze ... ale nie powiem raz na jakiś czas trzeba się zresetować dobrym drinkiem, np tym z postu ... jak jasność umysłu wraca ,to tak się cieszę ,że z tej radochy różne pomysły do głowy mi przychodzą ... ale uzależniona nie jestem ...he he he .
Jeszcze raz dziękuję za Wasze słowa , które dodają mi skrzydeł do dalszego działania !
Ito, Ty chyba patrzysz oczami duszy, że wiesz iż dana rzecz przed przeróbką jest piękna :) niesamowity dar i pomysły!
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie następne :))
Buziole!
za każdym razem jestem pod wrażeniem !!! i widzę tu u Ciebie same znajome koleżanki :))) ściskam mocno i życzę samych cudownych truskawkowych lat !!!!
OdpowiedzUsuńWszystko, co robisz warte jest podziwu, ale moc samozaparcia przy pracy nad dywanem poraża!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy z szacunkiem :D
Jestem pod wrażeniem:) nie wpadłabym na taki pomysł, ze skrzynią:) świetnie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
No to gratuluje kolejnej rocznicy :)
OdpowiedzUsuńA reszta... no wiesz, co byś nie pokazała to ja na tych fotkach i tak widzę tylko ten jeden mebelek i wzdycham :)
Buziolki!
No tak. Sami nie wiecie co posiadacie ;). Za parę lat może i ja zapomnę co mam na strychu. Na razie mieszkamy tu zbyt krótko...by zgromadziły się tam ciekawe znaleziska ;)
OdpowiedzUsuńTu to nigdy nudy u Ciebie nie ma!
OdpowiedzUsuńStolik wyszedl na medal- Ty to z niczego tp przyslowiowe COS zrobisz! Od Ciebie trzeba sie uczyc!
Ogrom pracy we wszystko wlozylas, efekt niesamowity!
Pozdrawiam
Dagi
cuda spod Twoich rak wychodzą, cuda :)
OdpowiedzUsuńSame śliczności !!!!stoliczek piękny ,gazetnik świetny !!!Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńI to się nazywa Artysta! :) Z niczego COŚ! :) Genialne rozwiązanie z stoliko-krzesłkiem i skrzynią po nabojach, a dywan... Świetnie się prezentuje! :)
OdpowiedzUsuńGRATULUJEMY!:)
Piękne to wszystko. Gratuluję ogromnego talentu:) I pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJak na jeden post to tu się dużo podziało! Prace iście wiosenne, bo jakoś wiosna kojarzy mi się z czyszczeniem najgorszych brudów. Wykorzystanie skrzynki bardzo pomysłowe, ale to nic nowego na Twoim blogu!
OdpowiedzUsuńWiesz...kącik z fotelem uszatym to najpiękniejszy kącik jaki widziałam! A co do myjki się zgadzam - moja ścieżka klinkierowa ostatnio była taka piękna chyba 100 lat temu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Witaj,
OdpowiedzUsuńbardzo piękny dywan, właśnie jestem na etapie poszukiwania podobnego. Od zawsze miałam dywany w jednym kolorze a teraz zamarzył mi się duży we wzory i w odcieniach błękitno-beżowych. Ech pozazdrościc:)
Ja mogę poliecic bardzo podobny drink na letnie upalne wieczory. Brzoskwinie z puszki mrożę. Szmpan wlewam do tajemniczego ale bardzo przydatnego urządzenia - termomiksu. Po prostu potrzebne urządzenie z ostrymi nożami. Do szmpana dorzucam zamrożone brzoskwienie (ja pół ppuszki) i kostki lodu. Wszystko mielę na wysokich obrotach i wlewam w duże szampanówki, które momentalnie się na zewnątrz oszraniają. Pycha. teraz sezon na truskawki i w mozna je dodac zamrożone zamiast brzoskwiń.
Pozdrawiam,
Asia
Jest Pani prawdziwą czarodziejką,
OdpowiedzUsuńczego się Pani tknie, przemienia w "przedmiot pożądania" ;)
Jestem nieustannie pod wielkim wrażeniem.
Cuda wygrzebałaś! Skrzynia wygląda fantastycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jesteś po prostu mistrzynią przerabiania i wskrzeszania starych zapomnianych przedmiotów! Skrzynia z taboretem tworzą piękny i niezwykle klimatyczny komplet :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI znowu zaskakujesz swoja kreatywnoscia. Gazetnik wyglada rewelacyjnie, obmyslony idealnie.
OdpowiedzUsuńPo prostu piekny!!!!
Goraco pozdrawiam
:))
OdpowiedzUsuńtwoje dziela wyczarowywane jak z rekawa...:) ale nie powiem, oko ciesza. szacuneczek dla twej pracy tworczej!
Skrzynka mega stylowa.
OdpowiedzUsuńMoże i wybiorę się do piwnicy . O tak, porządek by się przydał a i może coś się znajdzie. ;)
Pozdrawiam,
Maedlein.
Skrzynka na gazetki wyglada rewelacyjnie. Ty potrafisz stworzyć bardzo klimatycznie rzeczy .oj podziwiam, podziwiam.
OdpowiedzUsuńbuziaki
Łaaaał! Jestem u Ciebie pierwszy raz! I jestem pod takim wrażeniem, że siedzę i oglądam z rozdziawioną buzią :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć aby wyrazić swój zachwyt!...
pozdrawiam serdecznie
wow!! ale cuda znów pokazujesz!! A mąż ostatnio był w domu z myjka i nie wykorzystałam!! :) Skrzynia podoba mi się tak bardzo, że spać nie będę mogła teraz, o! To idę się napić czegoś dobrego choć:)
OdpowiedzUsuńCzarodziejka z Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńJest Pani niesamowita!!! :)
OdpowiedzUsuńpiekne rzeczy,taki garaz ze skarbami to ja tez bym chciala miec,gazetnik wyglada i stolik wyszedl super,gratuluje kasia
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze życzenia Dla Ciebie i Twojego męża z okazji rocznicy ślubu.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wymyślony gazetnik.
Muszę koniecznie wypróbować przepis na drink brzoskwiniowy.
Podziwiam Twój upór w czyszczeniu dywanu.
Tak, jak ula napisała w pierwszym komentarzu - jesteś czarodziejką.
Czekamy na kolejne Twoje pomysły Czarodziejko Ito :)))
Ita, dywan bym ci ukradła :-) piękny jest! Widać jak włos się mieni ech.
OdpowiedzUsuńSkrzynka świetna - oczywiście zazdroszczę ;-) A nie byłabym sobą gdybym nie zajrzała do środka i co widzę? Natsuo Kirino. "Groteski" nie czytałam - dobra? ja przeczytałam ostateczne wyjście.
Uściski!
też lubię burżuazyjne nawyki żywieniowe! Żałuję, że nie mam takiej myjki, bo wiele razy jest mi bardzo potrzebna. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia dla naszego stadła .
OdpowiedzUsuńUshii , wiem ,wiem,ale jak trafię jesteś pierwsza do której zadzwonię i powiadomię o znalezisku!
Lambi ,dzięki, też lubię ten kąt ,mąż mi tylko jęczy ,że zaczynam zagracać....e tam ,nie zna się.
Asia ,zwój pomysł na drinka fajny ,tylko trochę bardziej pracochłonny ... a tu szybko ...bo pić się chce...he he .
Gosiu ,witam w mych skromnych blogowych progach.
Bestyjeczko , książka dobra ,połknęłam w 3 dni. Dziwnie się czułam po przeczytaniu , coś na zasadzie zderzenie kulturowego . Japońskie pojmowanie świata trochę mnie przytłoczyło i zadziwiło ,co nie znaczy że nie wsiąkłam i chcę więcej . ,,Ostateczne wyjście " przeczytałaś ,jak oceniasz ,dobra (?) ,bo pewnie się skuszę.
Pozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam stare drewno. Mój małżonek ma w planie zrobić stół do chatki z desek ze stodoły;)
OdpowiedzUsuńSkrzyneczka po amunicji... brzmi groźnie i tajemniczo, ale jest cudna! Mnie by się też taki ciśnieniowiec przydał do czyszczenia...
Cieplutko pozdrawiam!
Ituś: co do "Ostatecznego..." dobra i dziwna, połknęłam w 2 wieczory - tak jak napisałaś - zderzenie kulturowe.
OdpowiedzUsuńJeżeli chcesz poczytać coś o życiu w skórze Japończyka (a zwłaszcza Japonki) zachęcam do lektury książki Amélie Nothomb: "Z pokorą i uniżeniem". Naprawdę my to mamy luz ;-)
Buźka
Lovely blog, greeting from Beelgium
OdpowiedzUsuńi co tu pisać,jak zwykle,cuda z niczego,poprostu rewelacja:))
OdpowiedzUsuń:) śmiechowe te Twoje prace
OdpowiedzUsuńO rety kolejna praca pod Twoimi łapkami dostaje kolejne życie.
OdpowiedzUsuńcudowna skrzynka a dywan ma piękna kolorystykę
Ech Kochana,
OdpowiedzUsuńTy to z najzwyklejszego przedmiotu wyczarujesz coś pięknego. Na wszystko masz sposoby i nietuzinkowe pomysły. Normalnie pomysłowy Dobromir ;)
Pozdrawiam cieplutko.
Jagódko z zagajnika, czytałam od góry dotąd i dalej już nie mam siły od nadmiaru wrażeń. Ale napiszę Ci jedno - jestem Tobą po prostu oczarowana!!
OdpowiedzUsuńTwoje pomysły i wykonanie, słów brak, aby TO podsumować!
Serdeczności posyłam :)
wow jakie odkrycia! Cudowna skrzynia jeszcze lepszy stolik. 3m się ciepło
OdpowiedzUsuń